Nadzwyczajna obfitość daru Bożej radości

„Wobec nie poznanych przestrzeni nieba, to wszystko blednie. Chciałbym tam pójść jako ktoś, kto zna już jego przedsionki i kogo Gospodarze się spodziewają... I po to jest chyba dane życie” (Łukasz, student).

Dieric Bouts Młodszy, Święty Jan ChrzcicielBędąc w Rzymie pewnego dnia przeczytałem ciekawą wiadomość. Wiadomo – Włosi to wesoły naród, ale pewien ośrodek badań społecznych podawał ile minut śmieją się statystycznie Włosi. Otóż 60 lat temu, zaraz po wojnie, gdy jeszcze panowała bieda i trzeba było odbudowywać kraj po zniszczeniach wojennych, wówczas statystyczny Włoch śmiał się 18 minut na dzień. A dziś, gdy żyje im się dostatnio, gdy mają tyle rozmaitych atrakcji i możliwości do zabawy i radości jak kina, telewizja, internet, wycieczki w góry, nad morze, dyskoteki, zabawy, turnieje, imprezy sportowe itp. – to jednak statystyczni Włosi śmieją się już tylko… 6 minut na dzień.

Od czego więc zależy radość życia? Czy od dostatku, czy od zdrowia, czy od sławy, czy też od posiadanej władzy? Czy też od czegoś innego?

Radość, to dar Chrystusa, który przychodzi i to owoc naszej wiary i ufności w Jego moc. To piękno płynące z zachwytu nad Chrystusem, z kontemplacji Jego oblicza, jak Maria Magdalena w dniu zmartwychwstania, jak Apostołowie w czasie Przemienia na Górze Tabor, gdy olśnieni blaskiem oblicza Jezusa postanowili zatrzymać czas, zatrzymać te chwile. Odczuli bowiem radość i szczęście z takiej bliskości Jezusa. On staje się źródłem prawdziwej radości.

Trzecia niedziela Adwentu, zwana niedzielą Gaudete już w antyfonie na wejście: „Radujcie się zawsze w Panu, raz jeszcze powiadam: radujcie się, zachęca nas do postawy radości, gdyż Pan jest blisko” (Flp 4,4.5). Tę prawdę potwierdza nam pierwsza osoba, która spotyka zapowiadanego Zbawiciela – to Elżbieta, która zaledwie zobaczyła zbliżającą się Maryję z radości „poruszyło się dzieciątko w jej łonie” (Łk 1,41). Także św. Paweł, autor dzisiejszej antyfony na wejście, sam cierpiąc w więzieniu zachęca do radości. To on jako jedyny w całym Nowym Testamencie mówi o nadzwyczajnej obfitości daru Bożej radości (hyperperisseuomai te hara, por. Rz 5,20).

Istnieją jednak pewne warunki, które pozwolą nam doznać tej szczególnej radości. Kolekta III niedzieli Adwentu wskazuje jako pierwszy warunek na głęboką wiarę i przygotowanie własnego serca, oczyszczenie sumienia, nawrócenie. „Boże Ty widzisz, z jaką wiarą oczekujemy Świąt Narodzenia Pańskiego, spraw abyśmy przygotowali nasze serca i z radością mogli obchodzić wielką tajemnicę naszego zbawienia”.

Kolejnym niezmiernie ważnym elementem naszego udziału w radości jest nieustanne, trwale i wierne wyznawanie wiary. Jest to codzienne nawracanie się i wielbienie Boga posilając się Jego Ciałem i Krwią, które są ucztą pełnej radości. Mówi o tym modlitwa nad darami: „Wszechmogący Boże, spraw, abyśmy nieustannie składali Tobie naszą Ofiarę, w której spełnia się ustanowiona przez Ciebie tajemnica Eucharystii i dokonuje się dzieło naszego zbawienia”.

Innym istotnym elementem udziału w radości Bożej jest nasza ufność w Jego opatrznościowe działanie. Antyfona na Komunię mówi: „Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się!Oto nasz Bóg przyjdzie, aby nas zbawić”. Pisze błogosławiony Luigi Guanella: „Aby jednak Jego Opatrzność przychodziła nam z pomocą trzeba spełnić kilka warunków: uwierzyć w Nią głęboko i mocno. Czekać na Jej czas i Jej sposób działania. Usuwać w sobie przejawy lęku i niedowierzania. A samemu mocno pracować i trudnić się (…)”.

Drogą do tej radości jest pragnienie oglądania oblicza Chrystusa. Oto dlaczego Sługa Boży Jan Paweł II przed śmiercią był pogodny i nas zachęcał, abyśmy byli pogodni, bo czuł bliskość jedynego źródła szczęścia i radości – Jezusa Chrystusa. On żył Eucharystią, która daje moc pełnego przygotowania się na spotkanie. Oto dlaczego Modlitwa po Komunii wyraża tę prośbę: „Prosimy Cię, najłaskawszy Boże, abyś mocą tego sakramentu oczyścił nas ze złych skłonności i przygotował na zbliżające się święta”.

Zobacz także