Jezus chodzi po wodzie

Oślepieni cudownością zdarzenia nie zwykliśmy pytać: dlaczego Jezus organizuje całą tę sytuację, po co Mu ona? Przecież nie jest to pusty popis. Coś chce osiągnąć, czegoś nauczyć – czego inaczej ani pokazać, ani nauczyć nie sposób!

 Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaś przemówił do nich: „Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!” Na to odezwał się Piotr: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!” A On rzekł: „Przyjdź!” Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: „Panie, ratuj mnie!” Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: „Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?” Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: „Prawdziwie jesteś Synem Bożym”. (Mt 14,22 – 33)

 
W odpowiedzi na to pytanie bardzo pomaga uwaga, którą czyni Marek kończąc opis tej sceny. Wtedy oni tym bardziej zdumieli się w duszy, nie zrozumieli bowiem [zajścia] z chlebami, gdyż ich umysł był otępiały. Kluczowe znaczenie ma owo – zdumieć się. Jaka jest różnica pomiędzy: podziwiać i zdumiewać się? Zdumienie pomaga w poznaniu tego, kim jest Jezus. Podziwianie Jezusa z powodu Jego cudownych czynów, zalet charakteru w tym przeszkadza.
 
Zdumienie Jezusem jako początek wiary w Jezusa – Syna Bożego. Zdumienie – coś, na co nie zwykliśmy zwracać uwagi – okazuje się pomocą w rozpoznawaniu Bożego Syna. Jezus wykorzystuje ich zdolność zdumiewania się – tępiejącą zresztą pod naporem wielu cudownych zdarzeń – by objawić im siebie (Pomazaniec s. 89 – 109).
 
Gdyby wstawić się w skórę uczniów, to mamy kolejne pytanie: dlaczego Jezus napiera, by nocą przeprawiać się przez burzliwe jezioro na drugi brzeg? Jak to pytanie w nich ewoluuje w trakcie harówki nad wiosłami, podczas tych godzin walki z przeciwnym wiatrem? Jeśli nie ogrania ich strach, czy aby uda się dopłynąć, to życzenie Jezusa musi wydawać się coraz bardziej nonsensowne, musi swą niezrozumiałością gniewać. Każdy po swojemu i na swoją miarę odnosi się tamtej nocy do polecenia Nauczyciela. Nad wszystkim w końcu dominuje zmęczenie i pewnie lęk przed tym, w czym z powodu polecenia Jezusa się znaleźli.
 
„Bo tej nocy Jezus wprowadza swych uczniów w rzeczywistość spotkania mistycznego. W „pigułce” ukazuje im drogę, która do Niego prowadzi, i naturę tego doświadczenia.” (M. Szamot)
 
Nie mistyka naturalna, ale chrześcijańska. Zawierzają Jezusowi, gdy wydaje niepojęte polecenie. Posłuszeństwo wymagające, które strąca na samo dno egzystencji tam, gdzie strach, zwątpienie, gniew, pewnie szemranie, poczucie bezsensu, zmęczenie graniczące z bezsilnością. Wtedy z tej otchłani i w niej samej wyłania się On.
 
Uczniowie oniemieli ze zdumienia, a Piotr woła Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie! Noc, w której króluje wołacz. Bezsłowne wołanie w uczniach o ratunek. Jezus nawołuje do odwagi. I trzecie wołanie – wołanie Piotra. Warte medytacji.
 
Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie! – jak to czytać?
– naiwnie: entuzjazm Piotra wobec mocy Jezusa
– zakładając wiarę uczniów w zjawy, serio traktując przekonanie o zbiorowej halucynacji: wtedy wykrzyczana prośba Piotra jest świadectwem jego męstwa. Jeśli rozmawia ze zjawą, która podszywa się za Jezusa, to będzie tonął, bo żadna zjawa nie ma mocy sprawić tego, o co prosi.
– ekstatyczność doświadczenia mistycznego, w której Piotr zbliża się do Syna Bożego. Powierza siebie Jego mocy, zapomina o prawach tego, co realne i działa ponad nimi, wbrew nim.

Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marian Grabowski

Marian Grabowski na Liturgia.pl

Dr hab. fizyki teoretycznej, profesor zwyczajny nauk humanistycznych. Kierownik Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu. Zajmuje się aksjologią nauki, etyką, antropologią filozoficzną. Autor m.in. książek: "Historia upadku", "Pomazaniec. Przyczynek do chrystologii filozoficznej", "Podziw i zdumienie w matematyce i fizyce".