Miłość Serca Jezusowego – o teologii kapłaństwa Josepha Ratzingera

To nie przypadek, że „Rok kapłański” został ogłoszony właśnie przez Benedykta XVI. Choć kapłaństwo, jako przedmiot teologii, nigdy nie stało w centrum naukowych zainteresowania profesora Ratzingera, tym nie mniej stanowiło zawsze żywy kontekst jego rozważań.

Otwierając obchody roku kapłańskiego zwierza się on wiernym: Sam nadal noszę w sercu wspomnienie pierwszego proboszcza, u boku którego wypełniałem mą posługę jako młody ksiądz. Pozostawił mi przykład bezwzględnego poświęcenia swej posłudze kapłańskiej, aż do śmierci, która zastała go w chwili, gdy niósł wiatyk do ciężko chorego.[1] Żywe wspomnienie świętych kapłanów jak i misterium, w którym kapłan codziennie uczestniczy, pozostawiają w nim na pewno niezatarte wspomnienia i pobudzają do rozważań. Również 150. rocznica narodzin dla nieba św. Jana Marii Vianney’a odegrała nie małą rolę w decyzji poświęcenia obecnego roku szczególnie kapłanom. W niniejszym tekście chciałbym jednak zwrócić uwagę na teologiczne źródła tej decyzji, ponieważ jak się wydaje nie jest ona powodowana jedynie osobistą pobożnością papieża, lecz ma swoje ogromne znaczenie w posoborowej odnowie Kościoła.

Obrady Soboru Watykańskiego II okazały się kluczowe w formacji intelektualnej młodego teologa Josepha Ratzingera. Brał on czynny udział w projektowaniu wielu dokumentów i zabierał głos w debatach wokół kluczowych problemów. Na Soborze ścierały się ze sobą różne drogi teologiczne, różne wizje Kościoła i różne podejścia do jego obecności we współczesnym świecie. Ostatnio często możemy spotkać się z opinią, która umieszcza teologię Ratzingera w schemacie konserwatyzmu przeciwstawionemu nurtom rozwojowym w Kościele. Wydaje się, że jest to bardzo upraszczające podejście, a jeżeli teologia Ratzingera czemuś się przeciwstawia to jedynie zafałszowywaniu prawdy. [2] Bardzo często dokonuje się ono przez przeciwstawienie sobie dwóch zdawało by się wykluczających sądów, tak jak ma to miejsce w przypadku uznawania jedynie teologii konserwatywnej lub postępowej. Każda taka redukcja nawet jeżeli pozwala ostrzej zobaczyć pewne problemy, prędzej czy później pomniejsza wielkość samej prawdy. W przypadku teologii kapłaństwa Ratzinger opisuje dwie takie fałszywe alternatywy.

Posługa Słowa czy sprawowanie sakramentów?

Ojcowie soborowi, pisząc o kapłaństwie w dekrecie Presbyterorum ordinis, starali się zharmonizować dwie tendencje obecne w tamtym czasie w teologii. Z jednej strony wciąż żywa pozostawała scholastyczna definicja kapłaństwa, ograniczająca jego istotę do funkcji czysto kultowych („władza konsekrowania Eucharystii”). Z drugiej strony w nurcie odnowy liturgicznej i eklezjologicznej, zwrócono uwagę na wyraźnie ścisłą więź pomiędzy konsekracją a posłannictwem, pomiędzy kultem a działaniem. Wiązało się to z odkryciem na nowo zasadniczej łączności słowa i sakramentu oraz podkreśleniem przede wszystkim posłannictwa głoszenia Ewangelii. Nie małą rolę w postawieniu akcentu na Słowie Bożym odegrało również dziedzictwo Reformacji. Ostatecznie w dekrecie soborowym zostały połączone oba punkty widzenia: głoszenie Ewangelii prowadzi do wiary, która wyraża się w wielbieniu Boga przez prawdziwie przeżywaną ofiarę (PO 2).

Ratzinger komentując teks soborowego dekretu zauważa, że istoty kapłaństwa nie można zredukować do jednego z dwóch wyżej wymienionych wymiarów. Fałszywie eksponowana alternatywa pomiędzy nimi i nacisk kładziony na posługę słowa,  prowadzi bowiem do kryzysu w rozumienia istoty kapłaństwa.  Zauważa, że w soborowym tekście obok stwierdzeń, w których bardzo jasno wyrażony jest ontologiczny aspekt kapłaństwa związany z władzą składania ofiary, podkreślony jest również wyraźnie prymat słowa, czyli posługa głoszenia (prezbiterzy, jako współpracownicy biskupów, mają przede wszystkim obowiązek opowiadania wszystkim Ewangelii Bożej (PO 4)). Sobór pomimo wysiłków nie zdołał jasno określić relacji zachodzącej pomiędzy tymi dwiema przenikającymi się płaszczyznami kapłaństwa, a tym samym pozostawił możliwość różnych interpretacji. Zdaniem Ratzingera przed teologią staje zadanie dookreślenia w jakiej relacji pozostają następujące dwa stwierdzenia: „aby ofiarowali dary i ofiary za grzechy” i „przede wszystkim obowiązek (primum officium) głoszenia Ewangelii” (Evangelium evangelizandi)? [3] Aby odpowiedzieć na to pytanie, Ratzinger proponuje zastanowić się nad sensem słowa „ewangelizować”. Co dzieję się podczas ewangelizacji? Czym jest Ewangelia?

