Requiem Romana Maciejewskiego
Różne napisano msze za zmarłych. Jest dramatyczne, operowe Requiem Verdiego, jest przynoszące ukojenie Requiem Gabriela Fauré. Wyjątkowe miejsce w tym gatunku zajmuje Requiem Romana Maciejewskiego, kompozycja rzadko wykonywana z powodu gigantycznych rozmiarów (ponad dwie godziny muzyki) i wielkiego aparatu wykonawczego.
To dzieło wieloletniej pracy wyjątkowego człowieka. Wieczny outsider, zamiast kariery kompozytora filmowego w Hollywood wybrał posadę organisty, aby bez przeszkód pracować nad swym wielkim dziełem. A po zwieńczonej sukcesem premierze Requiem dosłownie uciekł na bezludną wyspę. O Maciejewskim można przeczytać gdzie indziej, tu parę słów zachęty do zapoznania się z jego Requiem.
To dzieło budzi respekt nie tylko wielkością, ale i przez to, że niejako podsumowuje wieki dziejów muzyki. Skomplikowane barokowe formy sąsiadują tutaj z postromantyczną ekspresją. Starsze warstwy muzycznych dziejów też są obecne, choć głębiej ukryte: zamiast cytatów z chorału są kantylacje solisty (zwłaszcza głosów męskich) przywodzące na myśl uroczysty śpiew kapłański tradycji wschodniej.
Potężne dzieło Maciejewskiego nie przytłacza. Jego monumentalizm jest uwzniośleniem, a nie obciążeniem. Utwór przemawia językiem zrozumiałym dla każdego, komu nie jest obca muzyka klasyczna.
Już na samym początku pojawia się motyw światłości wiekuistej, przybierający rozmaite formy w toku utworu. Bodaj najpiękniej brzmi w introicie, kiedy dosłownie słychać światło w spływających z góry głosach chóru oraz akordach harfy i celesty.
Większą część utworu stanowi Dies irae, opracowane medytacyjnie – nie w tym znaczeniu, jakie kojarzy się z muzyką Arvo Paerta czy Johna Tavenera. Medytacji służą tu nie ciągnące się w nieskończoność dźwięki, ale smakowanie słów, dawanie im czasu, aby wybrzmiały. Tak np. Rex tremendae majestatis przynosi muzykę triumfalną, królewską. Dies irae to ciągłe kontrasty pomiędzy lirycznymi solowymi lamentacjami a dramatycznymi chórami.
Mój ukochany epizod Requiem to Kyrie, zaczynające się iście barokową fugą. Christe to zmiana nastroju – muzyka romantyczna. Drugie Kyrie to nie tylko niezwykle kunsztowna praca kompozytorska (potrójna fuga!), to przede wszystkim cudowna synteza, w której przeplata się ścisłość barokowej formy, romantyczna emocjonalność i bardziej abstrakcyjny modus muzyki współczesnej.
To Requiem pełne nadziei, kończące się wspaniałym mocnym Amen – znakiem niezmąconej pewności wiary.
Błażej Matusiak OP
Roman Maciejewski, Requiem. Missa pro defunctis. Zdzisława Donat – sopran, Jadwiga Rappé – alt, Jerzy Knetig – tenor, Janusz Niziołek – bas, chór i orkiestra Filharmonii Narodowej, dyr. Tadeusz Strugała. Polskie Nagrania, PNCD 039 A/B.
|
Dostarczamy wartościowe treści?
Zobacz także
-
Warszawa: Za miesiąc koncert finałowy warsztatów „In Unintate”
In Unitate (łac. W jedności) to coroczne warsztaty muzyki liturgicznej, podczas których akademickie schole dominikańskie... więcej
-
Liturgia w soczewce: Wielki Czwartek – Msza...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
Proste polskie propria – Niedziela Palmowa czyli Męki Pańskiej
Dzielimy się z Wami nowym projektem Dominikańskiego Ośrodka Liturgicznego: Proste polskie propria to szansa na... więcej