Czas na liturgię

Uczestniczyłem we Mszy św., która trwała 17 minut. Dokładnie, z zegarkiem w ręku. Było to dzień powszedni, w kościele który akurat mi pasował po drodze, a w którym zwykle nie bywam. Jak się dowiedziałem, to nie była jakaś wyjątkowa Msza, tylko tak jest praktycznie codziennie w tej parafii.

Nie miałem przy tym poczucia jakiegoś pośpiechu. Zacząłem więc się zastanawiać, dlaczego właściwie ta Msza trwała tak krótko. Nie było oczywiście homilii (przyzwyczaiłem się do homilii również w dni powszednie – jest we wszystkich kościołach, w których bywam), ale nie była to jedyna przyczyna.

Nie chciałbym teraz opowiadać o błędach, jakie popełniono w tej liturgii, ta sytuacja zwróciła moją uwagę na coś innego. Mianowicie na konieczność dbania o to, by czynności liturgiczne trwały odpowiednio długo.

Wiem, że może to brzmieć abstrakcyjnie. Problemem bywa zbytnie przedłużanie trwania liturgii (zwłaszcza liturgii uroczystych), papież słusznie zwracał uwagę na zbyt długie homilie (jeśli ktoś nie ma nic do powiedzenia, a mówi długo, to jest to prawdziwa męczarnia dla słuchaczy). Z drugiej strony oczywiście problemem może być niedbałość i pośpiech podczas liturgii, ale muszę powiedzieć, że z tym się akurat specjalnie nie spotykam (może mam szczęście do księży celebrujących liturgię starannie).

Pamiętam, jak przed paru laty przygotowywano Mszę św. rozpoczynającą rekolekcje oazowe w Krościenku. Ponieważ to był dzień przyjazdu, Eucharystia była wspólna dla kilku grup oazowych (trzech lub czterech, dokładnie nie pamiętam). Ksiądz odpowiedzialny za całość ustalił liczbę kapłanów rozdających Komunię św. mówiąc: „Tylu wystarczy, Komunia św. powinna przez jakiś czas trwać”.

Tu nie chodziło o jakieś nadzwyczajne przedłużanie (jak pamiętam, rozdawanie Komunii św. trwało jedną, najwyżej dwie pieśni). Ale –  Mszę św. koncelebrowało kilku księży (moderatorów tych oaz, chyba był też jakiś gość), był diakon, była oaza klerycka, w której było kilku akolitów, no i na oazie rodzin, która również tam była, na pewno znaleźliby się jacyś nadzwyczajni szafarze. Gdyby te wszystkie osoby posłać do rozdawania Komunii św., pewnie trwałaby ona krócej niż połowa zwrotki pieśni. I dlatego właśnie sensowne było ustalenie, kto konkretnie będzie rozdawał Komunię, z tą intencją żeby Komunia św. trwała przynajmniej tyle, by można było odśpiewać choć jedną pieśń towarzyszącą procesji komunijnej.

A jak to się ma do Mszy św. parafialnej w dzień powszedni? Mszę, o której wspomniałem na początku, koncelebrowało trzech księży. Gdy jeden modlił się nad chlebem, drugi nalewał wino do kielicha. Gdy dwaj rozdawali Komunię św., trzeci dokonywał puryfikacji. Gdy jeden na ambonie skończył czytać Ewangelię, drugi od razu wchodził z modlitwą powszechną. Formalnie nie było tutaj żadnych nadużyć, nie naruszono żadnego przepisu (tak m sie w każdym razie wydaje). Jednak to wszystko przyczyniło się do tego, że ta Msza św. trwała tak krótko, zbyt krótko. To, co jest bardzo przydatne w czasie dużych liturgii, które trwają długo „same z siebie” i w których równoległe wykonywanie czynności (oczywiście w zakresie dopuszczalnym!) usprawnia liturgię, tutaj odegrało rolę negatywną.

W mojej parafii również zdarzają się Msze św. koncelebrowane  w dni powszednie. Ale przewodniczący najpierw modli się nad chlebem a potem nalewa wino, puryfikacji dokonuje się po zakończeniu Komunii św. No i jest homilia. Msza św. trwa zazwyczaj ok. pół godziny i jest to dobry czas na dzień powszedni.

A skądinąd jakiś czas później rozmawiałem z wikariuszem tamtej parafii (nie rozmawialiśmy bynajmniej o liturgii). Z rozmowy okazało się, że księża mają ogromne kompleksy wobec parafii sąsiedniej. Bo wszyscy chodzą do… (tu padła nazwa sąsiedniej parafii). Z całą pewnością sposób celebrowania liturgii wpływa na to, czy wybiera się dany kościół czy sąsiedni.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Krzysztof Jankowiak

Krzysztof Jankowiak na Liturgia.pl

Mąż i ojciec, od wielu lat w Ruchu Światło-Życie (obecnie w jego gałęzi rodzinnej). Redaktor pisma „Wieczernik”.