Przedmiotem Ewangelii głoszonej przez Jezusa jest Królestwo Niebieskie, to znaczy, by Bóg żywy, mocny i działający był priorytetem naszego życia. Przepowiadanie Jezusa nie jest samą jedynie aktywnością, czy też samym słowem. Ratzinger analizując konkretne ewangeliczne przykłady pokazuje, że związane jest ono w jakimś stopniu z wycofaniem. Jezus wielokrotnie zatrzymuje się aby oddać się modlitwie osobistej (por. Mk 1, 35-39). W tym sensie „ewangelizowanie” postępuje równolegle z wycofaniem, a nawet więcej, wycofanie zdaje się być jego podstawą. Kolejną sprawą, na którą zwraca uwagę Ratzinger jest ścisła łączność słów i znaków w przepowiadaniu Jezusa. Nie jest ono ani czysto intelektualnym przekazem informacji, podlegającym dyskusji, ani czysto „magicznym” działaniem obliczonym na wywarcie wrażenia. Całość „ewangelizacji” Jezusa ma charakter sakramentalny, przybiera charakter słowa „wcielonego”.  I wreszcie, Jego przepowiadanie ma za przedmiot Jego samego, On jest Królestwem Bożym. Jako treść przepowiadania ostatecznie pojawia się Misterium Paschalne Jezusa, czyli Jego śmierć i zmartwychwstanie. Wyraźnie ukazuje się to w zapowiedziach męki, które pozostałyby puste, gdyby Jezus nie potwierdził ich w Krzyżu i Zmartwychwstaniu. Dlatego przepowiadanie Jezusa powinno być nazywane przepowiadaniem „sakramentalnym” w sensie jeszcze głębszym niż ten, o którym mówiliśmy już wcześniej: Jego słowo zawiera w sobie rzeczywistość wcielenia oraz temat krzyża i zmartwychwstania. W najgłębszym sensie jest słowem-działaniem. W ten sposób wskazuje Kościołowi wzajemność przepowiadania i Eucharystii, a także przepowiadania oraz przeżywanego i przecierpianego świadectwa[4].

W ten sposób ukazana posługa kapłańska nabiera właściwej głębi. Wiąże się ona nie tylko z działaniem kultycznym i posługą słowa, ale równocześnie z osobistą adoracją Boga na modlitwie i osobistym zaangażowaniem w misję powierzoną kapłanowi. Słowo adorowane w ciszy spotkania z Bogiem, wyraża się w słowie głoszonym, które prowadzi nas do ofiary kultycznej, która dla nas urzeczywistnia się też w ofierze złożonej z naszego życia.

Kapłaństwo Kościoła czy kapłaństwo Chrystusowe?

Drugim poważnym dylematem, z którym musieli zmierzyć się ojcowie soborowi, była liberalna interpretacja kapłaństwa przeciwstawiająca sobie starotestamentalną ideę kapłaństwa świątynnego i nowotestamentalną posługę prezbiterów. Reinterpretacja ta nie dotykała jedynie problemu kapłaństwa lecz całości teologii i wizji rozwoju chrześcijaństwa. Narodziła się ona głównie za sprawą protestanckiej teologii liberalnej, która różnicę pomiędzy kapłaństwem powszechnym a służebnym postrzegała jedynie jako różnicę w sprawowanej funkcji. W jakieś mierze wpływ na taką interpretację kapłaństwa miała nie tylko sam teologia (podkreślenie kapłaństwa powszechnego i roli laikatu) ale i przemiany zachodzące we współczesnym świecie. W Raporcie o stanie wiary Ratzinger pisał, że w coraz powszechniejszej demokratyzacji świata: istniej wielka pokusa do zastępowania „nadprzyrodzonej władzy przedstawicielskiej”, pełnionej przez kapłana – władzą pojmowaną jako „służba zaakceptowana przez większość”[5]. Tendencja ta była już wyraźnie obecna w teologii podczas obrad soborowych. W tekstach soborowych, a jeszcze wyraźniej w posoborowych interpretacjach, możemy zauważyć dwa rodzaje pojmowania urzędu kapłańskiego. Pierwszy z nich widzi urząd przede wszystkim jako przedłużenie misji Jezusa Chrystusa. Kapłan sprawuje Eucharystię in persona Christi, a tym samym staje się reprezentacją Chrystusa dla wspólnoty. Druga teoria widzi w kapłaństwie przede wszystkim urząd reprezentujący Kościół, czyli sposób w jaki wyraża się Kościół i w jaki sposób przekazywana jest wiara Kościoła. Tendencje te można sprowadzić do alternatywy: albo kapłaństwo jest reprezentacją Chrystusa (representatio Christi), albo reprezentacją Kościoła (representatio ecclesiae).[6]

