Droga do pełnego zjednoczenia

Czwartek VIII tyg. zw., rok I, lit. słowa: Syr 36,1.4–5a.10–17 Mk 10,32–45

Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! (Mk 10,47).

Te słowa niewidomego Bartymeusza spod Jerycha stały się podstawą tak zwanej „modlitwy Jezusowej”, bardzo bogatej tradycji modlitewnej Kościoła Wschodniego. I rzeczywiście sama scena z Ewangelii jest ilustracją modlitwy i odpowiedzi na nią.

Niewidomy z uporem woła o pomoc. Kiedy starają się go uciszyć, tym bardziej woła: Synu Dawida, ulituj się nade mną! (Mk 10,48). Scena przypomina dwie krótkie przypowieści Pana Jezusa o modlitwie. Jedna mówi o uporze, z jakim ktoś w nocy dobija się do domu swojego przyjaciela, prosząc go o chleb dla gościa, który do niego przybył. Druga mówi o bezbronnej wdowie, która z uporem przychodzi do sędziego, prosząc go o obronę przeciw wrogowi. Oboje są wysłuchani dzięki swojemu uporowi. I tak też jest w dzisiejszej scenie.

Determinacja, z jaką Bartymeusz wołał, wyrażała jego niezachwianą wiarę w Jezusa i Jego moc. To następny warunek dobrej modlitwy. Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie (Mk 11,24). Określenie: „Synu Dawida” było w istocie wyznaniem wiary w Jezusa jako Mesjasza.

Kiedy niewidomy stanął przed Panem Jezusem, usłyszał pytanie: Co chcesz, abym ci uczynił? (Mk 10,51). Właściwie możemy się dziwić, dlaczego Pan Jezus pyta, przecież sama sytuacja była dostatecznie wymowna. Wszyscy wiedzieli, o co niewidomy prosił. Jednak Pan Jezus pyta go, bo pragnie, aby on sam wypowiedział swoją prośbę. Podobnie Pan Jezus pragnie, abyśmy Go prosili o to, czego potrzebujemy. Łaska, jakiej nam udziela, staje się w ten sposób odpowiedzią na nasza prośbę. Sformułowanie własnej prośby ma ważne znaczenie dla dalszego dialogu: Rabbuni, żebym przejrzał (Mk 10,51). Okazuje się bowiem, że Bóg daje zawsze według swojej miary, a nie według miary naszych oczekiwań. Kiedy sobie uświadamiamy nasze prośby i ich spełnienie, z czasem okazuje się, że nasze pragnienie sięga o wiele głębiej i dalej. Sama modlitwa prośby okazuje się jedynie pewnym etapem dialogu i jak o tym pisze Katechizm Kościoła Katolickiego, „jest ona – w sposób paradoksalny – odpowiedzią…”. Modlitwa jest odpowiedzią wiary na darmową obietnicę zbawienia, odpowiedzią miłości na pragnienie Jedynego Syna” (KKK 2561).

Jedynie jako dialog dalej istniejący modlitwa staje się drogą prowadzącą do pełnego zjednoczenia z Jezusem. Bartymeusz w odpowiedzi na łaskę odzyskania wzroku szedł za Nim drogą (Mk 10,52). Inna scena mówiąca o przywróceniu wzroku niewidomemu od urodzenia kończy się nowym cudem przejrzenia. Pan Jezus, spotykając uzdrowionego w świątyni, pyta go: Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego? (J 9,35). Za moment do niedawna jeszcze niewidomy wyznaje swoją wiarę. Przejrzał, aby uwierzyć w Syna Człowieczego. Taka wiara, według zapowiedzi Pana Jezusa, daje życie wieczne: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie (J 11,25). Modlitwa ze swojej istoty prowadzi do głębokiej więzi osobowej z Jezusem. To On ostatecznie okazuje się darem, a wszelkie pośrednie są jedynie zapowiedzią tego jednego Daru.

Eucharystia, do której przystępujemy, jest misterium tego jedynego Daru.

Włodzimierz Zatorski OSB

Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 3, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.

Zobacz także