Jak oni to zrobili, czyli o jedności

Kiedy uczyłem greki u baptystów, zadano mi kiedyś pytanie o jedno słówko we fragmencie Dziejów Apostolskich. W 4. rozdziale czytamy o apostołach, Piotrze i Janie, przesłuchiwanych przez Sanhedryn. Apostołowie opowiadają następnie współwyznawcom o tym, co ich spotkało. Ci zaś, usłyszawszy, zaczynają się modlić. Jak się modlą?

Homothumadon. Tak czytamy w Dz 4:24. Podnieśli swój głos do Boga homothumadon – zwykle tłumaczy się to jako jednomyślnie, wspólnie, w zjednoczeniu wzajemnym. Thumos to po grecku duch, serce, umysł – to, co jest istotą, jestestwem człowieka. (Tak przy okazji, z tego samego rdzenia pochodzi polskie słowo dym. Wnikliwości czytelników zostawiam odkrycie powiązań między znaczeniami tych słów.) Homos – to ten sam. Zatem pierwsi chrześcijanie modlą się, mając tego samego ducha, to samo serce, ten sam umysł. Autor Dziejów przytacza w kolejnych wersach ich modlitwę, zwróconą do Tego, który jest Stwórcą nieba, ziemi i morza..

Pytanie, jakie mi zadano, brzmiało: To znaczy oni wszyscy razem nagle zaczęli wypowiadać te same słowa modlitwy?


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.