Między ustami a brzegiem opłatka

W dzisiejszej kolekcie Kościół modli się, abyśmy zdołali dojść do świąt Narodzenia Pańskiego: ad (...) gaudia pervenire, i mogli je uroczyście i z żywą radością świętować.

Im jestem starszy – a w końcu połowę życia mam dawno za sobą – tym bardziej postrzegam Adwent poprzez Ostateczne Przyjście naszego Pana, nie tylko to na końcu czasów, kiedy niebo i ziemia uciekną w trwodze sprzed Jego oblicza, ale i to dla mnie Ostateczne, w godzinę śmierci mojej.

Abyśmy zdołali dojść do radosnych świąt Bożego Narodzenia: czy ktoś w tych dniach, na niecałe dwa tygodnie przed świętami, myśli o tym, że może do nich nie dojść, że do niego Pan może przyjść wcześniej, w tym właśnie Ostatecznym Przyjściu, które jest drugim najważniejszym momentem naszego życia? Mówiąc prościej, chociaż w sposób niemiły współczesnemu człowiekowi: czy dzisiaj, pośród świątecznych przygotowań, lampek na ulicach, wysyłania kartek, etc., etc., ktoś myśli, że może umrzeć przed 25 XII?

Przyjdź, Panie, i nie zwlekaj, alleluja.

Vivo sin vivir en mí,
y de tal manera espero,
que muero porque no muero.

Domine, non sum dignus, ut intrem sub tectum tuum… Beati, qui ad cenam tuam parati sunt.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.