Faryzeusz i celnik w świątyni

 Jezus odsłania tajemnicę modlitwy, tajemnicę obcowania z Bogiem.

Opowiedział też niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść. „Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”. (Łk 9 – 14)
 
Nie ma dzisiaj celników i faryzeuszy. Te typy zniknęły wraz z otoczeniem historyczno – kulturowym, które je generowało. Ale nie zniknęły te elementy ludzkiej natury, które je faktycznie formowały. Jak je opisać?
 
Nie byle jakie, bo określające kształt pobożności. Faryzeusz jest kimś żarliwym. Jego aktywność religijną doceni każdy, kto próbował lata pościć. Pości dwa dni w tygodniu. Doceni faryzeusza ten, kto próbował metodycznie składać ofiary na kościół, wyznaczył sobie wielkość miesięcznej kwoty przeznaczanej na ten cel. Dziesięć procent od gotówki, którą obraca. To naprawdę dużo.
 
Celnik – poborca podatków. By nim skutecznie być, trzeba umieć być natrętnym, trzeba umieć podatki wymuszać. Zasadniczo zawsze wyśrubowane, złodziejsko wysokie i ludzie jak tylko mogą uchylają się od ich płacenia. Człowiek jest jednością i cechy poborcy podatków ujawnią się w jego modlitwie. Też będzie pełna przemocy. Wstrętna.
 
Religijność faryzeusza ujmuje, a religijność celnika odpycha. Pomimo tego jest w nich coś, co sprawia, że Jezus widzi ich dokładnie wspak w stosunku do ich charakterów określających ich pobożność. Sam objaśnia uczniom fundamentalną różnicę. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.
 
Sądzę, że nie mają racji ci, którzy mają za złe faryzeuszowi treść jego modlitwy. Czyż nie powinno dziękować się Bogu, za zdolność do czynienia dobra, za to, że nie pozwala nam się moralnie stoczyć? Porównanie siebie i bliźniego jest najprostszym tłem umożliwiającym taką modlitwę.
 
Sądzę też, że nie mają racji ci, którzy w modlącym się celniku widzą skruszonego grzesznika i wynoszą jego modlitwę. Nie w materii modlitwy leży jego przewaga nad faryzeuszem. Każdy z nich modli się prawdziwie, bo ich modlitwy są wyrazem wcale trafnie rozpoznanej własnej sytuacji przed Bogiem.
 
A jednak jest między nimi przepaść. Gdzieś poza słowami, poza ich pobożnością, znajomością siebie tkwi przesądzająca o wszystkim różnica. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.

Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marian Grabowski

Marian Grabowski na Liturgia.pl

Dr hab. fizyki teoretycznej, profesor zwyczajny nauk humanistycznych. Kierownik Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu. Zajmuje się aksjologią nauki, etyką, antropologią filozoficzną. Autor m.in. książek: "Historia upadku", "Pomazaniec. Przyczynek do chrystologii filozoficznej", "Podziw i zdumienie w matematyce i fizyce".