Prezent pod choinkę

Dla wszystkich miłośników śpiewu z najlepszymi życzeniami. Po prostu: Wesołych Świąt Bożego Narodzenia! W wordowym oryginale terminy łacińskie oddałem kursywą, która przy automatycznym kopiowaniu automatycznie znikła. Ponowne jej wprowadzenie wymagałoby benedyktyńskiej cierpliwości, której z oczywistych względów nie mam i mieć nie mogę.

Miłej lektury!

Summa musicae, rozdział XXV

Wedle Filozofa[1] podobne cieszy się podobnym, a gardzi przeciwnym. Skoro więc powiedziano o muzyce, kto i w jaki sposób ją wynalazł, czym jest oraz jakie są jej właściwości i cel, nie wydaje się nieodpowiednie, aby do wspomnianych zagadnień dodać i to, czy istnieje jakaś inna rzecz, która byłaby do niej podobna.

Muzyka zatem, mówiąc tropologicznie, wydaje się podobna do Kościoła, co widać po tym, co w obu z nich jest zakorzenione w tych samych liczbach.

Muzyka jest jedną nauką, choć rozdzieloną na rozmaite części. Podobnie i Kościół, choć wiele ma członków[2], jest jednak jednym Kościołem zakorzenionym w jedności wiary katolickiej. Stąd Salomon w Pieśni nad pieśniami: „Jedyna jest gołąbka moja, piękna moja” itd. Tak bowiem obrazowo wyraził się o Duchu Świętym oraz o prostocie i jedności Kościoła.

W muzyce odnajdujemy liczbę dwa, jako że dzieli się na mundana i humana; podobnie i w Kościele odnajdujemy dwójkę, ponieważ ma dwa testamenty, które czyta i rozważa porównując je, przez nie działa i spaja ich mury kamieniem węgielnym, którym jest Chrystus.

Jest jeszcze inna dwójka w muzyce: podział na naturalną i instrumentalną. Podobnie i w Kościele odnajdujemy inną dwójkę, jako że posługuje się życiem kontemplacyjnym i czynnym. Naturalna jest podobna do kontemplacyjnego, a instrumentalna do czynnego. Muzyka jest bowiem podobna do [życia] kontemplacyjnego, kiedy ktoś osiągnął sprawność, tak że potrafi uprawiać ją z pamięci[3] i bez ksiąg. Podobnie i do [życia] czynnego jest podobna muzyka, której kantor nie umie uprawiać bez narzędzi zewnętrznych, jak książki. Mówi się jednak o tym: „obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”, tak i znajomość muzyki nie będzie odebrana temu, kto zachowuje ją dzięki stałej sprawności[4]. I tak jak życie Marty, która oznacza [życie] czynne, jest bardziej niebezpieczne niż Marii, ponieważ wydaje się narażone na większe niebezpieczeństwo, tak i ci, którzy nie znają śpiewu [cantus], bez ksiąg szybciej narażają się na szkodę, bo gdy księgi są niedostępne albo nie zostały przygotowane, zdają się milknąć i nie mieć pojęcia o śpiewie. Ponieważ jednak nie każdy człowiek może dotrzeć do Koryntu[5], radzę, aby ten, kto nie może być Marią w śpiewie, postarał się o to, by otrzymać przynajmniej postawę Marty.

Dalej, odnajdujemy w muzyce jeszcze inną dwójkę, wedle tego, że jej cantus jest autentyczny bądź plagalny. Podobnie do tego w Kościele istnieje podwójna miłość, mianowicie Boga, która jest podobna do autentycznego, oraz bliźniego, która jest podobna do plagalnego. Bowiem tak miłość do Boga, jak i cantus autentyczny spoglądają w górę, natomiast miłość bliźniego i cantus plagalny są skierowane ku rzeczom niższym.

Następnie, odnajdujemy w muzyce trójkę, cantus dzieli się bowiem na gravis, acutus i superacutus[6], podobnie w Kościele występuje liczba trzy: skrucha serca, która odpowiada graves, wyznanie ust, które porównujemy z acutae, oraz zadośćuczynienie czynem, które zestawiamy z peracutae, bo zarówno jedna, jak i druga trójka zawierają w sobie stopniowanie.

Jest i inna trójka w muzyce, zgodnie z tym, że muzyka instrumentalna jest wykonywana na instrumentach naczyniowych, otworowych i strunowych[7]. W kościele również występuje inna trójka, mianowicie wiara, nadzieja i miłość, a dzięki ich należytemu współbrzmieniu Kościół świętuje i uroczyście raduje się na sposób kitarzysty.

Można odnaleźć w muzyce jeszcze inną trójkę, jeśli zwróci się uwagę na początek, koniec i środek [utworu]. Podobnie i w Kościele można odnaleźć tę liczbę trzy, w której wyznaje się i dowodzi, że Ojciec jest pierwszy, Syn – drugi, a Duch Święty trzeci; a także, iż żadna [z Osób] nie jest, nie była i nie będzie bez pozostałych. I tak jak tamte trzy stanowią jeden cantus, tak i Ci Trzej – jedną substancję jedynego Boga.

