Komentarz do Ewangelii XXI niedzieli zwykłej, rok C

Wielokrotnie zadawano Jezusowi pytania. Czasem jest to wynik czyjegoś zainteresowania ważną dla niego kwestią, a czasem jest to czynione tylko po to, by wystawić Go na próbę czy wręcz ośmieszyć. Także tutaj ktoś stawia Mu ważne pytanie dotyczące kwestii zbawienia.

Ale już w samym pytaniu pojawia się pewna wątpliwość czy nawet obawa pytającego. Pyta bowiem ów człowiek: czy tylko nieliczni będą zbawieni?”

Nie daje mu Jezus jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, lecz zamiast tego zaprasza zarówno zadającego pytanie jak i wszystkich przy tym obecnych, by usiłowali wejść do Bożego królestwa przez ciasne drzwi. Owe ciasne drzwi stanowią zapewne kontrast do szerokich bram miejskich, przez które mogły wchodzić tłumy. Przez ciasne drzwi niekoniecznie jednak wchodzą tylko nieliczni. Przy odpowiednich warunkach mogą przez nie przejść nawet tłumy. By licznie ludzie mogli przejść: przez takie drzwi trzeba pewnego uporządkowania oraz wzajemnej życzliwości. To nie kwestia przepchania się na druga stronę, lecz raczej spokojnego przejścia jeden po drugim. No i zapewne nie przeciśnie się przez nie ktoś z wielkimi bagażami, które chciałby zabrać ze sobą na drugą stronę.

Ale jak się dalej okazuje i te ciasne drzwi mogą zostać w pewnym momencie zamknięte. I jak widać są one zamknięte przed ludźmi chlubiącymi się, że znają Jezusa i Jego przesłanie. Jasno im jednak Jezus uświadamia, że przypadkowy posiłek z Nim, czy też usłyszenie Jego nauczania nie wystarczy. Kiedy oni stwierdzają »Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś«. To słyszą od Niego: nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości.

Jezus chodził często na uczty zarówno do celników jak i do faryzeuszów i wielu tam z Nim jadło i piło, ale jak widać jasno to nie wystarczy do zbawienia. To co jest konieczne, by wejść prze otwarte wąskie drzwi, to przyjęcie tego, co On tam przynosił w swoim nauczaniu, a więc przyjęcie Jego zachęty do miłości wzajemnej, do sprawiedliwości. Jeśli tego nie było – czyli dopuszczali się oni niesprawiedliwości – to same z Nim przebywanie z Nim nie wystarczy. Jak przypomina Katechizm: Człowiek sprawiedliwy, często wspominany w Piśmie świętym, wyróżnia się stałą uczciwością swoich myśli i prawością swojego postępowania w stosunku do bliźniego [KKK 1807]. I dla takich jest królestwo Boże i tacy wchodzą przez otwarte wąskie drzwi.

Zastanówmy się zatem nad własnym życiem, bo zapewne wielu z nas bierze udział w licznych kościelnych uroczystościach, słucha nauczania tam głoszonego. Ale co z tego tak naprawdę wynika dla naszych postaw na co dzień? Czy dzięki temu bardziej miłujemy, czy przez to więcej sprawiedliwości wnosimy w nasze życie z innymi. Czy objawia się to stałą uczciwością swoich myśli i prawością swojego postępowania w stosunku do bliźniego. Czy jest w nas życzliwość i takie uporządkowanie, by spokojnie czekać na swoją kolejkę na przejście przez ciasną bramę i nie przeszkadzać w tym innym lecz im w tym jak najlepiej pomagać? 

Zobacz także