Niebezpieczne apteki, dziwne czasy i pluralis divinitatis

Słyszymy dziś w kościele, jak do bogacza Bóg mówi: Głupcze, tej nocy zażądają od ciebie twej duszy. W oryginale Bóg mówi: Głupcze, tej nocy żądają od ciebie twej duszy.

A jeszcze dokładniej: żądają zwrotu twej duszy. Czas teraźniejszy, nie przyszły. Jest jeszcze kilka takich miejsc w Ewangelii, gdzie zamiast użytego w polskim przekładzie czasu przyszłego, występuje teraźniejszy lub nawet przeszły. Żądają teraz, tutaj, w tej chwili – tym większa jest groza, tym mocniej brzmią te słowa. Tak też i Jan Chrzciciel mówił do tłumów: Każde drzewo, które nie przynosi owocu, jest wycinane i wrzucane w ogień (Mt 3:10). Do apostołów sam Pan mówi w czasie Ostatniej Wieczerzy: Jeśli ktoś we Mnie nie mieszka, został wyrzucony na zewnątrz jak gałązka, i usechł; i zbierają je, wrzucają w ogień – i palą się (J 15:6). Dla Boga zawsze jest TERAZ. Tej właśnie nocy żądają od ciebie duszy, duszy, którą dostałeś, a musisz ją oddać. Tej właśnie nocy. John Donne pisał: What if this present were the worlds last night? I odpowiadał sam sobie na to pytanie: Marke in my heart, O Soule, where thou dost dwell, The picture of Christ crucified…

Kim są „oni”, ci, którzy żądają zwrotu duszy bogacza? Niektórzy tłumaczą tę nieokreśloną liczbę mnogą aramejską podkładką tekstu, próbą uniknięcia strony biernej (czyli zamiast „twoja dusza jest żądana od ciebie”). Ale jest też możliwe, że sam Bóg mówi o sobie w liczbie mnogiej, aby… uniknąć użycia własnego imienia! Mówi się wtedy o circumlocutio, zamiast wprost użyć Bożego, świętego Imienia, mówi się o nim w zaowalowany sposób. Na ogół w grece biblijnej taką rolę pełni strona bierna, tzw. passivum divinum, o którym pewnie kiedyś już pisałem. Jak jest tutaj? Trudno powiedzieć, wyjaśnienia są właściwie sprzeczne. Ja przychylam się do drugiego z nich, zwłaszcza że podobne sformułowania pojawiają się i gdzie indziej w Ewangelii według Łukasza (6:38; 12:48).

Zostały jeszcze niebezpieczne apteki – czyli spichlerze, w których bogacz chce zgromadzić swoje plony. Po grecku to apotheke, skład, miejsce, gdzie się coś odkłada, przechowuje – i stąd zarówno nasza apteka, jak i francuski boutique czy hiszpańska bodega. Ale to tak przy okazji.

Chciałbym podziękować kilku osobom, które w tych trudnych dla mnie dniach wspierają mnie swoją dobrocią, dzięki nim i dla nich ten tekst powstał: przede wszystkim mojej siostrze Róży, kore, Asteroessie, Emilii, i, last but not least, doktorowi K.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.