Historia powstania „O spem miram”

Ostatnie chwile życia Dominika były szczególnie wzruszające. Jordan z Saksonii (Libellus 92), a dokładniej jeszcze brat Ventura, przeor klasztoru w Bolonii, gdzie Dominik zmarł, relacjonuje zwierzenia pełne pogody i delikatności, rady, napomnienia, modlitwy.

Ventura dodaje, że proszącym go o wstawiennictwo braciom Dominik odpowiedział: „Bardziej wam będę użyteczny i skuteczniej wam pomogę po śmierci niż w ciągu życia”.

Chorał: O spem miramJordan zgodnie ze swoim zwyczajem zapisuje własne słowa Dominika, lecz dodaje do nich komentarz teologiczny i duchowy: „Przed swoją śmiercią mistrz Dominik powiedział także braciom, że będzie im bardziej pomocny umarły niż żywy. Znał z pewnością Tego, któremu powierzył depozyt swego trudu i płodnego życia (por. 2 Tm 1, 12) i nie wątpił, że odłożono dla niego wieniec sprawiedliwości (por. 2 Tm 4, 8): kiedy go otrzyma, czyż nie będzie o wiele silniejszy, by móc przedstawiać swe prośby, skoro już na pewno znajdzie się w mocy Boga?” (Libellus 93). Jordan był pod wrażeniem tej obietnicy i przypomina ją w swej własnej modlitwie do założyciela: „Bądź dla nas prawdziwie „Dominikiem”, człowiekiem Pana (…), strzeż nas zawsze i nie przestawaj kierować tymi, którzy tobie zostali powierzeni”. Nie waha się także pocieszając Dianę Andalo odnieść do siebie słów Dominika: „Gdybym umarł nie stracisz mnie, lecz wyślesz mnie przed sobą do tej pełnej światła siedziby, gdzie rodząc się do życia będę prosił Ojca za tobą i gdzie będę tobie bardziej pomocny żyjąc z Chrystusem, niż pozostając na tym świecie i umierając każdego dnia”.

śpiew: G. Przechowski OP, br. dominikanie
http://www.liturgia.pl/zasoby/uploads/files/dzwieki/13385_1.mp3|duration=225

Obietnicę założyciela włączyli dominikanie do swej liturgii, prosząc go o jej zrealizowanie w responsorium ułożonym w około dwadzieścia lat po śmierci Dominika: „O spem miram, quam dedisti mortis hora te flentibus — o jakże cudowną nadzieję pozostawiłeś opłakującym ciebie w godzinę śmierci, obiecując im ojcowską pomoc w ich strapieniach.”

Przekonanie to rodzi się z wiary w Kościół tryumfalny, który pomaga Kościołowi pielgrzymującemu jeszcze na ziemi: oczekują one połączenia. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus miała bardzo wyraźną intuicję, ile dobra będzie mogła zdziałać dla ziemi, kiedy będzie w niebie. W przypadku Dominika jest to zgodne z rolą, jaka pierwsza liturgia przydzieliła mu w historii zbawienia: był on „heroldem zbawienia, gdy zapadł zmierzch świata”, jak mówi hymn śpiewany w roku 1242 w dniu jego święta.

Jak wielką nam dałeś nadzieję,
Gdy bracia żegnali Cię łzami,
Że chociaż od nas odejdziesz,
Nie pozostawisz nas samych.
Spełń, Ojcze, co obiecałeś,
Módl się do Boga za nami.
Leczyłeś choroby ciała,
A Bóg Cię wsławił cudami.
Prosimy, byś nas uzdrowił,
Z grzechu co duszę nam plami.
Spełń, Ojcze, co obiecałeś,
Módl się do Boga za nami.
Chwała Ojcu i Synowi,
I Duchowi Świętemu.
Spełń, Ojcze, co obiecałeś,
Módl się do Boga za nami.

 

Jest on przedstawiany jako gwiazda wieczorna, Vesperus, która według legendy Piotra Ferranda pojawiła się w dzień po kanonizacji Dominika nad jego głową na przedstawiających go obrazach. Dominik jest „gwiazdą wieczorną, która zapala się, gdy świat chyli się już ku końcowi, zwiastunem powtórnego przyjścia Chrystusa, świadkiem rychłego nadejścia Najwyższego Sędziego”. Widać więc, ile głębi eschatologicznej może mieć ta „nadzieja”, którą żyje Zakon Kaznodziejski pamiętający o obietnicy Dominika. Jego modlitwa jest zwycięstwem nad śmiercią, jest „łaską Jezusa Chrystusa przyniesioną zranionym duszom”, jest gwarancją łaski głoszenia słowa.

Źródło: Guy Bedouelle, Dominik czyli łaska Słowa.

oprac. mg

Zobacz także