Charakterystyczne „h”

Dziś miejsce próby było zaskakujące. Zakamuflowaliśmy się w salce zaopatrzonej w czajnik oraz kubki, umiejscowionej za wieszakami na kapy braci, z oknami na mały wirydarz i święcące mdłym światłem okna refektarza (z czego widzieliśmy tylko mdłe światło). Spowodowane to zostało chęcią świętowania, do którego kilka powodów nam zdążyło sie już zebrać: wigilia Epifanii, Nowy Rok i inne okazje pomniejsze. Zresztą każda dobra jako powód do wypicia herbaty w dobrym towarzystwie i przekąszenia czymś słodkim lub krakersem. Oczywiście były też cukierki, które robią "muuu". Krówki, znaczy się. Jakby kto pytał, to zapewne nie był to przypadek. "Zaopatrzeniowiec" mówiąc o nich miał minę specyficzną dla chwil, kiedy wcale-ale-to-wcale-nie-zrobił-czegoś-specjalnie. Więc z pewnością zrobił, za co mu zresztą chwała, bo krówki zacne. I o dźwięcznym "u" należy pamiętać semper et ubique!

Pół próby wykorzystaliśmy na posłuchanie nagrań z wigilii, które to zaczęło być tłem dla rozmów już w połowie pierwszego responsorium. Omówiliśmy kwestię pt. "Czemu 5.00 rano w poniedziałek to kiepski termin na śpiewanie wigilii Zwiastowania Pańskiego, ze szczególnym uwzględnieniem jego fatalności dla osób pracujących na etacie" oraz "Czemu lepiej wstać wcześniej niż pójść spać później, czyli skowronki vs. sowy w składzie scholi". Decyzja co do terminu wigilii nie zapadła, ale co pogadaliśmy, to nasze. 

Potem ci, co byli grzeczni a nie mieli własnych, dostali śpiewniczki, zaś wszyscy otrzymali dodatkową kartkę z hymnem (widocznie kserokopiarka odzyskała dawną werwę) oraz kolędami. Tak więc najpierw zaśpiewaliśmy hymn, potem w ramach podnoszenia poprzeczki zmierzyliśmy się z najtrudniejszym, VIII responsorium "Nascetur" a na zakończenie pośpiewaliśmy średniowieczną kolędę o trzech narodzeniach Pana. To właśnie w responsorium pojawiło się na początku "parvulusa" "charakterystyczne h". Dźwięk taki, pół tonu w dół od c. Rozjaśniający melodię a tym samym pasujący na aureolkę Maluszka, o którym zaczynaliśmy śpiewać. Jakie to ciekawe rzeczy można zobaczyć słuchem, kiedy się dobrze słucha...

Następna próba za tydzień, wciąż serdecznie zapraszamy na 19.00, żeby do nas dołączyć!

Dziś miejsce próby było zaskakujące. Zakamuflowaliśmy się w salce zaopatrzonej w czajnik oraz kubki, umiejscowionej za wieszakami na kapy braci, z oknami na mały wirydarz i święcące mdłym światłem okna refektarza (z czego widzieliśmy tylko mdłe światło). Spowodowane to zostało chęcią świętowania, do którego kilka powodów nam zdążyło sie już zebrać: wigilia Epifanii, Nowy Rok i inne okazje pomniejsze. Zresztą każda dobra jako powód do wypicia herbaty w dobrym towarzystwie i przekąszenia czymś słodkim lub krakersem. Oczywiście były też cukierki, które robią "muuu". Krówki, znaczy się. Jakby kto pytał, to zapewne nie był to przypadek. "Zaopatrzeniowiec" mówiąc o nich miał minę specyficzną dla chwil, kiedy wcale-ale-to-wcale-nie-zrobił-czegoś-specjalnie. Więc z pewnością zrobił, za co mu zresztą chwała, bo krówki zacne. I o dźwięcznym "u" należy pamiętać semper et ubique!

Pół próby wykorzystaliśmy na posłuchanie nagrań z wigilii, które to zaczęło być tłem dla rozmów już w połowie pierwszego responsorium. Omówiliśmy kwestię pt. "Czemu 5.00 rano w poniedziałek to kiepski termin na śpiewanie wigilii Zwiastowania Pańskiego, ze szczególnym uwzględnieniem jego fatalności dla osób pracujących na etacie" oraz "Czemu lepiej wstać wcześniej niż pójść spać później, czyli skowronki vs. sowy w składzie scholi". Decyzja co do terminu wigilii nie zapadła, ale co pogadaliśmy, to nasze. 

Potem ci, co byli grzeczni a nie mieli własnych, dostali śpiewniczki, zaś wszyscy otrzymali dodatkową kartkę z hymnem (widocznie kserokopiarka odzyskała dawną werwę) oraz kolędami. Tak więc najpierw zaśpiewaliśmy hymn, potem w ramach podnoszenia poprzeczki zmierzyliśmy się z najtrudniejszym, VIII responsorium "Nascetur" a na zakończenie pośpiewaliśmy średniowieczną kolędę o trzech narodzeniach Pana. To właśnie w responsorium pojawiło się na początku "parvulusa" "charakterystyczne h". Dźwięk taki, pół tonu w dół od c. Rozjaśniający melodię a tym samym pasujący na aureolkę Maluszka, o którym zaczynaliśmy śpiewać. Jakie to ciekawe rzeczy można zobaczyć słuchem, kiedy się dobrze słucha…

Następna próba za tydzień, wciąż serdecznie zapraszamy na 19.00, żeby do nas dołączyć!


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Vigilantes - schola chorałowa

Vigilantes - schola chorałowa na Liturgia.pl

Uszy nie mają tego samego przywileju, co oczy, gdyż nie posiadają powiek (Giovanni Carlo Ballola). Vigilantes to schola chorałowa wykonująca wigilie świąt i uroczystości. Śpiewamy wspólnie od 4 lat.Jesteśmy związani z krakowskim Dominikańskim Ośrodkiem Liturgicznym. Wizytówka grupy dostępna jest pod adresem http://www.liturgia.dominikanie.pl/grupa_choralowa,4.html