Coś o bierzmowaniu – a propos pewnej niedawnej instrukcji

Z różnych mediów można było dowiedzieć się w ostatnim czasie o nowej instrukcji nt. przygotowania do bierzmowania w diecezji legnickiej (np. tutaj albo tutaj) . Podstawowy kierunek to nacisk na większą dojrzałość bierzmowanych. Podobne zasady weszły lub wchodzą w życie także w innych diecezjach i jest to całkowicie po linii wskazań II Synodu Plenarnego (por. "Liturgia Kościoła po Soborze Watykańskim II", nn 62 i 110-112). Chodzi o bardzo ważne kwestie i w pełni rozumiem duszpasterską troskę o formację młodych. A jednak nurtuje mnie pytanie: Czy można zbudować dobrą praktykę na fundamencie bardzo niepewnej teologii?

Pomyślałem, że w ramach wpisu podzielę się tekstem, który napisałem parę lat temu, a który w nieznacznie zmodyfikowanej wersji ukazał się w Pastores 34 (2007/1), s. 117-126.

Tekst jest długi, więc jeśli ktoś nie ma ochoty czytać całości, podaję najpierw streszczenie w kilku hasłach (z nadzieją, że może okażą się zachętą do przeczytania całego tekstu):

– Bierzmowanie wraz z chrztem i Eucharystią tworzy triadę sakramentów inicjacji, dlatego jakakolwiek refleksja czy reforma, musi to uwzględniać.

– Chrzest i bierzmowanie, jako sakramenty inicjacji, stoją u samych początków życia chrześcijańskiego, ich działanie obejmuje całe życie człowieka, a nie tylko sam moment przyjęcia tych sakramentów.

– Bierzmowanie nie jest żadnym "sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej"! Jedyna sensowna interpretacja tej niefortunnej zbitki pojęciowej jest taka, że bierzmowanie warunkuje dojrzewanie w wierze (a nie, że je zakłada!), z tym, że nie ma wtedy sensu ograniczać tego pojęcia do samego bierzmowania.

– Przygotowanie do bierzmowania ma znaczenie, ale po stokroć ważniejsze jest to, co nastepuje po nim. Podstawowy problem duszpasterski brzmi: w jaką rzeczywistość Kościoła wchodzi osoba ochrzczona i bierzmowana? Czy znajduje w nim środowisko wzrostu w wierze? Iluzją jest myśl, że katecheza przed bierzmowaniem, choćby najdłuższa i najbardziej rozbudowana, jest w stanie stworzyć "chrześcijanina doskonałego".

– Sakramentalnym zwieńczeniem inicjacji chrześcijańskiej jest dopuszczenie do Eucharystii, która oznacza pełne wejście we wspólnotę Kościoła. Dlatego bierzmowanie powinno być udzielone przed dopuszczeniem do Eucharystii, odmienna praktyka jest anomalią. Bierzmowanie jest drugim sakramentem wtajemniczenia, Eucharystia trzecim.

Sakrament wtajemniczenia i łaska Pięćdziesiątnicy

Refleksje na temat sakramentu bierzmowania

 

 

Wbrew często powtarzanej obiegowej opinii sakrament bierzmowania nie jest dzisiaj sakramentem „zaniedbanym” lub „zapomnianym”. Od dłuższego już czasu mówi się i pisze na jego temat stosunkowo dużo. Problemem jest raczej pewien chaos panujący w tej debacie. Dość wymienić dla przykładu trzy diametralnie różne propozycje pastoralne dotyczące bierzmowania jakie padły na łamach pism katolickich w Polsce w ciągu ostatnich kilkunastu lat: (1) opóźnić wiek kandydatów do bierzmowania; (2) przesunąć bierzmowanie przed I Komunię św.; (3) zrezygnować w ogóle z „masowego” udzielania tego sakramentu i udzielać go jedynie tym osobom, które świadomie i w sposób w pełni dojrzały same o to poproszą[1].  Ta rozbieżność opinii co do rozwiązań praktycznych wskazuje na to, że bierzmowanie jest nie tyle „sakramentem zapomnianym” co raczej „sakramentem poszukującym swojej tożsamości”. Trzeba zatem prowadzić refleksję na znacznie bardziej podstawowej płaszczyźnie i pytać najpierw czym jest ten sakrament, a dopiero potem jak go sprawować.  Każda propozycja praktyczna jest bowiem konsekwencją jakiejś teologii.

