Instruktaż dla dzieci jak sprofanować Najświętszy Sakrament

Być może każdy już wie o co chodzi, bo o sprawie robi się głośno, ale myślę, że im więcej nagłaśniania sprawy tym lepiej. Chodzi oczywiście o książkę dla dzieci niemieckiej autorki Sophie Scherrer „Mała Nina” (wydawnictwo Wilga, Warszawa 2015).

Książka jest reklamowana jako doskonale napisana, zabawna pozycja dla dzieci, porównywana do kultowych francuskich książek o Mikołajku. Tytułową bohaterką i narratorką jest 8-letnia Nina, rezolutna i zaradna dziewczynka, która mieszka tylko z mamą, bo rodzice się rozwiedli, tata mieszka z przyjaciółką, a Nina spędza z nim część wakacji. Nina bardzo chciałaby mieć coś swojego czym mogłaby się opiekować, najlepiej zwierzę, ale mama się nie zgadza. Jeden z rozdziałów książki ma tytuł „Gdzie jest Bóg”, Nina w pewnym momencie postanawia zdobyć konsekrowaną Hostię, żeby ją zabrać do domu i mieć dla siebie. Plan jest taki, żeby przyjąć w kościele Komunię świętą, a zaraz potem ją dyskretnie zapakować do kieszeni i wynieść. Plan się nie udaje, gdyż w pewnym momencie Nina popycha koleżankę (która jest wtajemniczona w plan) i Hostia wtedy nieszczęśliwie upada na posadzkę a Nina szybko przykrywa ją butem:

– Gdzie jest hostia? – zapytała szeptem Luiza.
– Pod moim butem – odparłam cicho i nagle obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Bałam się stąpać, bo przy każdym kroku Ciało Chrystusa stawało się coraz bardziej płaskie
”.

Potem Nina zdejmuje but, „żeby zobaczyć, co zostało z Baranka Bożego”, a na końcu „zawinęłyśmy pozostałość hostii w chusteczkę higieniczną i wyrzuciłyśmy do kosza na śmieci, który stał na placu zabaw” i Nina dochodzi do wniosku, że widocznie Boga nie da się mieć tak jak się ma świnkę morską tylko najwyżej tak jak ma się słońce czy księżyc na niebie.

Bardzo to wszystko zabawne i dobrze napisane, nieprawdaż?

W jednej internetowej recenzji przeczytałem, że przy tej książce każde dziecko będzie się zaśmiewać do łez. Więc po przeczytaniu powyższego streszczenia proszę się śmiać, można już zacząć…

Naprawdę nie mam słów, żeby to adekwatnie skomentować………

Powyższy fragment książki samorzutnie przywołał mi na pamięć następujący fragment wizji Męki Pańskiej bł. Anny Katarzyny Emmerich (jest to początek Drogi Krzyżowej):

Jezusa wprowadzono w uliczkę zaledwie na parę kroków szeroką, biegnącą zaułkami, a pełną śmieci i nieczystości. Nowe tu udręczenia czekały Jezusa. Siepacze musieli teraz iść blisko Niego i oczywiście nie omijali sposobności, by Mu dokuczyć. Z okien i otworów w murach sypały się szyderstwa i docinki, służba i niewolnicy, zajęci po domach, obrzucali Go błotem i odpadkami kuchennymi, a jacyś niegodziwcy wylali Mu na głowę śmierdzące pomyje. Nawet dzieci, podburzone , zbierały do podołków sukienek kamienie i wybiegając na środek drogi, sypały Jezusowi pod nogi, wyzywając przy tym i bluźniąc. Tak odwdzięczały się Temu, który dzieci najwięcej kochał, błogosławił i błogosławionymi nazywał” (Pasja według objawień bł. Anny Katarzyny Emmerich, Kraków 2014, s. 255).

