Dwa Boże Narodzenia

Rok temu w innym miejscu podzieliłem się kilkoma myślami związanymi z liturgią Bożego Narodzenia:

Wyznanie wiary w Boże Narodzenie różni się od odmawianego w inne dni. Na słowa „i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem” powinno się uklęknąć. W praktyce, z jaką się stykałem, ten przepis liturgiczny był martwy. Od kilku lat jednak nastąpiła jakaś zmiana – w mojej parafii zawsze w Boże Narodzenie ksiądz zwraca na to uwagę jeszcze przed Credo i w odpowiednim momencie wszyscy klękają. Nie wiem, czy ta zmiana jest tylko kwestią mojej parafii, bo gdy pytałem o to krewnych, również w ich parafiach się od kilku lat klęka. Pewnie więc po prostu w diecezji zwrócono uwagę na ten znak liturgiczny.

Nasuwa mi się w tym miejscu kilka refleksji. Pierwsza taka, że ważne jest by poważnie podchodzić do tego, co jest napisane w mszale. Nierzadko szukamy rozmaitych „uatrakcyjnień” mszy, gdy tymczasem nie realizuje się tego, co jest w mszale. Mszał niektóre sprawy nakazuje (jak w tym wypadku), niektóre tylko proponuje – np. uroczyste błogosławieństwa, wielość prefacji i modlitw eucharystycznych, aklamacji po przeistoczeniu, formuł aktu pokuty i tropów w trzeciej formule. Pełne korzystanie z bogactwa mszału, zwłaszcza gdy jest przemyślane, pozwala głębiej i mocniej przeżyć Eucharystię.

Jeśli chodzi o to konkretne przyklęknięcie, to wykonuje się je dwa razy w ciągu roku – w Boże Narodzenie i w Zwiastowanie.  Tak myślę, że może by warto rozszerzyć ten znak na cały okres Bożego Narodzenia (w te dni gdy omawia się Wierzę, rzecz jasna). Wówczas mógłby on zabrzmieć z całą mocą. Bo z jednej strony znak wykonywany dwa razy w roku podkreśla wyjątkowość tych dni, ale z drugiej strony ponieważ trwa on krótką chwilę, siłą rzeczy nie brzmi zbyt mocno. Gdyby był ponawiany w okresie Bożego Narodzenia, przemawiałby z większą mocą.

Te myśli pozostały aktualne również dzisiaj. Zmienili się niemal wszyscy księża w mojej parafii, ale również w tym roku klękaliśmy podczas Credo. Podobnie działo się w parafiach sąsiednich.

I piękne byłoby, gdyby na tym można było zakończyć. Jednak pod moim ubiegłorocznym wpisem pojawiła się taka uwaga:

Pan tutaj dywaguje o niuansach, a w wielu kościołach w Polsce w okresie Bożego Narodzenia w ogóle nie recytuje się Wyznania Wiary, a śpiewa kolędę. Podobnie się postępuje z hymnem „Chwała na wysokości Bogu”. I to jest dopiero problem.

To jest wyjątkowo nieprzyjemne nadużycie, nie wiem, czy Panu znane: kapłan intonuje po łacinie stosownie „Gloria in excelsis Deo” albo „Credo in unum Deum”, a lud odpowiada pobożnym śpiewem. Zwyczaj pewnie jeszcze z czasów obowiązywania rytu trydenckiego, gdzie kapłan zajmował się mszą, a wśród wiernych każdy sobie rzepkę skrobał i kwitły przeróżne formy religijne.

Księżom przyświeca jakaś horrendalna myśl, że wierni większy pożytek mieć będą z realizowania tradycji dziadków, niż z odkrywania liturgii i utożsamiania się z jej treścią. Kolędę widzą wartą więcej od potrzeby wypowiedzenia na głos, w co wierzymy i w czym uczestniczymy. Pobożna praktyka stoi zatem wyżej od harmonii wiary i integralności słów i ludzkiego wnętrza.

No cóż. Ja kolędę zamiast Gloria słyszałem z 20 lat temu, gdy byłem na święta w innej diecezji. Kolędy zamiast Credo nie słyszałem nigdy. Kojarzę jeszcze kolędę zamiast psalmu responsoryjnego. Od wielu lat jednak święta spędzam w domu i tego rodzaju radosna twórczość jest mi kompletnie obca (a w tym czasie kilka razy się przeprowadzałem, więc nie jest to kwestia jednej parafii – tyle że wszystkie w obrębie jednego miasta). U nas miało miejsce coś takiego (psalm zamiast kolędy), ale to chyba z trzydzieści lat temu co najmniej. Niewątpliwie, jak ktoś musi zmagać się z kolędami śpiewanymi zamiast liturgii (rzeczywiście jest to chyba pozostałość potrydencka), to moje uwagi są dywagacjami o subtelnych niuansach.

Widać jak bardzo liturgia w różnych częściach Polski się różni. I nie są to różnice dopuszczalne, wynikające ze stosowania różnych możliwości, jakie daje mszał, ale różnice wynikające po prostu z tego, że są miejsca, w których liturgię traktuje się dowolnie. Co ciekawe ta dowolność liturgiczna nie jest bynajmniej wyrazem jakiegoś progresizmu czy zachłyśnięcia się nowością, ale dokładnie przeciwnie – wynika z przywiązania do dawnych form.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Krzysztof Jankowiak

Krzysztof Jankowiak na Liturgia.pl

Mąż i ojciec, od wielu lat w Ruchu Światło-Życie (obecnie w jego gałęzi rodzinnej). Redaktor pisma „Wieczernik”.