Ratzinger odpowiadając na ten problem zauważa, że przeciwstawienie kapłaństwa świątynnego nowotestamentalnej posłudze prezbiterów wypływa z bardziej podstawowego przeciwstawienia Starego i Nowego Testamentu. Sama pokusa nie jest nowa, swymi korzeniami sięga początków chrześcijaństwa, jednak w zadziwiający sposób pozostaje ciągle żywa. Reformatorzy przeciwstawiając te dwie wizje kapłańskiej posługi wychodzili od, słusznych zresztą w warstwie filologicznej, obserwacji, że pojęcia „prezbiter” (presbiteros) i „kapłan” (hiereus-sacerdos) nie pokrywają się znaczeniowo i w kanonie nowotestamentalnym słowo „hiereus” użyte jest jedynie w odniesieniu do Chrystusa. Zdaniem Ratzingera nie wystarczy tutaj analiza terminów, ponieważ w grę wchodzi cała relacja Starego i Nowego Testamentu. Wychodząc od interpretacji historycznej reformatorów, musimy zauważyć, że funkcję zburzonej po 70. roku świątyni, przejęła synagoga, jako miejsce oczekiwania w nadziei na wypełnienie się kiedyś większej rzeczywistości (przywrócenie świątyni). Lecz interpretacja ta redukuje chrześcijaństwo do obrazu synagogi, czyli zebrania, słowa, modlitwy (…) zamyka zarówno ofiarę jak i kult w przeszłości i eliminuje z teraźniejszości tak kapłaństwo jak i ofiarę.[7]Jeżeli przetniemy więź łączącą nowotestamentalnych prezbiterów ze starotestamentalnymi kapłanami, tym samym przetniemy ciągłość i możliwość uobecnienia Ofiary. Ciągłość kapłaństwa wypływa więc z ciągłości Ofiary. W szerszym sensie zanegowanie ciągłości kapłaństwa oznaczałoby, że Nowy Testament nie jest wypełnieniem Starego Testamentu, a co za tym idzie zostałaby zerwana ciągłość historii zbawienia. Jedynie ukazanie ciągłości służebnego kapłaństwa pozwala również na właściwe umiejscowienie w tej problematyce powszechnego kapłaństwa wiernych. Ratzinger odwołuje się tutaj do bardzo celnego rozróżnienia św. Augustyna, który nazywa wszystkich wiernych „sługami Bożymi”, natomiast tylko kapłanów „sługami Chrystusa”. Kapłaństwo nie jest jedynie funkcją lub też charyzmatem sprawowanym przez jednego z wiernych, w celu posługiwania wspólnocie, ale opiera się na wybraniu przez Boga i na ścisłej relacji z Chrystusem i Jego Ofiarą.

Idąc dalej za tekstem św. Augustyna Ratzinger analizując dwa zaczerpnięte od niego obrazy. Pierwszym odsyła do samego słowa „sługa”. Już samo słowo wskazuje na relacyjny charakter służby: ktoś jest sługą wobec kogoś innego. Kapłan, jako servus Christi,  jest sługą Chrystusa, by być w oparciu o Niego, przez Niego i z Nim sługą ludzi. Jego życie jest na wskroś relacyjne, ale najpierw w odniesieniu do Chrystusa aby następnie wejść w relację służby wobec wspólnoty. Zwraca również uwagę na jeszcze jeden fakt związany z  pojęciem „sługi”. Mowa tu o „niezatartym charakterze”, którym w starożytności określano znak własności, wyciskany tak, by nie mógł być już usunięty. W ten sposób własność jest określona w sposób nieodwołalny i „odsyła do swego pana” (clamat ad dominum). Ukazana jest tutaj nie tylko relacyjność kapłaństwa, ale jego sakramentalny charakter. Kapłan nie jest w stanie sam powiedzieć, że należy do Chrystusa, to On sam musi uznać kapłana za swego. Sługa uznany za swego może dysponować wszystkim, co nie należy do niego ale do pana. Podobnie kapłan nie rozdziela swoich dóbr ale te, które należą do Pana. W innej ze swych publikacji pisze: Jeżeli brak tej zasadniczej woli, aby się powierzyć tej „innej woli”, aby się z nią zjednoczyć, aby się pozwolić prowadzić tam, dokąd akurat tnie zdążamy – znaczy to, że jeszcze nie weszliśmy na kapłańską drogę, i może to przyczynić się jedynie do naszej zguby.[8] Drugi augustyński obraz związany jest z postacią św. Jana Chrzciciela. W Nowym Testamencie Jan Chrzciciel nazywany jest terminem „głos” (vox) , podczas gdy Chrystusa w czwartej Ewangelii nazwany jest „słowem” (verbum). Relacja pomiędzy głosem i słowem pomaga nam zrozumieć relację pomiędzy Chrystusem i kapłanem. Słowo istnieje w umyśle (sercu) zanim stanie się uchwytne zmysłowo za pośrednictwem głosu. Potem za pośrednictwem głosu uobecnia się także w  umyśle (sercu) drugiego człowieka. Brzmienie zmysłowe, czyli głos, który przenosi słowo od jednego do drugiego (lub do drugich), przemija. Słowo pozostaje. Zadaniem prezbitera jest być po prostu głosem dla Słowa: „On ma wzrastać a ja umniejszać się”. Jedynym sensem głosu jest przekazywanie słowa; potem się wycofuje.[9]