Niniejszy artykuł absolutnie nie rości pretensji do podejmowania całości problematyki bierzmowania. Chodzi przede wszystkim o zwrócenie uwagi na pewne niedoceniane a bardzo istotne przesunięcia akcentów jakie dokonały się w nauczaniu Kościoła na temat sakramentu bierzmowania od czasu Soboru Watykańskiego II. Mają one ważne konsekwencje dla teologii i praktyki bierzmowania.

 

Bierzmowanie – drugi sakrament inicjacji chrześcijańskiej

 

Jedno z najważniejszych przesunięć akcentów, jakie dokonały się w nauczaniu Kościoła o sakramencie bierzmowania w toku teologicznej odnowy związanej z Soborem Watykańskim II, jest przejście od ujmowania bierzmowania jako sakramentu niemal całkowicie „autonomicznego” do postrzegania go w kontekście całego wtajemniczenia chrześcijańskiego, czyli jako części pewnego większego procesu. Już pierwszy dokument soborowy, konstytucja liturgiczna „Sacrosanctum concilium”, określił jako nadrzędną zasadę przy odnowieniu obrzędu bierzmowania „aby w sposób bardziej jasny ukazał ścisły związek tego sakramentu z całym wtajemniczeniem chrześcijańskim” (KL 71). Zatem aby we właściwy sposób rozumieć sakrament bierzmowania, trzeba uwzględniać ten związek i widzieć łączność bierzmowania z dwoma pozostałymi sakramentami wtajemniczenia: chrztem i Eucharystią. Taka jest logika licznych wypowiedzi Magisterium po Soborze. Tytułem przykładu można przywołać Konstytucję apostolską Pawła VI o sakramencie bierzmowania „Divinae consortium naturae”, w której bierzmowanie jest ukazane zdecydowanie w optyce inicjacyjnej: „Na chrzcie neofici otrzymują odpuszczenie grzechów, przybranie za dzieci Boże oraz znamię Chrystusa, przez którego zostają włączeni do Kościoła (…). Przez sakrament bierzmowania odrodzeni na chrzcie otrzymują jako niewysłowiony Dar samego Ducha Świętego (…). W końcu bierzmowanie wiąże się z Najświętszą Eucharystią, ponieważ wierni już ochrzczeni i bierzmowani, włączają się całkowicie w Ciało Chrystusa przez uczestnictwo w Eucharystii”.

 

Głos tradycji i chrześcijańskiego Wschodu

 

Jedna sprawa domaga się uściślenia, ponieważ często staje się ona powodem nieporozumień. Jest bezspornym faktem, że ponowne odkrycie bierzmowania jako części pewnej większej całości, jako elementu sakramentalnej triady: chrzest – bierzmowanie – Eucharystia, dokonało się w dużej mierze dzięki ożywionym studiom historycznym oraz dzięki studiom porównawczym, uwzględniającym zwłaszcza doświadczenie chrześcijańskiego Wschodu. Nie chodzi tu jednak ani o jakiś archeologizm ani o naśladownictwo. Starożytne dokumenty liturgiczne i patrystyczne oraz świadectwo tradycji wschodnich, mających, tak samo jak nasza, korzenie apostolskie, nie są dla nas normatywne same przez się, ale stanowią cenne źródła, pomocne w odczytaniu właściwej teologii. Jeśli Kościół łaciński wraca do rozpatrywania bierzmowania w kontekście całej inicjacji chrześcijańskiej i akcentuje ścisły jego związek z chrztem i Eucharystią to nie dlatego, że naśladuje kogoś innego i nie dlatego że chce cofnąć czas i wracać do przeszłości, tylko dlatego że rozpoznaje to jako prawdę.

 

Fundament życia chrześcijańskiego

 

W popularnej katechezie wzajemny związek chrztu i bierzmowania często przedstawia się na zasadzie pewnego przeciwstawienia. Mówi się często, że bierzmowanie jest swego rodzaju publiczną deklaracją wiary, czyli uzewnętrznieniem tego, co w chrzcie dokonało się poza świadomością człowieka. Niekiedy też mówi się, że w chrzcie Duch Święty jest udzielony dla osobistego zbawienia, natomiast w bierzmowaniu dla apostolstwa. Chrzest byłby zatem sakramentem dla życia osobistego, bierzmowanie dla działalności zewnętrznej.