Następnie, w muzyce istnieje liczba cztery, jako że tony dzielą się na Protus, Deuterus, Tritus i Tetrardus. Podobnie w Kościele są cztery cnoty, mianowicie roztropność, umiarkowanie, męstwo i sprawiedliwość, a Mojżesz dla ich ukazania przyozdobił z zewnątrz Przybytek zasłonami i nakryciami w czterech kolorach, którymi są purpura, lniana biel, błękit oraz szkarłat.

Dalej, jest częstym zwyczajem w muzyce, że ponad tekstem pieśni rozciągają się cztery linie, bez których nuty nie mogłyby upewnić kantora. Podobnie w Kościele są cztery Ewangelie, dzięki którym czyny wiernych są kierowane do szczęścia[8].

Z kolei w muzyce jest siedem końcowych claves[9]. Podobnie w Kościele jest siedem godzin oficjum.

Ponadto w muzyce jest siedem liter rozpoczynających każdą nutę, mianowicie ABCDEFG[10]. Tak i w Kościele jest siedem sakramentów, które nazywają się tak bądź dlatego, że uświęcają Kościół, bądź jako znaki świętej rzeczy. Postrzega się bowiem jedną rzecz zmysłem cielesnym, a przez nią rozumie się inną, świętą rzecz. Są to: Ciało Pańskie, chrzest, bierzmowanie, namaszczenie, święcenia, małżeństwo i spowiedź.

Jest i inna siódemka w muzyce, ponieważ acutae składają się z siedmiu dźwięków. Podobnie w Kościele zawierają się siedmiorakie dary Ducha Świętego. Jest bowiem duch bojaźni, pobożności, wiedzy, męstwa, rady, rozumu i mądrości.

Następnie, w muzyce odnajdujemy podział na osiem tonów zbudowany na wspomnianej czwórce tonów. Podobnie w Kościele jest osiem błogosławieństw zakorzenionych w czterech przed chwilą wymienionych cnotach. Kto to pilnie rozważy, zobaczy, że każde z błogosławieństw wygłoszonych przez Pana można sprowadzić do którejś ze wspomnianych cnót.

Następnie, w muzyce wyróżnia się dziewięć interwałów, o których dokładnie powiedziano powyżej, a to: jakie są i jak się między sobą różnią. Podobnie i Kościół rozważa o dziewięciu chórach anielskich i o tym, jak się między sobą różnią. A są to: aniołowie, archaniołowie, trony, panowania, zwierzchności, władze, moce niebios, cherubiny i serafiny.

Dalej, w muzyce jest dziewięć odległości[11]. Podobnie w Kościele, najczęściej i najogólniej, występuje dziewięć czytań, dziewięć responsoriów i dziewięć psalmów. Powiedziałem, że „najczęściej występuje”, ze względu na zwyczaje mnichów, którzy pierwotny zwyczaj zmienili na okazalszy.

Dalej, w muzyce można ujrzeć dziesięć linii. Podobnie w Kościele odnajdujemy Dekalog, to znaczy zbiór dziesięciu przepisów prawnych, które ze względu na nieumiejętność tych, którzy zrobili mniejsze postępy, tak tutaj zapisano i tak się czyta[12]. Wiele się z tego, co jest niezbędne dla mniej zdolnych, wyda się zdolnym czytelnikom niekonieczne i wręcz zbyteczne. „Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną” to znaczy będziesz miał jedynie Mnie jako Boga. „Nie bierz imienia Boga twego nadaremno” to znaczy nie przysięgaj fałszywie ani zbędnie. „Pamiętaj, aby święcił dzień szabatu” to znaczy miej go za święty i nie wykonuj w nim służebnej pracy. „Czcij ojca swego i matkę swoją”, mianowicie szanując ich i dając im to, co konieczne. „Nie zabijaj” – dodaj „z własnej woli”; może się to dziać własnoręcznie, radą albo za zgodą najwyższego sędziego. „Nie cudzołóż” to znaczy nie masz poznać żadnej kobiety cieleśnie bądź uczuciowego, jak tylko prawowitą. „Nie kradnij” – dodaj „wolą lub czynem nie zabieraj potajemnie i niesłusznie cudzych dóbr”. „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu”, zatem nie godzi się, aby brat przyjmował je kiedykolwiek. „Nie pożądaj żony bliźniego swego” – skoro nie godzi się pożądać, to nie godzi się mieć – „ani sługi, ani służebnicy, ani wołu, ani osła, ani żadnej rzeczy, która jego jest, ruchomej czy nieruchomej”, to znaczy nie czyń szkody.

