Przedstawienie ukrzyżowania w Ołtarzu z Isenheim Matthiasa Grünewalda

W UkrzyżowaniuOłtarza z Isenheim brak łotrów, rzymskich żołnierzy i obserwującej kaźń gawiedzi. Jedynymi świadkami wydarzenia są pogrążeni w rozpaczy najbliżsi. Na ogromnym krzyżu, na całą wysokość malowidła, wisi rozpięte umęczone ciało Chrystusa. Chociaż Grünewald dobrze zna prawa perspektywy, postać Chrystusa jest znacznie większa od pozostałych.

Malarz przedkłada uczucia nad „szkiełko i oko“ i nie odżegnuje się od średniowiecznej tradycji, która rozmiarem podkreśla znaczenie bohaterów przedstawień. Także brak symetrii (krzyż z Chrystusem przesunięty jest w prawo, z lewej widzimy aż trzy osoby, po prawej tylko jedną) wzmaga ekspresję i budzi poczucie niepokoju, jak gdyby wraz ze śmiercią Chrystusa została zachwiana równowaga świata.

Grünewald z niezwykłym realizmem ukazuje mękę Zbawiciela. Nigdy dotąd Chrystus nie został tak „ucieleśniony“, przedstawiony jako udręczony i torturowany człowiek. Cierpieniu fizycznemu towarzyszy rozpaczliwy żal bliskich. Postaci Marii odpowiada echem sylwetka Marii Magdaleny: obie umieszczone są na tej samej kompozycyjnej przekątnej, z rękami wyciągniętymi w podobnym błagalnym geście modlitwy. Święty Jan Ewangelista podtrzymuje omdlewającą z bólu Matkę Jezusa, odzianą w dziewiczo białą szatę. To cierpienie milczące i bezgraniczne. Bardziej uzewnętrzniony jest żal Marii Magdaleny, która klęczy wznosząc ramiona w stronę Chrystusa. Ręce wyrażają ból dobitniej niż twarze: wzniesione ku niebu, skręcone w śmiertlenym skurczu palce Chrystusa i wyłamane dłonie zrozpaczonych kobiet.

Z drugiej strony krzyża święty Jan Chrzciciel wskazuje Mesjasza. Napis przypomina jego słowa przytoczone przez świętego Jana Ewangelistę (3,30): „Trzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał.“ Jan Chrzciciel – stracony przed śmiercią Chrystusa – nie mógł byś świadkiem Męki. Malarz umieszcza go obok mistycznego Baranka: niewzruszony, posągowy prorok zdaje się nie cierpieć, rozumie cenę i wartość Odkupienia.

Chyba żaden artysta nie może mierzyć się z Grünewaldem pod względem dobitności przedstawionego cierpienia. Tu ból i dramat wypełniają każdy fragment obrazu. Powściągliwa kolorystyka i tło w postaci surowego, skrytego w ciemnościach pejzażu, który zajmuje dwie trzecie powierzchni malowidła, wzmacniają wrażenie tragiczności.

Fragment pochodzi z: „Wielcy Malarze“, nr 136: Matthias Grünewalda

Zobacz także

Tomasz Dekert

Tomasz Dekert na Liturgia.pl

Urodzony w 1979 r., doktor religioznawstwa UJ, wykładowca w Instytucie Kulturoznawstwa Akademii Ignatianum w Krakowie. Główne zainteresowania: literatura judaizmu intertestamentalnego, historia i teologia wczesnego chrześcijaństwa, chrześcijańska literatura apokryficzna, antropologia kulturowa (a zwłaszcza możliwości jej zastosowania do poprzednio wymienionych dziedzin), języki starożytne. Autor książki „Teoria rekapitulacji Ireneusza z Lyonu w świetle starożytnych koncepcji na temat Adama” (WAM, Kraków 2007) i artykułów m.in. w „Teofilu”, „Studia Laurentiana” i „Studia Religiologica”. Mąż, ojciec czterech córek i dwóch synów.