Na początek

Zachęcony przez DOL zdecydowałem się na otwarcie bloga. Nigdy dotąd nie zajmowałem się blogowaniem i bez impulsu z zewnątrz pewnie bym na to nie wpadł. Co z tego dalej wyjdzie – okaże się „w praniu”.

Dlaczego „Zasypywanie przepaści”? Ten tytuł jest echem wznowionej w tym roku przez benedyktynów tynieckich książki ś.p. o. Pawła Sczanieckiego OSB „Msza po staremu się odprawia” (po raz pierwszy była wydana w 1967 r., czyli w najgorętszym czasie posoborowej reformy). Tyniecki historyk pisze zaraz na wstępie, że soborowa Konstytucja o liturgii wykopała przepaść między dawnym a nowym okresem w dziejach Mszy. O. Sczaniecki nie wchodzi tu w żadną polemikę, czuje konieczność zmian, a jednak wyraźnie odczuwa pewien niepokój i cały ciąg dalszy jego książki to próba przerzucenia pomostu nad tą przepaścią, której istnienie chyba trafnie rozpoznaje (czy jednak za jej powstanie faktycznie odpowiada soborowa Konstytucja, to już inna kwestia). Chodzi tu zatem o swoisty „ekumenizm wewnątrzkościelny”, bardzo ważny także w kontekście toczonych dzisiaj debat nad wzajemną relacją „trydenckiej” i „posoborowej” formy rytu rzymskiego. Tematyka ta jest mi bliska i na pewno jakoś będzie się pojawiać, z tym, że zawsze w duchu „zasypywania przepaści”, bo tak też odebrałem motu proprio „Summorum Pontificum”, którego od początku jestem entuzjastą.

Bardzo bliskie jest mi także poznawanie różnych tradycji liturgicznych i odkrywanie, że pośród różnorodności form, dającej niekiedy poczucie obcości, istnieje między nimi realne i głębokie pokrewieństwo. Cieszę się, że przez parę lat dane mi było posługiwać duszpastersko w neounickiej parafii w Kostomłotach n. Bugiem, cieszę się także, że parokrotnie miałem możliwość koncelebrować w rycie hiszpańsko-wizygockim. To też rodzaj liturgicznego ekumenizmu.

 Jednak najpoważniejsza przepaść, w której zawierają się jakoś wszystkie inne, to ta, którą wykopał człowiek, odchodząc w swoim życiu od Boga, a którą zasypuje jedynie Pascha Jezusa Chrystusa, obecna w liturgii. Dlatego każda celebracja liturgii to „zasypywanie przepaści”, także tych większych i mniejszych przepaści, które na różne sposoby ja sam wykopuję każdego dnia (i jest to w gruncie rzeczy jedyne, co umiem robić naprawdę dobrze). Dlatego liturgia nie jest dla mnie tylko studium czy sprawą, którą mogę eksploatować w ramach wykładów i publikacji, czym z większym lub mniejszym powodzeniem param się od jakiegoś czasu, tylko jest to coś egzystencjalnie cholernie dla mnie ważnego, po prostu sprawa życia i śmierci.

Dlatego sam jeszcze nie wiem do końca, o czym to będzie blog. Tak naprawdę nie wykluczam żadnej kwestii dotyczącej liturgii, którą akurat uznam za ważną. Niech tyle na początek wystarczy.

 

 


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Zachara MIC

Maciej Zachara MIC na Liturgia.pl

Urodzony w 1966 r. w Warszawie. Marianin. Rocznik święceń 1992. Absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego na rzymskim "Anselmianum". W latach 2000-2010 wykładał liturgikę w WSD Księży Marianów w Lublinie, gdzie pełnił również posługę ojca duchownego (2005-2017). W latach 2010-2017 wykładał teologię liturgii w Kolegium OO. Dominikanów w Krakowie. Obecnie pracuje duszpastersko w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Ponadto jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej na lubelskiej Poczekajce, a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w rektoralnym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie....