Eckhart – Mistrz Abgeschiedenheit

eckhartAbgeschiedenheit - gdy spotkamy takie rzadko w potocznym języku używane słowo, rzucamy się oczywiście do słownika, grubego najlepiej. Co znajdziemy w tym wypadku ? – „Samotność”, „osamotnienie”, „odosobnienie”… I dalej nie wiemy, co ono znaczy u dominikańskiego myśliciela z przełomu XIII i XIV wieku! Żeby się tego dowiedzieć, trzeba przestudiować niejedno z jego kazań, czy nawet traktatów. 

Dopiero wtedy możemy się dowiedzieć, czy również nam dzisiaj Eckhart coś mówi tym słowem.Bo wydaje się, że mówi! – może nawet więcej niż za swego życia.

Obok „zjednoczenia z Bogiem”, „głębi duszy”, „obrazu”, „wolności” – Abgeschiedenheit to jeden z podstawowych terminów w mistyce Eckharta. Wspólny wszystkim mistykom temat, to jedność człowieka z Bogiem. Według naszego Mistrza zjednoczenie dokonuje się w „głębi duszy” (Seelengrund) – miejscu najbardziej ukrytym w człowieku, dostępnym tylko dla Boga, różnie nazywanym przez przedstawicieli duchowości chrześcijańskiej. A warunkiem mistycznego zjednoczenia jest właśnie Abgeschiedenheit.

Abgeschieden, to przede wszystkim nie jest człowiek samotny, oderwany od życia. Sam Eckhart nie był pustelnikiem. Tkwił w wirze spraw swego zakonu i swojej epoki. Profesor, wykładowca, konferencjonista, duszpasterz, wielokrotny przełożony… I on właśnie sam chciał być abgeschieden i innych do tego nawoływał.Może już prędzej „odosobniony” (bo na jakieś słowo w przekładzie trzeba było się zdecydować). Ale nie w powierzchownym sensie tego słowa. Raczej w znaczeniu: nieprzywiązany, oderwany, „ubogi”, z dystansem do wszystkiego – oczywiście nie w sensie stoickiej obojętności. A więc „wolny”. Tylko taki człowiek jest „gotów” (dziś powiedzielibyśmy prędzej: otwarty) na przyjęcie Boga, który chce się w nim narodzić i mieszkać.

Jak głęboko to „odosobnienie-oderwanie” powinno sięgać, najdokładniej może Eckhart wyjaśnia w Kazaniu 52. Jego przedmiotem mają być wiedza, pragnienia i posiadanie rzeczy (wiedzieć, chcieć i mieć). W tych trzech podstawowych terminach wyrażających stosunek człowieka do otaczającej go rzeczywistości nie wolno niczego „zawłaszczać”, czyli uważać się za absolutnego pana. Bo stając się „bogatym”, człowiek łatwo staje się niewolnikiem – swoich poglądów, zachcianek, rzeczy materialnych. Nawet przez swoje poznanie, jeśli ma do niego niewłaściwy stosunek, „przywłaszczając” je sobie. Kiedy zamyka się w swoich, ciasnych nieraz, pojęciach, w przekonaniu że jego poznanie jest wyczerpujące, że jego sąd jest ostateczny i nie podlega zakwestionowaniu. Kiedy brak mu odczucia pewnego rodzaju relatywizmu jego pojęć, zawieszenia osądu, gotowości przyjęcia nowej, pełniejszej prawdy. Kiedy tej ograniczonej wiedzy używa do swych egoistycznych celów.

Potrzeba tej całkowitej wolności jest jeszcze bardziej oczywista w naszym stosunku do dóbr materialnych. Eckhart nie mówi, że niezbędnym warunkiem osiągnięcia doskonałości jest całkowite ich wyrzeczenie się. Podkreśla natomiast, że nikt nie powinien ich pragnąć ani posiadać jako dobra wystarczającego. Dla człowieka nie mogą one stanowić celu ostatecznego, nie powinien stawać się niewolnikiem w dążeniu do ich nieumiarkowanego posiadania czy w posługiwaniu się nimi. Dziś powiedzielibyśmy: nie powinien brać udziału w „wyścigu szczurów”. Tak samo jak szczegółowe prawdy o świecie nie powinny nam przesłaniać Pierwszej Prawdy, tak samo dobra cząstkowe nie mogą nas zamykać na Dobro, którym jest Bóg. A zamykamy się, kiedy chcemy jakiegoś dobra, pragniemy lub też je posiadamy dla niego samego i w tym wszystkim szukamy siebie.

Czytając rozważania Eckharta o odosobnieniu (napisał nawet cały jeden traktat na ten temat), można mieć wrażenie, że to komentarz do słów Chrystusa: „Nie można służyć dwom panom”. Tym drugim panem może być nie tylko ewangelijna „mamona”. Uznanie Boga za jedynego Pana, radykalnie zmienia nasz stosunek do świata, daje człowiekowi całkowitą wolność, opartą na prawdzie. Jej warunkiem jest u Eckharta Abgeschiedenheit. Jego postulat „odosobnienia” tylko z pozoru wyraża postawę negatywną, jakąś ucieczkę od świata.. W rzeczywistości chodzi o uwolnienie się od krępujących nas więzów i przemianę naszego bycia w świecie, o przeobrażenie naszej egzystencji i wzięcie w posiadanie wszystkiego na nowy sposób.

Człowiek „odosobniony”, to także człowiek wielkich pragnień. Otwarty na Nieskończoność…

Zobacz także

Tomasz Dekert

Tomasz Dekert na Liturgia.pl

Urodzony w 1979 r., doktor religioznawstwa UJ, wykładowca w Instytucie Kulturoznawstwa Akademii Ignatianum w Krakowie. Główne zainteresowania: literatura judaizmu intertestamentalnego, historia i teologia wczesnego chrześcijaństwa, chrześcijańska literatura apokryficzna, antropologia kulturowa (a zwłaszcza możliwości jej zastosowania do poprzednio wymienionych dziedzin), języki starożytne. Autor książki „Teoria rekapitulacji Ireneusza z Lyonu w świetle starożytnych koncepcji na temat Adama” (WAM, Kraków 2007) i artykułów m.in. w „Teofilu”, „Studia Laurentiana” i „Studia Religiologica”. Mąż, ojciec czterech córek i dwóch synów.