O Bożym Narodzeniu dla dorosłych IV

Bajka, nie bajka, zagadka prędzej

Król pewien, wszechmogący, miał syna jedynego ukochanego. Syn postanowił nawiedzić królestwo swego ojca. Czyż kochający bezgranicznie syna ojciec mógł nie przygotować mu powitania, prawdziwie królewskiego powitania?
 
Długo i starannie budował pałac, w którym syn będzie mógł się po przyjeździe zatrzymać. Była to imponująca dwuskrzydłowa budowla o niespotykanej piękności. Skrzydła były absolutnie odmiennej konstrukcji, a przecież uzupełniały się harmonijnie, tworząc jedność zapierającą dech w piersiach. Nikt, nigdy nie zbudował niczego równie przepysznego, a dyskretnego w swoim pięknie.
 
Nie dość tego. Król postanowił zbudować drogę przez góry, po której syn miał dotrzeć do pałacu. Kiedy trzeba przerzucał mosty, budował estakady. Droga dla  wędrującego syna była wysłana najdroższym szkarłatnym aksamitem. Na przyjęcie królewskiego dziecka oczekiwała dzień i noc specjalna grupa poddanych – coś na kształt wyborowej jednostki, długo ćwiczonej orkiestry, która uświetni chwilę przybycia syna monarchy.
 
Wszystko przebiegło dokładnie tak, jak król to zaplanował.
 
Jedno w tym wszystkim było niepokojące i dziwne. Otóż, gdy później w królestwie przekazywano sobie opowieść o uroczystym przybyciu i powitaniu królewskiego syna, to opowieść brzmiala zgoła inaczej.
 
Uporczywie twierdzono, że podróż syna poprzez królestwo była jedną wielką poniewierką. Król dopuścił do tego, by zarządzający akurat liczyli jego lud, co stało się bezpośrednią przyczyną synowskich niewygód w drodze do pałacu. Mało tego. Opowiadano, że nie było żadnego pałacu, nawet nie znalazło się dla niego miejsce w gospodzie, a tylko szopa lub grota, w której króla przywitało ubogie małżeństwo. Ci zaś, którzy przyszli oddać mu hołd, to zbieranina nieokrzesanych pastuchów.
 
Nieliczni opowiadali rzecz jeszcze bardziej zdumiewającą. Uparcie twierdzili, że obie opowieści są naraz prawdziwe i obie są bezwględnie prawdziwe.  

Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marian Grabowski

Marian Grabowski na Liturgia.pl

Dr hab. fizyki teoretycznej, profesor zwyczajny nauk humanistycznych. Kierownik Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu. Zajmuje się aksjologią nauki, etyką, antropologią filozoficzną. Autor m.in. książek: "Historia upadku", "Pomazaniec. Przyczynek do chrystologii filozoficznej", "Podziw i zdumienie w matematyce i fizyce".