Tego rodzaju interpretacje nie znajdują jednak oparcia w nauczaniu Kościoła i nie w ten sposób należy interpretować wzajemny związek obu sakramentów. Dość zauważyć, że obowiązek wyznawania wiary przed ludźmi i udział w apostolskiej misji Kościoła wynika już z faktu przyjęcia chrztu (np. KKK 1270), zatem nie ma mowy aby był to sakrament jedynie dla życia prywatnego.

Wzajemny związek chrztu i bierzmowania nie polega na ich  p r z e c i w i e ń s t w i e  ale na p o d o b i e ń s t w i e. Są to dwa wymiary jednej i tej samej rzeczywistości. Chrzest jest zanurzeniem człowieka w misterium Paschy Chrystusa, bierzmowanie aktualizuje łaskę Pięćdziesiątnicy. Nie są to rzeczywistości przeciwstawne, ale ściśle ze sobą złączone. Misja Chrystusa i misja Ducha Świętego są w istocie nierozdzielne. Duch Święty jest darem Chrystusa paschalnego, co na różne sposoby wyrażają różne teksty Nowego Testamentu (zob. J 7, 39; 19, 30; 20, 22; Dz 2, 33).

Chrzest i bierzmowanie są sakramentami, które razem współtworzą fundament życia chrześcijańskiego (zob. KKK 1212). Są to dwa kluczowe momenty, przez które dokonuje się wejście człowieka do Kościoła, wspólnoty będącej Ciałem Chrystusa i zjednoczonej w Duchu Świętym. Bierzmowanie nie jest zatem ani jakimś rytem dodatkowym, fakultatywnym czy zarezerwowanym dla jakiejś elity, przeciwnie, jest ono konieczne dla pełnego wtajemniczenia chrześcijańskiego, czyli dla pełnej przynależności do Kościoła.

 

Sakrament dojrzałości?

 

Bardzo często sakrament bierzmowania nazywa się „sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej”. Czy pojęcie to jest słuszne? Wszystko zależy od tego w jaki sposób się je rozumie. Jest oczywiste, że świadomie przeżywana łaska sakramentów chrztu i bierzmowania stopniowo prowadzi człowieka do pełnej dojrzałości w wierze, „do miary wielkości według Pełni Chrystusa” (Ef 4, 13). W takim sensie pojęcie „sakrament dojrzałości” jest właściwe, tyle że nie należy go ograniczać do samego bierzmowania, a odnosić je do całej triady sakramentów inicjacji. Najczęściej jednak rozumie się to pojęcie w ten sposób, że osoba bierzmowana musi być już dojrzała w sensie psychologicznym a w chwili przyjęcia sakramentu musi być gotowa zrealizować wszystkie wynikające z niego skutki. W takim sensie pojęcie „sakrament dojrzałości chrześcijańskiej” jest całkowicie niepoprawne i wprost odrzucone przez aktualny Katechizm (KKK 1308).

 

Sakrament ukierunkowany na to co jest po nim

 

Bierzmowanie, jak wiadomo, jest jednym z sakramentów, które mogą być przyjęte tylko raz w życiu. Mówi się często, że z tego powodu powinno je poprzedzać jak najstaranniejsze przygotowanie a sam moment jego celebracji powinien być jak najuroczystszy. Oczywiście nie wolno negować ani ważności katechezy ani tego że liturgia sakramentu powinna być celebrowana w sposób piękny i godny. Czy jednak nie pomijamy tu czegoś jeszcze ważniejszego? Każdy sakrament jest w pewien sposób ukierunkowany ku przyszłości, ku temu co następuje po nim. W szczególny sposób dotyczy to sakramentów inicjacji chrześcijańskiej. „Inicjacja” jest, z samej swej definicji, zawsze k u czemuś. Wydaje się, że stanowczo zbyt mało zastanawiamy się nad tym, w co właściwie pragniemy wprowadzać tych, którzy przyjmują sakrament bierzmowania. Do jakiej rzeczywistości są oni inicjowani? Bierzmowanie – sakrament wtajemniczenia – to dopiero początek pewnej rzeczywistości; łaska w nim udzielona nie ogranicza się do chwili jego przyjęcia a obejmuje całe przyszłe życie.