Autorka „Małej Niny” niestety jest osobą, która współcześnie podburza dzieci, żeby kontynuowały to co robiły tamte dzieci jerozolimskie, a wraz z nią robią to wszyscy uczestniczący w tłumaczeniu i wydaniu „Małej Niny”, wszyscy którzy kupują i którzy to dzieciom czytają lub dają do czytania. A niejeden rodzic czy chrzestny może nawet w nieświadomości, zasugerowany popularnością książki, kupić ją dziecku nawet jako prezent na I Komunię Świętą…

Na jednym portalu przeczytałem, że przecież to wcale nie jest zachęta do profanacji, najważniejszy jest morał na końcu rozdziału i w ogóle o co właściwie chodzi.

Na takie durne gadanie odpowiem przykładem ze swego życia. W III klasie podstawówki zacząłem czytać książki Zbigniewa Nienackiego z serii o Panu Samochodziku. Moją ulubioną była „Pan Samochodzik i templariusze” (chyba faktycznie najlepsza z serii), a zaraz potem w moim rankingu ulubionych był „Niesamowity dwór”, obiektywnie rzecz biorąc książka świetnie napisana, z wyrazistymi postaciami (m.in. cudowny kolega Bigos), z bardzo dobrze poprowadzoną akcją, kapitalnymi opisami listopadowej aury itd. Dwa małe ale… Po pierwsze, pozytywne przedstawienie masonerii (tytułowy dwór pod koniec książki okazuje się być dawną lożą masońską), po drugie, znacznie ważniejsze, w pewnym momencie  Pan Samochodzik i inni główni bohaterowie książki organizują we dworze seans spirytystyczny, przedstawiony bardzo humorystycznie, zresztą wszyscy traktują to jako niewinną zabawę (poza piękną panną Marysią, pomysłodawczynią seansu, dla której to jest element pewnej intrygi). Po przeczytaniu tej książki (miałem chyba wtedy z 10 lat) chodziła mi przez jakiś czas po głowie myśl, żeby w czasie wakacji namówić brata ciotecznego na zabawienie się w seans spirytystyczny i zorganizować go wg opisu z Nienackiego. Na szczęście były to tylko myśli w mojej głowie (podpowiedziane oczywiście przez Złego), które nigdy się nie zmaterializowały. Pytanie bardzo na serio: ilu dzieciom teraz przyjdzie do głowy „zabawić się” przy okazji Komunii świętej w małą Ninę i czy któreś z nich faktycznie tego nie zrobi?

Co wobec tej książki?
Doraźnie, na teraz, trzeba podpisać protest organizowany przez Ordo Iuris i CitizenGo, można to zrobić tutaj:

http://www.citizengo.org/pl/pr/33509-opis-profanacji-najswietszego-sakramentu-w-popularnej-ksiazce-dla-dzieci?dr=101831::2ee777ee06a9a6c73827b3087e3d6dfa&mkt_tok=3RkMMJWWfF9wsRohs67NZKXonjHpfsX97OgtWq%2Bg38431UFwdcjKPmjr1YUIRMR0aPyQAgobGp5I5FEBSrfYU6R5t6UIWg%3D%3D

W momencie w którym piszę te słowa, jest już ponad 59 tys. podpisów. Najlepsze byłoby wycofanie książki ze sprzedaży i zmielenie całego nakładu.

Ponieważ książka należy obecnie do bestsellerów, kapłani powinni przestrzegać przed jej kupowaniem, mówiąc co ona zawiera. Jeśli ktoś kupi mimo to, bierze to już na swoje sumienie. W tym Wielkim Poście będę głosił jeszcze jedne rekolekcje i w ramach jednej z nauk na pewno do tego nawiążę.

Nie mam pojęcia kim jest autorka, ale polscy tłumacze i wydawcy mogą być nominalnie katolikami; a jeśli tak, to powinni być publicznie wezwani do poważnej pokuty i aktu zadośćuczynienia a w razie zlekceważenia ukarani karami kościelnymi (kłania się kanon 1369 Kodeksu Prawa Kanonicznego), ale na to akurat nie ma co liczyć.

