Komentarz do Ewangelii XXIII Niedzieli zwykłej, rok A

Nic nie mówisz

Słowa pycha i pokora dobrze się sprzedają. Bądź pokorny, nie unoś się pychą – to najprostsze przykłady łatwych do wypowiedzenia i zapamiętania sloganów.

Zastanawiam się jednak, co to znaczy: ta pokora i ta pycha. Jak one wyglądają?

W lekturze tych czytań są odpowiedzi. One rozjaśniają mgliste i zbyt ogólne definicje tych dwóch postaw, które w mojej relacji z Bogiem oznaczają „być, albo nie być”.

Nic nie mówisz, by sprowadzić kogoś z drogi występnej – czytam w pierwszym czytaniu z proroka Ezechiela. Siedzę cicho, gdy ktoś z mojej rodziny, wspólnoty, nieznajomy w pociągu występuje przeciw Bożemu Prawu. Prawu miłości. Lepiej się nie odezwać, przemilczeć, liczyć na to, że znajdą się odważniejsi. Czemu tak jest? Czy wystarczy pierwsza nasuwająca się odpowiedź: że to ze strachu? Odpowiedź znajduję w czytanym fragmencie Ezechiela. Wyznaczyłem cię na stróża Izraela. To jest moje zadanie: być prorokiem. Nie dlatego, że jestem księdzem. Dlatego, że jestem ochrzczony, włączony w Ciało, we wspólnotę, w organizm, komunię i współodpowiedzialność za siebie. Jeśli milczę, to dlatego, że zapomniałem kim jestem. Zabrakło mi pokory – prawdy o mojej godności, tożsamości stróża swoich braci. Czy ja w ogóle wiem, kim jestem?

Jeśli ja milczę, Bóg nie boi się zabrać głosu. I On mówi dzisiaj – tak czytam w psalmie. Więc mówi jak zawsze w czasie teraźniejszym. Doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła – To jest moja pycha. Widzę działanie Boga, ale Mu nie dowierzam, próbuję Jego wierność, sprawdzam. Jestem jak rozkapryszone dziecko, wciąż niezadowolone z tego, co ma. Niech nie twardnieje moje serce! Niech zmięknie i uzna Boga działającego w moim życiu, Jego działanie i obecność. To będzie pokora.

W drugiej części Ewangelii Jezus mówi o relacji nieba i ziemi. Opowiada tu o swojej pokorze: co wy zwiążecie lub rozwiążecie na ziemi, to Ja to uszanuję. Jezus opowiada o Jego liczeniu się z moimi decyzjami i wyborami. On gwarantuje, że wysłucha prośby zanoszonej zgodnie, że stawi się na miejscu wspólnoty w Jego imię. Bóg na usługach człowieka. Bóg bardzo pokorny. Co z tym zrobię? Czy zdaję sobie sprawę z tego, jak Bóg się liczy z moimi wyborami? Czy wiem, że one skutkują w niebie, skutkują na życie wieczne?

Bóg pokorny traktuje mnie całkowicie poważnie.

Pozostaje mi na koniec zapytać samego siebie: czy ja też siebie traktuję poważnie?

Zobacz także