 

Chrzest i bierzmowanie a Eucharystia

 

W 2004 r. na Międzynarodowym Kongresie Liturgicznym w Rzymie poświęconym bierzmowaniu, główny referat teologiczny znanego teologa i liturgisty Paula De Clerka miał znamienny i wiele mówiący tytuł „Bierzmowanie – zwieńczenie chrztu i brama ku Eucharystii”. W istocie chrzest i bierzmowanie to dwa kluczowe momenty przez które dokonuje się wejście człowieka do Kościoła, zaś podstawowym wyrazem udziału w życiu Kościoła jest uczestnictwo w Eucharystii. Eucharystia już do końca życia człowieka staje się sakramentem permanentnej inicjacji chrześcijańskiej, umacniającym i rozwijającym łaskę chrztu i bierzmowania. Dlatego wypowiedzi Magisterium w ostatnich dziesięcioleciach konsekwentnie przedstawiają Eucharystię jako punkt dojścia i sakramentalne zwieńczenie wtajemniczenia chrześcijańskiego. Sformułowania Katechizmu nie pozostawiają co do tego żadnych wątpliwości:

1233. Obecnie we wszystkich obrządkach łacińskich i wschodnich wtajemniczenie chrześcijańskie dorosłych rozpoczyna się od przyjęcia ich do katechumenatu i osiąga swój punkt kulminacyjny w jednej celebracji udzielania trzech sakramentów: chrztu, bierzmowania i Eucharystii. W obrządkach wschodnich wtajemniczenie chrześcijańskie dzieci zaczyna się od chrztu, po którym bezpośrednio następuje bierzmowanie i Eucharystia, gdy tymczasem w obrządku rzymskim wtajemniczenie trwa przez lata katechezy i kończy się później bierzmowaniem i Eucharystią, która jest jej szczytowym punktem.

1322. Najświętsza Eucharystia dopełnia wtajemniczenie chrześcijańskie. Ci, którzy przez chrzest zostali wyniesieni do godności królewskiego kapłaństwa, a przez bierzmowanie zostali głębiej upodobnieni do Chrystusa, za pośrednictwem Eucharystii uczestniczą razem z całą wspólnotą w ofierze Pana.

Trzeba jasno stwierdzić, że rzeczą normalną, zgodną z wewnętrzną logiką inicjacji chrześcijańskiej, jest udzielanie bierzmowania p r z e d dopuszczeniem do Eucharystii, zaś utrzymująca się odmienna praktyka jest pewną anomalią. Dzieje się tak dlatego, że fundamentem aktualnej praktyki nie jest inicjacyjna teologia epoki soborowej, tylko wcześniejsza teologia z XIX i początku XX w., rozwijająca niefortunną ideę „sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej” i nie dostrzegająca jeszcze związku bierzmowania z całym kontekstem chrześcijańskiego wtajemniczenia. Ponieważ sprawa kolejności udzielania sakramentów wtajemniczenia była w czasie odnowy posoborowej przedmiotem ożywionych debat, Stolica Apostolska – jak zwykle w takich wypadkach – wolała roztropnie nie narzucać sztywnego modelu, jednak ogólny ton wypowiedzi jednoznacznie wskazuje na preferencję dla porządku: chrzest – bierzmowanie – Eucharystia. Warto wiedzieć, że gdy w ramach przygotowania do Wielkiego Jubileuszu, w 1998 r. Jan Paweł II uroczyście udzielał sakramentu bierzmowania dwunastu osobom w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, jako kandydatów do bierzmowania celowo szukano takich osób, które jeszcze nie przyjęły I Komunii św[2]. Chciano w ten sposób sprawować sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego w sposób modelowy.

 

Bierzmowanie – łaska Pięćdziesiątnicy i umocnienie więzi z Kościołem

 

Kolejne bardzo ważne przesunięcie akcentów w nauczaniu Kościoła dotyczy pneumatologicznego wymiaru sakramentu bierzmowania, który nierozdzielnie łączy się z aspektem eklezjalnym.

 

Przemiana przede wszystkim wewnętrzna

 

Dawniejsze wypowiedzi na temat bierzmowania skupiały się przede wszystkim na skutkach sakramentu i na zadaniach jakie ma podjąć osoba bierzmowana. Odpowiadały temu różne popularne nazwy bierzmowania, jak np. „sakrament pasowania na rycerza Jezusowego” czy też nowsze, z początku XX w. „sakrament konsekracji laikatu”, „sakrament Akcji Katolickiej” lub „sakrament dojrzałości chrześcijańskiej”.

