Celebrować rzeczywistość

Musimy nauczyć się celebrowania życia w jego codzienności, zachwytu tym, co piękne i chęci przemiany tego, co chore i poranione. Zadanie to trudne, bo łatwo przegapić cud Bożej miłości, cud Jego obecności w nas i wokół nas. Trzeba uwagi i troski o każdą chwilę, o każde spotkanie, każdy gest, słowo, spojrzenie, by w nich objawiała się Boża chwała. Brakuje nam do tego siły, swoją mocą nic nie jesteśmy w stanie uczynić, dlatego przychodzimy do Stołu Pańskiego.

Dieric Bouts the Elder

To już kolejna Niedziela Wielkanocna – czas orędzia o Zmartwychwstaniu. Przeżywamy radość z odkupienia, czas celebracji spotkania z Jezusem – zwycięzcą grzechu i śmierci. Liturgia nas w tej radości podtrzymuje, jednocześnie prowadząc do głębszego zrozumienia tego, co przez Zmartwychwstanie dokonało się dla nas i co dokonywać może się w nas, jaka jest nasza odpowiedzialność i jaką godnością zostaliśmy obdarzeni przez Tajemnice Paschalne. Dzisiejsza antyfona na wejście wzywa nas: Głoście radosną nowinę, niech będzie słyszana, po krańce ziemi rozpowiadajcie, że Pan wyzwolił swój naród. Allelluja.

Nie wystarczy, byśmy stanęli przy pustym grobie, usłyszeli Dobrą Nowinę o zmartwychwstaniu Pana, nie wystarczy, byśmy zapragnęli w nią uwierzyć, ale trzeba, byśmy w niej odnaleźli sens naszego życia. Nie możemy radości paschalnej zachować dla siebie. Prawdziwa radość poranka zmartwychwstania to ta, która nie pozwala się zatrzymać. Trzeba byśmy pobiegli opowiedzieć naszym braciom o tym, że Pan zmartwychwstał, że nas ocalił, że zerwał kajdany zła, otworzył nam oczy, przezwyciężył ciemność i śmierć, że dał nam nowe życie. Stał się sługą, byśmy mogli mieć udział w Jego królowaniu. Trzeba byśmy ogłosili, że Miłość ogarnęła całe nasze człowieczeństwo i wzywa każdego do spotkania.

Musimy odkryć w sobie siłę i odwagę do tego, by dać świadectwo o Bogu żywym. Żeby zaświadczyć o Nim, musimy zapragnąć spotkania, zatęsknić za Jego obecnością, przyjść do Niego i z Jego źródła zaczerpnąć. A Tego, który jest miłością, objawiać możemy przez miłość, która w nas i przez nas się dokonuje.

Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy.

Bóg chce w nas zamieszkać, chce nasze serce uczynić swoim domem. Pragnie tylko, byśmy w wolności, jaką nam pozostawił, opowiedzieli się po Jego stronie, byśmy żyli miłością. Musimy z pokorą stanąć wobec tajemnicy nieskończonego miłosierdzia, w którym Bóg nam się udziela. Odkryć, że miarą relacji z Ojcem nie są Jego zakazy i nakazy, które miałyby nas trzymać w ryzach, ale pragnienie spotkania, które dokonuje się w odpowiedzi na Jego odwieczne zaproszenie: Wytrwajcie w miłości mojej (J 15,9).

Trwanie w Bogu to sens życia nowego człowieka, odkupionego niepojętą Ofiarą. To trwanie zakłada wysiłek z naszej strony, wysiłek pozostawienia schematów myślenia o Bogu i o nas. Wysiłek zapraszania Jezusa do tego, by przemieniał rzeczywistość swoją łaską. Trud zaufania, że śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego odmieniły świat, że cud przemiany i uświęcenia może się w nas dokonać. I trudno nam uwierzyć w Dobrą Nowinę, bo nie jest ona na naszą miarę, ale na miarę pragnienia, które Bóg w nas złożył, dlatego błagamy Go w kolekcie:

Wszechmogący Boże, spraw, abyśmy w tych radosnych dniach gorliwie oddawali cześć Chrystusowi zmartwychwstałemu; niech misterium paschalne, które wspominamy, przemienia nasze życie.

Przemiana jest możliwa i możemy ogłosić radosną nowinę. Być może pragnęlibyśmy spektakularnych gestów, wielkich czynów, chcielibyśmy pobiec na krańce ziemi, spotkać tych, którzy tej nowiny jeszcze nie mieli okazji usłyszeć, opowiedzieć im o tym, w czym uczestniczymy. Szczytne to dążenia, ale potrzeba nam pokory, by uwierzyć w to, że możemy głosić Bożą chwałę tu i teraz, tu i teraz świętować przemienioną rzeczywistość. Być może jest tak, że potrzeba drobnych gestów, spojrzenia z miłością, może zamiast wielkich czynów potrzebne jest zaniechanie, może nigdzie nie musimy biec, a wystarczy, że zatrzymamy się przy tych, którzy o Jezusie już słyszeli, że przypomnimy im, że On jest Miłością, że zaświadczymy o tym, jak spotkanie z Nim rodzi owoce w naszym życiu. Może okaże się, że krańce ziemi są tuż za granicami naszego zapatrzenia w siebie.

Bo Dobrą Nowiną jest każdy nasz wybór, w którym dobro zwycięża zło, rozpacz przemienia się w nadzieję, miłość wykorzenia egoizm, kiedy prawda jest w stanie przeciwstawić się kłamstwu. Naszym zadaniem jest przemiana świata mocą miłości i nadziei płynących z krzyża i zmartwychwstania, tworzenie świętej przestrzeni spotkania, spotkania z człowiekiem i z Bogiem. Musimy nauczyć się celebrowania życia w jego codzienności, zachwytu tym, co piękne i chęci przemiany tego, co chore i poranione. Zadanie to trudne, bo łatwo przegapić cud Bożej miłości, cud Jego obecności w nas i wokół nas. Trzeba uwagi i troski o każdą chwilę, o każde spotkanie, każdy gest, słowo, spojrzenie, by w nich objawiała się Boża chwała. Brakuje nam do tego siły, swoją mocą nic nie jesteśmy w stanie uczynić, dlatego przychodzimy do Stołu Pańskiego i prosimy w modlitwie nad darami: Panie, nasz Boże, niech wzniosą się do Ciebie nasze modlitwy i dary ofiarne, oczyść nasze dusze, abyśmy godnie uczestniczyli w Sakramentach, które są darem Twojej ojcowskiej miłości.

A On w swej hojności otwiera skarbnicę łaski, by nas nakarmić, pokrzepić, pomnożyć w nas owoce wielkanocnego Sakramentu i umocnić nasze serca pokarmem dającym zbawienie (modlitwa po komunii).

Małgorzata Batko

Zobacz także