Dobrodziejstwo powtarzalności

Wyobraźmy sobie sytuację, że nie ma żadnych mszalnych rytuałów. Każdy kapłan może w dowolny sposób, wedle wyczucia i stanu własnego ducha, wszystko zmieniać. Dowolne modlitwy, dowolne gesty, dowolny strój. Wszystko pozostawione niczym nie skrępowanej twórczości. Nic nie da się przewidzieć.

Nie wiem czy wyobraźnia jest w stanie czemuś takiemu sprostać. Poza tym niechętnie wyobrażamy sobie koszmary. Można odetchnąć z ulgą. Jest ryt, jest kanon. Wszystko się powtarza. Niezmiennie. I nie ma potrzeby urozmaicania, bo ryt z powtarzalnością radzi sobie bez problemu, nie tracąc siły wyrazu. Czy to tajemnica wiary, która ów ryt tworzy, czy może coś jeszcze? Nie wiem. Wiem tylko, że nie potrzebuję aż dziesięciu modlitw eucharystycznych. Bo i po co? Przecież jedna wystarczy.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marek Rojszyk OP

Marek Rojszyk OP na Liturgia.pl

Dominikanin. Od ponad dziesięciu lat zajmuje się praktyką wykonywania chorału gregoriańskiego. Uczestniczył w nagraniu czterech płyt i brał udział w licznych przedsięwzięciach liturgiczno-muzycznych, szczególnie w zakresie rekonstrukcji dominikańskiej tradycji śpiewu. Pracuje nad popularyzacją chorału gregoriańskiego w środowisku akademickim. Obecnie prowadzi zajęcia z chorału gregoriańskiego odbywające się w ramach działalności Stowarzyszenia „Sztuka Żywota” w Warszawie. Prowadzi bloga pt. "Obyś miał ciało!" w serwisie Liturgia.pl.