Obecne nauczanie Kościoła przesuwa akcent z zewnętrznych skutków i zobowiązań bierzmowanego na misterium, w którym uczestniczy osoba przyjmująca sakrament. O ile przedtem uwaga skupiała się na działaniu człowieka przy pomocy Ducha Świętego, o tyle teraz w centrum uwagi jest działanie Ducha Świętego w człowieku (a to nie jest to samo!).

Tak jak sakrament chrztu jeden raz na całe życie zanurza człowieka w misterium śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, tak też bierzmowanie jeden raz na zawsze wprowadza ochrzczonego w misterium Pięćdziesiątnicy. Przemiana która się dokonuje w człowieku nie może być sprowadzona do posłania człowieka do spełniania jakichś zadań, jest to przede wszystkim głęboka przemiana wewnętrzna, ontyczna, dokonująca się w głębi jestestwa człowieka, tak jak było to w przypadku uczniów zgromadzonych w Wieczerniku. Dlatego Katechizm bardzo tonuje nauczanie o „zadaniach” czy „obowiązkach” bierzmowanego i na pierwszy plan wysuwa to co dzieje się w samym człowieku – zakorzenienie w Bożym synostwie, ścisłe zjednoczenie z Chrystusem, pomnożenie darów Ducha Świętego i udoskonalenie więzi z Kościołem (zob. KKK 1303). Z tego wynika następnie zdolność do odpowiedniego działania, do szerzenia i obrony wiary. Nie jest to jednak kwestia jednego momentu, dlatego bardzo ostrożnie trzeba mówić o „pełni” darów Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania, bo można z tego wysnuć błędny wniosek, jakoby osoba bierzmowana musiała od razu być gotowa zrealizować wszystkie skutki wynikające z przyjęcia sakramentu (w samym Katechizmie, w poprawkach Kongregacji Nauki Wiary z 1998 r. poprawiono sformułowania o „pełni” darów Ducha Świętego i zastąpiono je innymi). Chodzi tu raczej o kierunek w jakim prowadzi człowieka łaska Ducha Świętego przyjęta w sakramencie, dlatego pierwszym i najważniejszym zadaniem osoby bierzmowanej jest ciągłe uczenie się współdziałania z Duchem Świętym.

Eucharystia, o ile oczywiście jest przeżywana w sposób świadomy, nieustannie rozwija i pogłębia łaskę sakramentu bierzmowania. Ponowne odkrycie pneumatologicznego wymiaru Eucharystii jest również jednym z bardzo ważnych osiągnięć teologicznej odnowy w XX w. Jan Paweł II w encyklice „Ecclesia de Eucharistia” napisał: „W ten sposób, przez dar swojego Ciała i swojej Krwi, Chrystus pomnaża w nas dar swojego Ducha, wylanego już w Chrzcie św. i udzielonego jako «pieczęć» w sakramencie Bierzmowania” (Ecclesia de Eucharistia 17).

 

W jakim wieku najlepiej bierzmować?

 

Kilkadziesiąt lat temu był to jeden z najgoręcej dyskutowanych problemów w międzynarodowej literaturze na temat bierzmowania. Dyskusja ta nie doprowadziła praktycznie rzecz biorąc do żadnych wniosków, gdyż dla każdej propozycji dało się znaleźć jakieś wiarygodnie brzmiące uzasadnienie.

Jeśli jednak interpretujemy bierzmowanie w kluczu inicjacyjnym oraz jako dokonujące się jeden raz na całe życie wprowadzenie człowieka w misterium Pięćdziesiątnicy, to problem wieku bierzmowanych zostaje zdecydowanie zrelatywizowany. Ściśle rzecz biorąc, w ogóle nie istnieje coś takiego jak idealny wiek do przyjęcia sakramentu. Tak jak chrzest nie jest istotowo związany z wiekiem niemowlęcym tak bierzmowanie nie jest sakramentem wieku dojrzewania. Podstawowy i najważniejszy problem leży zupełnie gdzie indziej i dotyczy nie momentu przyjęcia sakramentu ale tego co dzieje się potem. To nieuchronnie prowadzi do kwestii eklezjalnego wymiaru sakramentu bierzmowania.

 

W jaką rzeczywistość wchodzi osoba bierzmowana?

