Mizerny, cichy, kontener lichy…
... pełen niebieskiej chwały. A chodzi o fundację karmelitanek w Suchej Hucie, o której kiedyś już pisałem.
Cztery siostry w mieszkalnym kontenerze. Pewnie zimno tam teraz. Prawie jak w betlejemskiej stajence.
Jedna z sióstr pisała w liście, że ich śpiewanie póki co słabiutkie, a do akompaniamentu mają tylko flet. Ale przecież fundacja jest pod wezwaniem świętych Aniołów, więc z pewnością przyłączyli się oni do bożonarodzeniowych śpiewów, jak w Betlejem. W końcu to jest noc, kiedy Bóg wiąże niebo z ziemią przez Wcielenie swego Syna (por. błogosławieństwo bożonarodzeniowe), a chóry aniołów radują się, bo widzą, jak powstaje
niebieska Jerozolima ze wszystkich ludów, odkupionych przez Chrystusa, jak o tym pisze Leon Wielki w homilii czytanej w noc Narodzenia Pańskiego.
Zazdroszczę siostrom takiego cichego, naprawdę betlejemskiego, Bożego Narodzenia! Z dala od zgiełku, nadmiaru kolorowych lampek i tłumów oglądających w kościele "szopkę". Tej ciszy, w której Maryja porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i złożyła w żłobie. Jak św. Jan od Krzyża napisał: Jedno Słowo Bóg wypowiedział, i wypowiada Je wciąż w wiekuistym milczeniu. Słowo, które stało się ciałem i narodziło z Maryi Dziewicy.
A tutaj link, pod którym można znaleźć więcej informacji o fundacji w Suchej, i teksty sióstr – o pisaniu ikon i o słuchaniu, na wzór świętej Maryi, Słowa Bożego.
A ponieważ opisywany Karmel jest też pod wezwaniem Słowa Bożego, to jeszcze jedna myśl – o prologu Ewangelii według św. Jana. Gdzie było Słowo? W polskim przekładzie mamy "u Boga", tak jak w Wulgacie – apud Deum. W greckim tekście jest użyty przyimek "pros", Słowo było pros ton theon. Generalnie "pros" oznacza kierunek; w dawniejszych komentarzach, jak np. w "Analysis philologica" Zerwicka (1953), można znaleźć objaśnienie, że w grece hellenistycznej "pros" z akuzatiwem ma takie znaczenie, jak "para" z datiwem, czyli odpowiada łacińskiemu "apud" – czyli polskiemu "u". Dodaje jednak Zerwick, że może oznaczać pewną relację w stosunku do kogoś. W angielskim przekładzie Zerwicka (1981) czytamy już, że owszem, może mieć takie znaczenie jak łacińskie "apud", ale u Jana najwyraźniej znaczy "ku komuś". Teraz się ładnie mówi, że przyimek "pros" u Jana Ewangelisty ma znaczenie dynamiczne i określa relację (też dynamiczną) Słowa do Boga: zwrócone ku Bogu. Można skojarzyć z "Trójcą" Rublowa.
A tu staroangielski przekład; wiadomo, że Beda tłumaczył na rodzimy język Ewangelię Janową, ale nie zachował się dla nas ten przekład, więc podaję w wersji West Saxon. Tolkien podkreślał z dumą, że staroangielski potrafił doskonale oddać ten trudny i pełen głębi tekst.
On frymþe wæs word and þæt word wæs mid gode and god wæs þæt word. (…) And þæt word wæs flæsc geworden and eardrode on us and we gesawon hys wuldor swylce ancennedes wuldor of fæder þæt wæs ful mid gyfe and soðfæstnysse. (J 1:1.14)
A jak już jestem przy staroangielskim… "Ojciec chwały" z dzisiejszej lekcji (Ef 3:17) pojawia się w hymnie Cædmona, najstarszego znanego z imienia angielskiego poety, którego fragment zachował dla nas Beda: wuldorfæder, tak pięknie to brzmi.
Dostarczamy wartościowe treści?
Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
Zobacz także
-
Papież wyrusza dzisiaj do Iraku – jakie...
Ojciec Święty Franciszek rozpoczyna dzisiaj pierwszą od początku pandemii pielgrzymkę. Podróż papieża do Iraku potrwa... więcej
-
Biblijna Droga Krzyżowa: Jezus spotyka swoją Matkę
Oto postawiłem jako dar przed tobą drzwi otwarte, których nikt nie może zamknąć, bo ty,... więcej
-
Wiara z YouTube’a. Czy Kościół potrzebuje influencerów?...
Wrocławskie duszpasterstwo akademickie Dominik zaprasza na cykl spotkań OPen! W środę 10 marca o godzinie 20:00 odbędzie... więcej
-
10 mar
Wiara z YouTube’a. Czy Kościół potrzebuje influencerów? (spotkanie ONLINE)
Wrocławskie duszpasterstwo akademickie Dominik zaprasza na cykl spotkań OPen! W środę… więcej
Marcin L. Morawski
Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.