Komentarz do Ewangelii XIII Niedzieli zwykłej, rok A

Ewangelia dzisiejszej niedzieli zawiera bardzo trudne słowa wypowiedziane do uczniów przez Jezusa: Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien (…)

Kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien (…) Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest mnie godzien (…) Kto chce znaleźć swoje życie, straci je (…)”. 

Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich zdań wypowiadanych przez Mistrza z Nazaretu. Z Jego ust spodziewamy się raczej słów pełnych miłości i pocieszenia. Dlatego za każdym razem, gdy pojawiają się w Ewangelii słowa mocniejsze, wydają się nam przesadą lub w najlepszym razie przenośnią. Jezusowa intencja jest jednak inna. Gdy nie waha się sięgać po słowa ostre i zdecydowane, czyni to, aby wstrząsnąć swoimi słuchaczami. Nie pierwszy to raz, gdy Jezus w Ewangelii używa tak mocnych słów dla podkreślenia ważności przekazu.

 

Gdybyśmy dzisiejszy fragment rozumieli opacznie, można by posądzić Jezusa o egoizm. Nie liczy się bowiem z normalnymi ludzkimi uczuciami, nie obchodzą go nawet uczucia wobec naszych najbliższych. Żąda dla siebie ślepego zawierzenia i bezgranicznej miłości. Jednak posądzanie Jezusa o egoizm, świadczy o niezrozumieniu Ewangelii. Jezus żąda od nas miłości nie ze względu na siebie, ale ze względu na nas. Pragnie pokazać nam, czym jest prawdziwa miłość, a przez to uchronić nas przed wypaczeniem jej sensu.

 

Jezusowi zależy na tym, aby rodzice kochali swoje dzieci, a dzieci kochały swoich rodziców. Miłość jest podstawą rodzinnego szczęścia! On nie chce jednak, abyśmy kochali ślepo i bezrefleksyjnie. Warunkiem prawdziwej miłości bliskich jest wypełnienie własnego serca miłością Boga. Zatem słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii należy rozumieć jako wezwanie do uporządkowania swoich uczuć według odpowiedniej hierarchii wartości. A chodzi w niej, najkrócej mówiąc o to, aby nikogo, nawet najbliższych, nie miłować bardziej od Jezusa.

 

Z praktyki codziennego życia wiemy, do czego może doprowadzić przesadna miłość własna, ślepa miłość najbliższych, przesadne przywiązanie do rzeczy przemijających. Zachowanie właściwej hierarchii w miłości to jeden z najważniejszych elementów chrześcijańskiego życia. Zlekceważenie jej może doprowadzić do życiowych dramatów.

 

Sam Jezus mógł kochać każdego z nas miłością pełną i bezgraniczną tylko dlatego, że nikogo z nas nie kochał bardziej niż Ojca! I właśnie ta miłość uzdolniła Go do kochania każdego z nas do końca, aż po krzyż. W oparciu o swoje doświadczenie, Mistrz próbuje dzisiaj odpowiednio ustawić naszą miłość. Tylko ten, kto prawdziwie kocha Jezusa będzie umiał kochać swoich bliźnich i będzie potrafił brać na ramiona swój własny krzyż, a czasami także krzyże innych.

 

Zobacz także