 

Pierwszym owocem zstąpienia Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy było powstanie  wspólnoty kościelnej w Jerozolimie. Apostołowie ze swej strony bynajmniej nie rozbiegli się od razu po całym świecie, tylko wraz z nowymi wiernymi dojrzewali w wierze, uczyli się we wspólnocie jak żyć obecnością zmartwychwstałego Chrystusa przez Jego Ducha i stawiali pierwsze kroki w ewangelizacji. Duch Święty został udzielony Kościołowi i jest dalej przekazywany w Kościele i przez Kościół, do którego wchodzi się przez sakramenty chrztu i bierzmowania. Anonimowy autor cennego starożytnego dziełka „Tradycja apostolska” (III/IV w.) pisał o Kościele, że jest to miejsce „w którym kwitnie Duch” („ubi floret spiritus”). Pocałunek pokoju, który zwieńcza obrzęd bierzmowania, jest właśnie znakiem kościelnej komunii w Duchu Świętym, w którą wchodzi osoba nowo bierzmowana (zob. KKK 1301). Najbardziej chyba palącą dzisiaj koniecznością duszpasterską jest aby osoby ochrzczone i bierzmowane mogły w taki właśnie sposób przeżywać  rzeczywistość Kościoła, jako wspólnoty  zgromadzonej przez Ducha Świętego, będącej środowiskiem w którym jest możliwe stałe wzrastanie w wierze.

Nie wchodząc w szczegółowe kwestie duszpasterskie i katechetyczne, wydaje się że dzisiaj nasz wysiłek skupia się przede wszystkim na tym co poprzedza bierzmowanie, a umyka nam troska o to co dzieje się po nim. W obliczu współczesnych trudności i zagrożeń dla wiary wydaje się nam że przygotowanie do bierzmowania powinno uformować chrześcijan doskonałych a samo bierzmowanie powinno ten proces przypieczętować. W efekcie przygotowanie do bierzmowania staje się coraz dłuższe i bardziej skomplikowane (i w efekcie bardzo męczące, co wielu młodych raczej odstrasza od Kościoła niż przyciąga do niego). Jednak trzeba tu sformułować dwie obiekcje. Po pierwsze, bierzmowanie w ogóle nie służy do tego, by zwieńczać proces dojrzewania w wierze, ono jest jednym z warunków aby ten proces mógł się dokonywać. Po drugie, jest to po prostu nierealne. Nie na wiele się zda nawet najlepsze przygotowanie do sakramentu, jeśli po jego przyjęciu człowiek znajdzie się w anonimowej masie i zabraknie środowiska w którym będzie on mógł w sposób stały duchowo wzrastać. Z zawartych w Katechizmie ogólnych wytycznych co do katechezy przed bierzmowaniem (zob. KKK 1309) wynika wyraźnie że chodzi w niej o pewien początkowy proces a nie o doprowadzenie do pełnej dojrzałości. Mowa jest o prowadzeniu do głębszej zażyłości z Bogiem i o budzeniu (właśnie „budzeniu” a nie „doprowadzaniu do pełni”) zmysłu przynależności do Kościoła. Mówiąc obrazowo, przed bierzmowaniem chodzi o przygotowanie gruntu, samo bierzmowanie to jakby złożenie ziarna, natomiast to czy i jaki plon przyniesie owo ziarno, rozstrzygnie się ostatecznie dopiero potem, w zależności m.in. od tego czy bierzmowany człowiek znajdzie w Kościele środowisko wzrostu w wierze. Nasz główny wysiłek duszpasterski powinien iść w tym kierunku aby rodziny chrześcijańskie i nasze wspólnoty parafialne rzeczywiście stawały się takimi środowiskami. Katecheza bezpośrednio przygotowująca do przyjęcia sakramentów nie jest w stanie tego zastąpić.

 

Zamiast podsumowania

 

W marcu 1987 r. przybyła do Rzymu z wizytą ad limina grupa biskupów z południowej Francji. W swoim przemówieniu skierowanym do nich papież Jan Paweł II poruszył temat teologii i praktyki wszystkich trzech sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego. Słowa papieża, łączące teologiczną głębię z pasterską roztropnością i realizmem, są tym bardziej godne uwagi, że wypowiadane są do tych, którzy sami pełnią posługę pasterską i nauczycielską. Fragment tego przemówienia Jana Pawła II poświęcony bierzmowaniu niech będzie podsumowaniem tego artykułu oraz inspiracją do dalszych refleksji[3]:

Chrzest i bierzmowanie są ściśle wzajemnie ze sobą powiązane. Te dwa sakramenty w pierwszych wiekach były udzielane w ciągu jednej celebracji. Praktyka ta ciągle jest stosowana przez naszych braci na Wschodzie, gdzie chryzmacja zawsze poprzedza Eucharystię, jak to jest także na Zachodzie, w odniesieniu do dorosłych.

