I stworzył Bóg mężczyznę

Wszystko staje się nowe, bo dzień stworzenia trwa. Ojciec lepi nas na nowo. Nadaje nam nowy kształt. Kształt, który jest naznaczony zmartwychwstaniem naszego brata Jezusa Chrystusa, na którego obraz i podobieństwo powstajemy do nowego życia.

Wczoraj Bóg stworzył na nowo niewiastę. Ulepił ją swoim zmartwychwstaniem. A dzisiaj powołuje do istnienia nowego mężczyznę, nowego Adama, który znów ma zamieszkać w ogrodzie prawdziwego życia, bo wygnanie się skończyło i czas tułaczki dobiegł końca.

Jaki jest ten nowy mężczyzna? Wszystko zaczyna się standartowo, czyli od narzekania. Mężczyźni w Ewangelii nic nie rozumieją, mają swój własny pomysł na Pana Jezusa i Jego misję. Mają pomysł, który nijak nie pasuje do tego, co się wydarzyło, więc zaczynają narzekać, bo są rozczarowani. Na całe szczęście zjawia się Zmartwychwstały, choć oni Go nie poznają – jak to mężczyźni – nie mają na tyle wrażliwości, żeby Go posłuchać. Oni ciągle o swoim. Ale Pan jest delikatny, wchodzi w dialog z nimi, w ich sposób myślenia. Powoli i konsekwentnie tłumaczy, bo wie, że mogą się wystraszyć zbyt gwałtowną prawdą. Wie, że choć udają mocnych i silnych, to w rzeczywistości są słabi, jak to mężczyźni. To subtelne działanie Pana Jezusa widać w ich postawie, kiedy proszą Go, wręcz przymuszają, żeby z nimi został. Wzbudził ich zaufanie, więc już tak się nie boją. I na tym gruncie ufności Zmartwychwstały może dokonać gestu. Gestu łamania. Widzialnego znaku – bo oni takiego potrzebują, bo muszą zobaczyć, dotknąć, poczuć – tak jak później Tomasz. I podobnie jak wczoraj w przypadku nowej niewiasty wystarczyło jedno słowo, tak nowemu mężczyźnie wystarczył jeden gest. I wszystko zrozumiał.

Później tego nowo stworzonego mężczyznę widzimy kiedy wchodzi do świątyni. To jest już zupełnie ktoś inny – jest nowy. Spotyka człowieka, chromego od urodzenia i zatrzymuje się przy nim! Już nie ucieka z miejsca, które go przerasta jak wcześniej uciekał z Jerozolimy. Ale to jeszcze nic. Dzieje się coś zupełnie niewiarygodnego. Otóż ten nowy mężczyzna słucha! Słucha prośby potrzebującego i nie tylko ją rozumie, ale potrafi się w nią zagłębić, tak że rozumie jej najgłębsze dno! W prośbie o wsparcie usłyszał prośbę o ratunek! I angażuje się w sytuację. Nie boi się już spojrzenia w twarz – nawet sam do tego zachęca! Nie ma już własnych pomysłów na to, co się stało, co spowodowało, że kogoś dotknęło cierpienie, ale wchodzi w jego sytuację. I wreszcie przestaje udawać, że sam może, że sam coś posiada, że sam coś potrafi. Przyznaje się, że najzwyczajniej w świecie nic nie ma, a to co czyni, dzieje się mocą Zmartwychwstałego, w Jego imię.

Oto jest nowy mężczyzna, którego Pan ulepił na nowo swoim zmartwychwstaniem. Mężczyzna, który może stać się towarzyszem, który wsłuchuje się w innych, który widzi ich potrzeby, najgłębsze i najważniejsze. I który przychodzi z pomocą, ale nie własną, nie wymyśloną przez siebie, tylko otrzymaną od Pana. I to jest cud!

A to wszystko jest możliwe mocą zmartwychwstania Chrystusa, kiedy Bóg na nowo stworzył mężczyznę.

Adam Szustak OP

Zobacz także