Bóg stawia na dobro
Poniedziałek IX tyg. zw., rok I, lit. słowa: Tb Wlg 1,1a.2;2,1–9, Mk 12,1–12
Jaka jest ogromna różnica między myśleniem Bożym i ludzkim! Właściciel winnicy z przypowieści Pana Jezusa jest niewątpliwie dobrym człowiekiem, ale w naszych kategoriach myślenia zupełnie naiwnym. Jak można posyłać własnego syna do rolników, skoro oni zlekceważyli sługi, a nawet niektórych pozabijali!
Przecież jest oczywiste, że synowi grozić będzie śmierć. Jednak właściciel myśli sobie: Uszanują mojego syna (Mk 12). Naiwność tego myślenia nas zdumiewa. Dlaczego tak myśli Bóg, znający przecież tajniki ludzkiego serca?
W pierwszym dzisiejszym czytaniu mamy podobną postawę Tobiasza, który z determinacją grzebie zmarłych Izraelitów, wiedząc, że grozi mu za to ciężka kara. Raz już zresztą jej doświadczył. Z uporem robi coś, co uważa za dobre. Ma w sobie jakąś konieczność wypełniania Bożego nakazu. Z uporem wierzy w dobro. Podobnie w przypadku owego właściciela, który jest obrazem Boga, mamy do czynienia z ogromną wiarą w dobro w człowieku. Okazuje się, że Bóg uparcie wierzy w człowieka, w zwycięstwo dobra w nim.
Oczywiście okazuje się, że rolnicy zabijają syna, myśląc sobie, że w ten sposób sami staną się dziedzicami. Myślenie to sterowane jest gwałtowną namiętnością posiadania przy jednoczesnym braku spojrzenia w przyszłość i widzenia skutków takiego myślenia i postępowania. Kiedy Pan Jezus zapytał ludzi o tę perspektywę, zaraz według swojego myślenia wyciągnęli wnioski: Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym (Mk 12,9). Tak by postąpił człowiek.
Ale jak postępuje Bóg, który posłał swojego Syna, aby świat zbawić? Zupełnie inaczej. W swoim stawianiu na dobro jest uparty aż do końca, do absurdu: do wydania się na krzyż. Doświadczając w tym momencie ludzkiej słabości swoich uczniów, którzy się rozpierzchli, mógł się przekonać, że nie można liczyć na człowieka. On jednak z niezmiernym uporem stawia na dobro.
Piotrowi, który się Go zaparł, powierza troskę nad owczarnią, apostołom i ich następcom daje władzę wiązania i rozwiązywania z mocą w niebie, daje im i ich następcom samego siebie w Eucharystii. Całkowicie bezbronny, z ogromną wiarą w dobro w człowieku, które ma zwyciężyć. Jeżeli się zastanowimy, to okaże się, że najtrudniej uwierzyć nam w przemianę człowieka, w zwycięstwo dobra w kimś, od kogo doświadczyliśmy zła. A właśnie taką wiarę ma Bóg, Bóg, który zna tajniki naszego serca. To nas zdumiewa i powala.
Włodzimierz Zatorski OSB
Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 3, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.
Dostarczamy wartościowe treści?
Zobacz także
-
Kraków: „Koncert z Pompą” na 10 lat zespołu Lege...
Rozpoczynają się obchody Jubileuszu 10-lecia powstania Chóru Kameralnego Lege Artis – ludzi, których połączyła muzyka. W ramach... więcej
-
Służba i władza – komentarz na wspomnienie...
2 Kor 4,1–2.5–7 Łk 22,24–30 Władza jako służba to piękna idea, ale jednocześnie bardzo trudna... więcej
-
Skorzystać z Bożego bogactwa
Święto Benedykta, opata, patrona Europy, liturgia słowa: Prz 2, 1-9; Mt 19, 27-29 Święty Piotr,... więcej