Na sztuki czy na kilogramy?

Generalnie unikam prasy, ale czasami zdarza mi się zajrzeć do jakiegoś tygodnika czy dziennika. Akurat trafiłem na relację z jednej z pielgrzymek na Jasną Górę. I przeczytałem:

Codziennie rozdawano 6 tysięcy Komunii świętej.

Podziwiam tych, którzy liczyli. Jednocześnie jestem – zaszokowany? zgorszony? zdumiony? – tą wiadomością. Komunia święta, Ciała naszego Pana, liczona na sztuki. Tak jak bilety, ulotki, próbki kosmetyków, szczepionki, bezpłatne gazety, chorągiewki, cukierki – czy nawet, żeby nie było zbyt banalnie, krzyżyki albo pobożne obrazki, rozdawane przechodzącym ludziom… Może gdyby napisano, że codziennie 6 tysięcy osób przyjmowało Komunię świętą, nie odczuwałbym szoku/zgorszenia/zdumienia?

Dla mnie – może jestem po prostu nadwrażliwy? – takie określenie jest, delikatnie mówiąc, niewłaściwe, brak w nim szacunku wobec Najświętszego Sakramentu. Tak jak za niewłaściwe uważam – o czym już pisałem wieki temu – przesypywanie świętych Hostii z jednego cyborium do drugiego, zamiast delikatnego ich przekładania.

Zbliżam się w pokorze i niskości swej, wielbię Twój majestat, skryty w Hostii tej…


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.