Czas właściwy, czas łaski

Dałeś nam przykład, o Jezu,
Czterdziestu dni umartwienia;
Aby w nas ducha odnowić,
Wymagasz postu i skruchy.

Te słowa z hymnu nieszporów nawiązują do sytuacji z życia Jezusa, który przebywał na pustyni przez czterdzieści dni w samotności i poście. Dziś my rozpoczynamy własną czterdziestodniową wędrówkę przez okres, który jest dla nas wyjściem na pustynię, gdzie stajemy w obliczu naszej słabości, grzechu, małości i smutku. Ale to wyjście jest dla nas konieczne. Musimy stanąć w prawdzie przed Panem i przed samymi sobą. Musimy uświadomić sobie naszą grzeszność i kruchość, aby się odnowić, aby mieć serce czyste i moc ducha, aby odzyskać radość i wesele (por. Ps. 51 – jutrznia).

Bóg, który jest naszym Ojcem i który nas bezgranicznie kocha, po raz kolejny daje nam szansę, daje nam ten konkretny czas czterdziestu dni:

Oto teraz czas właściwy,
Dany nam przez dobroć Boga,
Aby poprzez umartwienie
Świat uleczyć ze słabości.

(hymn z godziny czytań)

A więc post to czas prawdziwej pokuty i nawrócenia, czas, w którym nasza niewierność, nasz brak pokory i miłości zostaną spalone przez ogień Bożego miłosierdzia.

Środa popielcowa uświadamia człowiekowi jego małość i grzeszność. Ale to dopiero początek, to nie jest cała prawda o nas. Należy uczynić kolejny krok i zrozumieć, że otrzymujemy nie tylko dość długi czas, aby się przemienić i nawrócić, ale przede wszystkim wkraczamy w przestrzeń, w której całe nasze jestestwo zostaje uratowane i to nie przez nas, ale przez Jezusa Chrystusa. Trzeba nam pojąć, że wszystkie nasze „nawrócenia”, kolejne postanowienia i wyrzeczenia są możliwe tylko dlatego, że Bóg przez swojego Syna działa w nas łaską i mocą. To właśnie w tym szczególnym „okresie” namacalne i rzeczywiste staje się to, że Bóg jest w nas sprawcą i chcenia i działania zgodnie z Jego wolą (por. Flp. 2,13 – czytanie z nieszporów). Taka postawa uświadomienia sobie swojej słabości i bezsilności jest obecna w dzisiejszej liturgii godzin. W kolejnych psalmach znajdujemy wersety, w których brzmią wezwania o Bożą pomoc konieczną do wydźwignięcia się z ciemności. Widoczna jest pokora człowieka, który jest osamotniony w sytuacji grzechu. Skrucha i uniżenie są konieczne, abyśmy mogli się odnowić i otrzymać nowe życie.

Bóg wymaga od nas takiej postawy nie po to, aby nas upokorzyć czy poniżyć. On pozwala nam doświadczyć prawdziwego ubóstwa, cierpienia i nędzy, pozwala nam stracić wszystko, ale tylko po to, by wraz z Jego łaską wszystko zyskać. I po raz kolejny możemy spojrzeć na Jezusa, który umierając na krzyżu w poniżeniu i pogardzie, z naszej – ludzkiej perspektywy patrząc, stracił wszystko, a jednak zwyciężył, przyniósł zbawienie i dał nowe życie.

Takie spojrzenie na człowieka podkreśla jego godność. Jeśli Bóg dał, aby Jego umiłowany Syn, wyszydzony i ośmieszony, doznał cierpienia, męki i osamotnienia (Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił – por. Ps. 22 z modlitwy w ciągu dnia), to jaką ogromną wartość ma dla niego każdy z nas, pomimo naszej marności i niewierności. Wobec takiego Boga jedyną właściwą postawą jest adoracja, nasze uwielbienie i szczere wyznanie:

Wielkie i godne podziwu są Twoje dzieła,
Panie, Boże wszechwładny.
Sprawiedliwe i wierne są drogi Twoje,
Królu narodów (…).
Bo tylko Tyś jest święty.

(Ap 15, 3-4 – pieśń z nieszporów)

 

Anna Duszeńko

Zobacz także