Dla mnie rekord, 20 minut…

Godzina 11, dzisiaj, w kościele Mariackim w Krakowie rozpoczyna się Msza Święta. Kapłan wchodzi, robi kilka szybkich kroków z zakrystii przez prezbiterium do nawy bocznej. Jest kilkadziesiąt starszych osób i kilka młodych; nie ma w trakcie żadnego śpiewu, nawet po słowach prefacji „a teraz ze wszystkimi chórami aniołów śpiewamy…”. Od czasu do czasu pracujący ochroniarze przemykają obok kompletnie nie zwracając uwagi na to, że jest Msza Święta, że ludzie się modlą w obecności Boga. Po dwudziestu minutach „Ite missa est”…

Mimo wszystko: że mało ludzi uczestniczących, że bez śpiewu, że pospieszna celebracja, że przypadkowi ludzie pracujący, jednak następuje transsubstancjacja. Jezus znowu pokornie, konsekwentnie, posłusznie i z miłością (choćby była tylko jedna osoba) dokonuje tego cudu w takich warunkach. I tak każdego dnia czy nocy w tylu miejscach świata. Ale czy nie należy się Stwórcy Wszechmogącemu, Odkupicielowi i Przyjacielowi choćby odrobina szacunku? Czy wszystko musimy dostosowywać do swojego czasu i potrzeb? Wierzę, że nie, ale idealnie to będzie chyba dopiero w rzeczywistości nieba. A ból i tęsknota pozostają.

Godzina 11, dzisiaj, w kościele Mariackim w Krakowie rozpoczyna się Msza Święta. Kapłan wchodzi, robi kilka szybkich kroków z zakrystii przez prezbiterium do nawy bocznej. Jest kilkadziesiąt starszych osób i kilka młodych; nie ma w trakcie żadnego śpiewu, nawet po słowach prefacji „a teraz ze wszystkimi chórami aniołów śpiewamy…”. Od czasu do czasu pracujący ochroniarze przemykają obok kompletnie nie zwracając uwagi na to, że jest Msza Święta, że ludzie się modlą w obecności Boga. Po dwudziestu minutach „Ite missa est”…

Mimo wszystko: że mało ludzi uczestniczących, że bez śpiewu, że pospieszna celebracja, że przypadkowi ludzie pracujący, jednak następuje transsubstancjacja. Jezus znowu pokornie, konsekwentnie, posłusznie i z miłością (choćby była tylko jedna osoba) dokonuje tego cudu w takich warunkach. I tak każdego dnia czy nocy w tylu miejscach świata. Ale czy nie należy się Stwórcy Wszechmogącemu, Odkupicielowi i Przyjacielowi choćby odrobina szacunku? Czy wszystko musimy dostosowywać do swojego czasu i potrzeb? Wierzę, że nie, ale idealnie to będzie chyba dopiero w rzeczywistości nieba. A ból i tęsknota pozostają.

Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Paweł Bębenek

Paweł Bębenek na Liturgia.pl

Muzyk, amator-miłośnik z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem praktyki: śpiewa, komponuje, dyryguje. Związany ze środowiskiem muzycznym przy krakowskim klasztorze dominikanów. Zajmuje się muzyczną tradycją Kościoła, jest autorem wykonywanych w kraju i za granicą kompozycji autorskich oraz aranżacji dawnych pieśni kościelnych. Aktualne informacje o działalności Pawła można znaleźć na jego stronie: www.pawelbebenek.pl.