Medytacja nad Słowem

Słowo, które daje nam Kościół w liturgii dnia poprzez lectio divina staje się osobistym pokarmem dla każdej z nas. Karmi modlitwę wewnętrzną, dwugodzinne, codzienne, osobiste spotkanie z Bogiem. Ono zaś swoje źródło, cel i całą siłę obiektywności znajduje w Eucharystii.

Liturgia Godzin staje się wciąż ponawianą próbą myślenia psalmami, oswajania siebie z tekstami historii Zbawienia, odnajdywania się w proroctwach, napomnieniach, osobach i zdarzeniach obu Testamentów. Słowo dnia staje się również doświadczeniem wspólnotowym nie tylko dzięki Eucharystii. Wiara moich poszczególnych Sióstr buduje moją wiarę, gdy spotykamy się na dzieleniu Słowem wszystkie razem.

Całe karmelitańskie doświadczanie Słowa Boga ma jeden znaczący rys, rys Bogarodzicy. Przypomina bycie ziemią dla ziarna z przypowieści o siewcy, który wyszedł siać. W takim sensie chce ono być dogłębnie Maryjne. Znaczy to w pierwszym rzędzie – cierpliwe i darmowe, szanujące prawa wzrostu nowego życia, asymilacji przezeń składników, które są potrzebne, aby mogło być, wyznaczonego czasu narodzin i tajemnicę wymiany życia między ziemią a ziarnem. Maryja, święta ziemia Kościoła, jest nam tu mistrzynią i Matką.

Gdybyśmy miały opisać, czym jest Słowo Boga w naszym życiu, trudno byłoby to uczynić w krótki i wyczerpujący sposób w konsekwentnym, logicznym wywodzie ze względu na wieloaspektowość tematu. Zrobimy to więc w formie pojedynczych myśli, niepowiązanych ściśle ze sobą, łącznie zarysowujących jednak swoistą dla naszego pojmowania Słowa Bożego perspektywę, która w tej formie łatwiejsza będzie do ogarnięcia jednym spojrzeniem.

Myśli o Słowie Bożym

Słowo, Logos Boga, jest nade wszystko Osobą, jest Bogiem, w którym wszystko teraz jest. Jestem, bo Ojciec daje mi w tej chwili życie.

Każde wydarzenie jest małym słowem Boga. Nie staje się nim z powodu wiary, nie wiara czyni je takim, ale wiara jest prawdziwym rodzajem widzenia.

Słowo Wcielone, Jezus Chrystus, jest prawdą o mnie, o moim powołaniu, o misji, którą chcę odkryć i wypełnić, aby naprawdę być.

Spoglądając w ten szczególny sposób, w wierze, na Jezusa Chrystusa, jesteśmy zdolni przedrzeć się ku poznaniu Boga Ojca, a to znaczy – najskrytszej głębi Chrystusa i głębi mnie samego.

Słowo Boże jest schronieniem dla umysłu udręczonego niepewnością i lękiem; może stać się skałą i twierdzą, bo jest prawdą.

Ojciec wypowiada tylko jedno Słowo. Tylko Chrystus wyraża, kim On jest i jak miłuje, i czego oczekuje.

Bóg nieustannie mówi … Cisza to maleńkość, bezradność, ufność, pokój w ubóstwie. Wtedy Ojciec może być usłyszany.

Tak jak Maryja trzeba pracowicie roztrząsać rzeczywistość w pewności, że Bóg chce się objawić. Trzeba z uporem przedzierać się przez nierozumienie w maleńkiej, ale wielkiej ufności, że to, co nam powiedział, wypełni i pomoże nam pojąć swój zamysł i że ów zamysł jest naszym szczęściem, spełnieniem.

Nie ma wielu prawd, jest jedna – Słowo Boga, Jezus Chrystus, Pan wszystkiego, co istnieje. Prawda jest jednak większa niż ja. Ja istnieję w rzeczywistości, a nie rzeczywistość we mnie.

Miłość prawdy jest miłością Osoby – Słowa. Odnosi się to również to relacji ściśle między ludźmi: prawda jest sobą tylko w miłości. Inaczej ulegamy demonom.

Słowo w liturgii Kościoła, mój i całego Kościoła codzienny oddech i pokarm. Konfrontuje moje myślenie, rozbija je i sobą tworzy od nowa, powoli.

Ja też, w zamyśle Ojca, jestem małym Bożym słowem, ikoną Chrystusa; mam do wypełnienia niezwykle konkretną, najbardziej moją misję, w której nikt mnie nie zastąpi. Muszę objawić światu miłość Ojca, która jest w Synu na mój niepowtarzalny sposób.

mniszki karmelitanki bose
Karmel Słowa Bożego i Świętych Aniołów

Wesprzyj budowę karmelu

 

Zobacz także