Co do tych, którzy zostali ochrzczeni jako bardzo małe dzieci, to na Zachodzie – przy zachowaniu organicznej jedności i zasady kolejności sakramentów wtajemniczenia: chrzest, bierzmowanie, Eucharystia (zob. KPK, kan. 842, § 2) –, Kościół pozwolił, aby sakramenty te były udzielane podczas celebracji rozłożonych w czasie, z motywów pastoralnych, na przykład aby zaczekać na przybycie do parafii biskupa, który jest zwyczajnym szafarzem bierzmowania, a bardziej współcześnie, aby lepiej przygotować kandydatów u progu adolescencji, kiedy są zintegrowani ze wspólnotą chrześcijańską, gdzie wyznają wiarę i podejmują odpowiedzialność świadków Chrystusa, dzięki Duchowi Świętemu.

Jednakże wiecie o tym, że praktyka ta wywołuje pogłębioną refleksję teologiczną. Aktualna praktyka nigdy nie może sprawić, by zapomniany został sens tradycji pierwotnej i wschodniej. Wymaga to przynajmniej tego, aby nieustannie kłaść nacisk na pewne sprawy. Duszpasterze muszą podkreślać głęboką więź łączącą bierzmowanie z chrztem, uznając je za integralną część pełnego wtajemniczenia chrześcijańskiego, nie zaś jako jakiś fakultatywny dodatek; ukazywać je jako dar Boga, udoskonalający chrześcijanina i apostoła i nie sprowadzać go do jakiegoś nowego wyznania wiary czy do wzmożonego zaangażowania, którymi można by naznaczać różne etapy życia. Nade wszystko zaś trzeba unikać tego, by był on zastrzegany tylko dla jakiejś elity.

We wszystkich sakramentach Duch Święty jest dany jako źródło naszego uświęcenia. Jednakże Kościół w sposób szczególny wyznaje że jest Świątynią Ducha, Kościołem Pięćdziesiątnicy, gdy celebruje bierzmowanie. Misja którą Kościół wypełnia nie jest jego własnym dziełem ale dziełem Ducha w nim i przez niego. „Kiedy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc” – mówi Jezus do swoich apostołów – „i będziecie moimi świadkami (…) aż po krańce ziemi” (Dz 1, 8). Ta obietnica Pana spełniła się w dniu Pięćdziesiątnicy. Wypełnia się ona w Kościele w ciągu jego dziejów poprzez sakramenty, a w specjalny sposób poprzez bierzmowanie. Dlatego każdy ochrzczony ma zostać przygotowany do przyjęcia bierzmowania.

Eucharystia jest trzecim sakramentem wtajemniczenia chrześcijańskiego. Ale całe życie chrześcijańskie  znajduje w niej swoje źródło i swój szczyt (zob. Lumen gentium, 11)”.



[1] Te propozycje padły w debacie na tematy liturgiczne, toczonej na łamach „Tygodnika powszechnego” w latach 1995-1996, można je jednak spotkać także w wielu innych publikacjach.

[2] Wiadomość uzyskana w rozmowie z ks. kard. Stanisławem Ryłko, przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Świeckich.

[3] Przekład z: „L’Osservatore Romano” 28 marca 1987, s. 1. Tłum z włoskiego oraz podkreślenia kursywą własne – MZ.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Zachara MIC

Maciej Zachara MIC na Liturgia.pl

Urodzony w 1966 r. w Warszawie. Marianin. Rocznik święceń 1992. Absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego na rzymskim "Anselmianum". W latach 2000-2010 wykładał liturgikę w WSD Księży Marianów w Lublinie, gdzie pełnił również posługę ojca duchownego (2005-2017). W latach 2010-2017 wykładał teologię liturgii w Kolegium OO. Dominikanów w Krakowie. Obecnie pracuje duszpastersko w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Ponadto jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej na lubelskiej Poczekajce, a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w rektoralnym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie....