„Historia Mszy” Pawła Milcarka

Bardzo żałuję, że infekcja, która kazała mi na parę dni przyjąć pozycję horyzontalną, skutecznie uniemożliwiła mi wyjazd do Krakowa, na dzisiejszą promocję książki Pawła Milcarka "Historia Mszy. Przewodnik po dziejach liturgii rzymskiej", o której od kilku dni można przeczytać na portalu (są tam też odnośniki do omówienia i rekomendacji). Książka została już wcześniej wydana jako specjalny 41/42 nr "Christianitas" i w październiku byłem na jej promocji w Warszawie. Debaty o liturgii jednak nigdy dosyć, a ta dzisiejsza zapowiada się bardzo ciekawie. Sama książka jest cenna i potrzebna, jak najbardziej zasługuje na to, by ją kupić i przeczytać.

Nie chcę tutaj pisać streszczenia czy recenzji. Raczej kilka luźnych uwag.

Oczywiście nie czytałem książki bezkrytycznie. Najbardziej raziły mnie pewne uproszczenia w pierwszej części, przy omawianiu dziejów liturgii do Soboru Trydenckiego. Niekiedy to, co jest tylko uprawnioną hipotezą, w książce jest przedstawione jako fakt. Ale mniejsza o to, ten rodzaj błędu popełniają na potęgę także zawodowi liturgiści.

Za najważniejsze uważam to, że książka pozwala obalić kilka szkodliwych stereotypów, związanych z najnowszymi dziejami liturgii, mocno zakorzenionych w zbiorowej świadomości. Co mam na myśli?

Po pierwsze: ogromna złożoność zjawiska przywiązania do liturgii "trydenckiej" po ostatnim Soborze. Potocznie zwykło się całe to zjawisko pakować do jednego worka, podpisanego "lefebvryzm" i utożsamiać ze sprzeciwem wobec Soboru i z nieposłuszeństwem Kościołowi. Książka doskonale pokazuje fałsz i niesprawiedliwość takiego stereotypu. Pokazuje też, jak trudne było posłuszeństwo Kościołowi dla osób przywiązanych do dawnej liturgii.

Po drugie: sam abp Lefebvre. Książka pozwala zobaczyć kontekst stopniowej radykalizacji jego stanowiska oraz realną współodpowiedzialność Rzymu za ostateczny rozłam. Jest oczywiste, że słowa Benedykta XVI z listu towarzyszącego "Summorum Pontificum" o tym, że w chwilach podziału odpowiedzialni w Kościele nie uczynili wystarczająco wiele, by osiągnąć pojednanie, odnoszą się nie tylko do rozłamów sprzed wieków, ale także do posoborowego pęknięcia między Stolicą Apostolską a ruchem abp Lefebvre’a.

Po trzecie: "Summorum Pontificum". Książka pozwala zobaczyć, że już za Jana Pawła II dojrzewał pomysł znacznego rozszerzenia możliwości celebrowania liturgii wg ksiąg przedsoborowych. To pokazuje, jakim absurdem jest przeciwstawianie "złego" Benedykta XVI "dobremu" Janowi Pawłowi II, jak to robią niektórzy krytycy papieskiego Motu proprio.

Po czwarte: reforma liturgiczna. Książka pozwala zajrzeć trochę za jej kulisy, co pomaga obalić od razu dwa stereotypy. Z jednej strony absurdalny mit reformy jako antykościelnego spisku, jak twierdzą niektórzy radykalni tradycjonaliści. Z drugiej strony karykaturalnie ugładzony obraz reformy, jaki najczęściej lansują jej apologeci. Ten drugi obraz może i nie jest świadomą  dezinformacją, ale kryje się za tym lęk przed gorszeniem "prostego wiernego", który rzekomo powinien myśleć, że na szczytach władzy w Kościele musi panować jednomyslność. Pamiętam, jak dawno temu pisałem dla jednego periodyku jakiś tekst o Mszy św. i chciałem wspomnieć o kontrowersjach wśród ekspertów wokół jakiegoś aspektu reformy obrzędów mszalnych (w kontekście całości tekstu uważałem to za zasadne). Redakcja mi to natychmiast skreśliła z tłumaczeniem "takich rzeczy pisać nie wolno, to podważa zaufanie do Kościoła, ludzie myślą, że reforma była wypracowywana ze spokojem, bez żadnych kontrowersji". Ponieważ ten styl myślenia jest daleki ode mnie, na wykładach dla studentów nie unikam tematów kontrowersyjnych, wychodząc z założenia, że lepiej niech dowiedzą się ode mnie, niż z forów internetowych (wtedy mieliby prawo stracić do mnie zaufanie, bo coś przed nimi ukrywałem).

Po piąte: reforma liturgiczna jeszcze raz. Wydaje mi się, że książka pomaga uchwycić parę ważnych rozróżnień. Najpierw rozróżnienie na Sobór i konkretną formę realizacji wskazań Soboru, z czego wynika to, co napisałem wyżej, jako "po pierwsze". Potem jeszcze trzy ważne rozróznienia w ramach samej reformy: (1) to, co faktycznie zatwierdził Paweł VI (i to jest właściwa "liturgia posoborowa"); (2) idee poszczególnych członków i ekspertów Consilium, wypracowujących reformę; (3) sposób w jaki liturgia posoborowa była interpretowana przez różne czynniki opiniotwórcze (media, ośrodki teologiczne, duszpasterstwa liturgiczne). Oczywiście nie trzeba tu od razu dokonywać przeciwstawień, ale czasem to są faktycznie trzy różne rzeczy.

W każdym razie, mam nadzieję, że dziś w Krakowie będzie bardzo ciekawa rozmowa o liturgii oraz że jak najwięcej osób kupi książkę Pawła Milcarka, którą momentami czyta się jak kryminał, z zapartym tchem.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Zachara MIC

Maciej Zachara MIC na Liturgia.pl

Urodzony w 1966 r. w Warszawie. Marianin. Rocznik święceń 1992. Absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego na rzymskim "Anselmianum". W latach 2000-2010 wykładał liturgikę w WSD Księży Marianów w Lublinie, gdzie pełnił również posługę ojca duchownego (2005-2017). W latach 2010-2017 wykładał teologię liturgii w Kolegium OO. Dominikanów w Krakowie. Obecnie pracuje duszpastersko w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Ponadto jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej na lubelskiej Poczekajce, a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w rektoralnym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie....