Dominicanus palaeoborealis
Dzieciństwo moje związane było z franciszkanami, którzy posługiwali przy parafialnym kościele. Gdzieś w tle mignęli karmelici, jako że kilku kuzynów służy Najświętszej Maryi z Góry Karmel (jeden był w swoim czasie prowincjałem). Późno pojawili się dominikanie, jako uczniowie i – niektórzy przynajmniej – przyjaciele.
I chyba dlatego z białymi habitami mam najwięcej skojarzeń, najprzeróżniejszych i, czasami, zaskakujących.
Weźmy sobie np. taki list Ælfrica do Wulfsige’a, biskupa Sherborne (+1002). Czytamy w nim o konieczności pouczania wiernych w języku narodowym, w niedziele i dni świąteczne: należy im objaśniać odczytaną Ewangelię, wyjaśniać Pater noster i Credo. Ælfric nawiązuje do fragmentu z proroka Izajasza (56:10), o niemych psach, które nie potrafią szczekać, i dodaje: My winniśmy szczekać i głosić naukę nieuczonemu ludowi. Gdybym nie poznał dominikanów, pewnie nigdy nie zwróciłbym szczególnej uwagi na ten fragment, i nie uśmiechnął się nad nim.
Albo walijski poemat Preideu Annwn, jeden z najdziwniejszych tekstów, jakie w życiu czytałem – i najbardziej niezrozumiałych, nie tylko dla mnie. W ostatnich z zachowanych strof jest mowa o mnichach, którzy zbijają się w gromadę jak stado psów – lub wilków. Gdybym nie uczył Domini canes, też nie zwróciłbym – z rozbawieniem – szczególnej uwagi na te wersy.
Dostarczamy wartościowe treści?
Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
Zobacz także
-
Liturgia w soczewce: 4 Niedziela Wielkanocna, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
O tradycji udzielania bierzmowania w dzień oktawy...
Niedawno miniona oktawa Wielkanocy to dobra okazja do przypomnienia pewnej tradycji poświadczonej w niektórych źródłach... więcej
-
Posługi współczesnego Kościoła – recenzja ks. dr....
Zostałem jakiś czas temu poproszony o krótki komentarz do książki Dawida Makowskiego „Posługi współczesnego Kościoła.... więcej
Marcin L. Morawski
Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.