Dla Ratzingera urząd kapłański nie jest jedynie funkcją sprawowaną w Kościele, ale używając słów św. Jana Marii Vianey’a „miłością Serca Jezusowego”. Kapłaństwo w rozumieniu Ratzingera jest przede wszystkim „kapłaństwem Chrystusa” a następnie posługa wobec Kościoła.

***

W teologii urzędu kapłańskiego Ratzinger stara się dookreślić to czego nie zdążył zrobić Sobór, a przede wszystkim uwolnić wizję kapłaństwa od upraszczających redukcji. Pierwsza z nich sprowadza kapłaństwo jedynie do posługi Słowa. Ratzinger wychodząc od analizy nowotestamentalnych tekstów pokazuje, że posługa Słowa, czy też ewangelizacja, związana jest nie tylko z samym działaniem, z akcją, ale zawiera w siebie równocześnie modlitwę, działanie kultyczne i ofiarę z życia prezbitera. Druga z modnych redukcji chciałaby sprowadzić kapłaństwo jedynie do pewnej funkcji sprawowanej w Kościele, do której to funkcji kandydaci wybierani są przez samą wspólnotę. W ten „demokratyczny” model urzędu kapłańskiego Ratzinger wpisuje fundamentalną relację kapłaństwa z Chrystusem: powołanie jest wolnym wyborem Boga, i tłumaczy się jedynie w odniesieniu do Chrystusa, a nie do potrzeb wspólnoty. Kapłaństwo jest dla Ratzingera zawsze bardziej kapłaństwem Chrystusowym niż kapłaństwem Kościoła, ponieważ bez Niego wszystko jest daremne.

o. Wojciech Surówka OP

Tekst ukazał się w wersji rosyjskiej w czasopiśmie „Raduga” 4,2009.

 


[1] Benedykt XVI, List na rozpoczęcie roku kapłańskiego z okazji 150. rocznicy dies natalis świętego Proboszcza z Ars. Korzystam z tekstu zamieszczonego na stronach watykańskich http://www.vatican.va/holy_father/benedict_xvi/letters/2009/documents/hf_ben-xvi_let_20090616_anno-sacerdotale_pl.html.

[2] G. Greshake, Być kapłanem. Teologia i duchowość urzędu kapłańskiego, Wrocław 1983, s. 8.

[3] J. Ratzinger, Il ministero e la vita dei presbiteri. Relazione nel Simposio Internazionale in occasione del XXX anniversario della promulgazione del Decreto conciliare “Presbiterorum ordinis”, Città del Vaticano 23-28 ottobre 1995, “Sacrum Ministerium”, 1/1996. Korzystam z tekstu umieszczonego na stronie http://www.ratzinger.us/modules.php?name=News&file=article&sid=76.

[4] J. Ratzinger, Il ministero…, dz. cyt.

[5] J. Ratzinger, Raport o stanie wiary, Warszawa 1986, 48.

[6] Por. G. Greshake, Być kapłanem…, dz. cyt., s. 8.

[7] J. Ratzinger, Il ministero…, dz. cyt.

[8] J. Ratzinger, Słudzy waszej radości, Wrocław 1990, s. 32.

[9] J. Ratzinger, Il ministero…, dz. cyt.

 

Zobacz także

Wojciech Surówka OP

Wojciech Surówka OP na Liturgia.pl

Ur. 1975, dominikanin, duszpasterz, dyrektor Instytutu Nauk Religijnych św. Tomasza z Akwinu w Kijowie.