Następnie, w muzyce jest dziewiętnaście stopni skali [tu i dalej: articuli]: osiem w graves, siedem w acutae i cztery w peracutae. Podobnie w Kościele istnieją niższe, wyższe i pośrednie stopnie, dzięki którym prawowierni służą wspólnie Bogu. Pierwszy jest stopień wiernych świeckich trwających w miłości. Drugi jest stopień wędrujących pielgrzymów. Trzeci jest zakon braci mieczowych, czwarty – templariuszy, piąty – szpitalników, szósty – Zakonu Trójcy Świętej, siódmy – Domu Teutońskich, ósmy – Zakonu Trędowatych, a tych osiem odpowiada stopniom graves. Jest również siedem stanów [ordines] w Kościele podobnych siedmiu stopniom acutae. Pierwszy to stan duchownych świeckich, drugi – świętego Augustyna, trzeci – świętego Benedykta, czwarty – świętego Bernarda, piąty – Kaznodziejów, szósty zakon – świętego Wilhelma, siódmy – świętego Franciszka. Słusznie porównuje się je do acutae, jako że są wyższe od niskich. Są również w Kościele stopnie porównywalne do czterech stopni peracutae. Pierwszy: barbarzyńców, drugi: anachoretów, trzeci: pustelników, czwarty: chrześcijan w niewoli pogan lub heretyków. Są one podobne do peracutae, bowiem przewyższają znacznie pozostałe w cierpieniu i surowości udręk. W muzyce istnieją claves, znaki poszczególnych stopni. W kościele są stroje właściwe wspomnianym stanom[13], dzięki którym wszystkie wymienione stany można odróżnić.

Dalej, muzyka zmierza ostatecznie do rozkoszy, podobnie i Kościół codziennie wzdycha do rozkoszy, którą można znaleźć jedynie w samej szczęśliwości, kiedy mówi: „Przyjdź królestwo Twoje”. Paweł dodaje o tej rozkoszy: „Pragnę odejść i być z Chrystusem”. W muzyce występuje pośredni stopień [clavis], który oddziela cantus plagalny od autentycznego. Podobnie w Kościele Chrystus pośrednik oddziela kozły od owiec, złych od dobrych. Warto w muzyce zauważać, co dzieje się na początku i środku pieśni. [Jednakże to] tropus[14] określa pieśń i zachowuje ją we właściwości jej tonu. Podobnie w Kościele, jakkolwiek by przebiegał początek i  środek życia ludzkiego, to ostatnia intencja jest tym, co go potępia lub powierza [Bogu] oraz potwierdza dobry bądź zły stan człowieka.

Następnie, muzyka swoją naturalną mocą zachowuje od grożącej choroby, leczy tę, która już jest, przeraża demony i zmusza je do ucieczki, a to wszystko da się wyraźnie zobaczyć w Kościele. Skoro więc muzyka tak bardzo i na tak wiele sposobów[15] jest podobna do Kościoła, nic dziwnego, że w Kościele używa się muzyki i uroczyście się o niej pamięta.

 

[1] Rzecz jasna chodzi o Arystotelesa.

[2] Mowa o Kościele jako o Mistycznym Ciele Chrystusa, stąd w przekładzie „wiele członków”, a nie „wielu”.

[3] W oryginale corde – w sercu, por. francuskie par coeur i angielskie by heart.

[4] W oryginale habitudinaliter.

[5] Por. Horacy, Listy, I, 17, 36. Horacy przytacza prawdopodobnie przysłowie, w którym Korynt przytacza się jako przykład luksusu, nie dla wszystkich dostępnego.

[6] Mowa o podziale skali na trzy części, dosłownie: niską, wysoką i bardzo wysoką.

[7] In vasalibus vel in  foraminalibus instrumentis vel in chordalibus.

[8]  Ad beatitudinem, a więc do błogosławieństwa i do stanu szczęścia wiecznego.

[9] Trochę upraszczając: mowa o siedmiu sylabach solmizacyjnych: ut, re, mi, fa, sol, la, si.

[10] W oryginale nie występuje słowo nuty, ale articuli, czyli w tym wypadku o stopniach skali muzycznej. Literowe nazwy nut autor określa jako initiales, początkowe czy rozpoczynające, ponieważ oznaczenie każdego stopnia skali, czyli clavis, składa się z litery oznaczającej wysokość dźwięku oraz z sylab solmizacyjnych do tej wysokości przypisanych, np. c fa ut albo a la mi re.

[11] Zdaje się, że ponownie mowa o interwałach, określonych tu jako spatia.

[12] Zgrabniejszy przekład tego zdania byłby parafrazą, zatem do przypisu przenoszę uwagę, że autor ma na myśli następujące poniżej rozwinięcie Dekalogu.

[13] Można oddać tak: habity właściwe wspomnianym zakonom, ale chodzi nie tylko o zakony.

[14] Formuła melodyczna charakterystyczna dla danego tonu.

[15] In talibus in tot et in tantis.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Błażej Matusiak OP

Błażej Matusiak OP na Liturgia.pl

Urodzony w 1970 r., dominikanin, filolog klasyczny, teolog, doktor muzykologii, duszpasterz, katecheta, recenzent muzyczny, eseista i tłumacz, mieszka w czeskiej Pradze, gdzie opiekuje się polską parafią. Publikacje: Hildegarda z Bingen. Teologia muzyki (Kraków 2003); recenzje płytowe w Canorze, cykl audycji „Musica in Ecclesia” w Radiu Józef.