Pytanie o Komunię na dłoń w kościołach. Osobiście nie cierpię tej praktyki w otwartych, anonimowych zgromadzeniach. Wskazania Episkopatu z 2005 r. mówią, że kto wyciągnie ręce, powinien otrzymać Hostię na dłoń i ma obowiązek ją spożyć od razu w obecności szafarza, tylko że biskupi nie piszą jak to wyegzekwować, gdy ktoś nie spożyje, odwróci się i  szybko wmiesza w tłum ludzi. Oczywiście udzielanie Komunii bezpośrednio do ust nie zabezpiecza na 100 proc. przed ryzykiem profanacji, ale znacząco to ryzyko zmniejsza. Dla ilustracji: pamiętam angielską komedię teatralną „Czego nie widać” (Tytuł oryginału: „Noises off„), w jednej scenie złodziej włamuje się do domu i krzyczy oburzony: „Co jest, do cholery?! Żadnych krat ani alarmów?! Powinno się takich zamknąć za stwarzanie okazji!” Komunia na dłoń to jest właśnie takie stwarzanie okazji dla różnego rodzaju „małych Nin”. Tu trzeba być bardzo ostrożnym. Kościół pierwszych wieków bardzo ostrożnie szafował sakramentami i zwłaszcza bardzo uważnie patrzył komu udziela Eucharystii i warto tę postawę pierwotnego Kościoła naśladować. Jak pisał Tertulian w traktacie O chrzcie, słowa Jezusa „Daj każdemu kto cię prosi” (Mt 5, 42) nie odnoszą się do sakramentów ale do jałmużny, a  do sakramentów odnoszą się te słowa: „Nie dawajcie psom tego co święte i nie rzucajcie waszych pereł przed świnie” (Mt 7, 6).

Natomiast najważniejsze jest działanie stałe i długofalowe. Pytanie do nas kapłanów na ile nasz sposób celebrowania Eucharystii faktycznie wskazuje na realnie obecnego Chrystusa i do Niego prowadzi, na ile prowadzi do odkrywania Eucharystii jako ewangelicznej najcenniejszej perły. To pytanie powinno mnie nurtować i niepokoić do końca mojego życia. Pytanie do katolickich rodziców czy ich dzieci widzą, że Eucharystia jest dla nich egzystencjalnie bardzo ważna, że zmienia ich życie i wpływa na sposób myślenia, decyzje, życiowe wybory itd. Wierny przekaz doktryny eucharystycznej Kościoła jest oczywiście bezwzględnie konieczny, ale jeśli nie potwierdzamy jej naszą egzystencją, sami dajemy komunikat, że to tylko teoria, której można nie traktować zbyt poważnie i wtedy z naszej przyczyny poganie bluźnią imieniu Boga (por. Rz 2, 24).

No i, last but not least, priorytetem musi być ewangelizacja, budząca żywą wiarę i prowadząca do żywej relacji z Jezusem Chrystusem. Wtedy rodzice Niny będą mieli szansę przejść przez kryzys małżeński wzmocnieni, a wówczas tata Niny nie poszuka przyjaciółki i nie rozwiedzie się z mamą, ale oboje wdzieczni Bogu będą otwarci na życie, Nina mając rodzeństwo nie będzie samotna i nie będzie swojej samotności zapychać obłędnymi pomysłami. (Tak, tak, to tu jest dramatyczny problem książkowej Niny – straszliwa samotność i głęboka rana w jej pragnieniu miłości, dlatego irytację budzi prezentowanie tego jako książki „rozbawiajacej do łez”. ) Nina wychowywana w wierze odkryje co to naprawdę znaczy „mieć Boga” (ani tak jak się ma świnkę morską ani tak jak słońce na niebie) i co to jest Eucharystia.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Zachara MIC

Maciej Zachara MIC na Liturgia.pl

Urodzony w 1966 r. w Warszawie. Marianin. Rocznik święceń 1992. Absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego na rzymskim "Anselmianum". W latach 2000-2010 wykładał liturgikę w WSD Księży Marianów w Lublinie, gdzie pełnił również posługę ojca duchownego (2005-2017). W latach 2010-2017 wykładał teologię liturgii w Kolegium OO. Dominikanów w Krakowie. Obecnie pracuje duszpastersko w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Ponadto jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej na lubelskiej Poczekajce, a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w rektoralnym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie....