Niewysłuchane modlitwy

Sobota XXXII tyg. zw. II, liturgia słowa: 3 J 5–8; Łk 18, 1–8

Zawsze powinni modlić się i nie ustawać (Łk 18,1).

To zalecenie Pana Jezusa bardzo poważnie potraktowali mnisi. Na różne sposoby starali się je wcielić w życie. Okazało się, że nie da się nieustannie odmawiać psalmów lub innych modlitw. I zrozumieli, że nie o to chodzi. Doszli ostatecznie do wniosku, że nieustanna modlitwa to właściwie nieustanne pragnienie Boga noszone w sercu.

Modlitwa czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie jest spotkaniem Bożego i naszego pragnienia. Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli (KKK 2560).

Podana w Ewangelii przypowieść zwraca uwagę na potrzebną wytrwałość w modlitwie. Sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi, nie chciał pomóc kobiecie, ale ze względu na jej upór ostatecznie pomógł. Oczywiście w przypadku Boga nie chodzi o niechęć, wręcz przeciwnie, jak mówi Pan Jezus:

A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę (Łk 18,7n).

Jednak wielu ludzi ma w tej dziedzinie pretensje, uważając, że Pan Bóg ich nie wysłuchał, choć bardzo usilnie prosili. Istnieje oczywiście problem, czy modlili się właściwie, czy nie chcieli na siłę przeforsować swoich chęci, traktując Boga jak zakład usługowy. Jednak temat „niewysłuchanej modlitwy” istnieje i stanowi bardzo poważny problem dla ludzi. Lecz musimy wiedzieć, że w naszej modlitwie do Boga najważniejsza jest żywa
więź z Nim, a nie treść samej prośby. Gdyby była nią sama treść prośby, to Bóg byłby dla nas rodzajem instytucji, z którą można coś załatwić. A On oczekuje od nas więzi miłości. Ponadto to przecież Bóg wie lepiej od nas, co jest dla nas dobre, a nasze wyobrażenia o Nim nie muszą być wcale właściwe, i dlatego brak wysłuchania nie musi oznaczać, że Bóg nie słucha. On zazwyczaj odpowiada inaczej, niż się tego spodziewamy.

Wytrwałość w prośbie jest znakiem autentycznego pragnienia. Jeżeli się załamujemy i rezygnujemy, to widocznie nasze pragnienie nie było zdeterminowane, jak u kobiety z dzisiejszej przypowieści. Jeżeli tracimy wiarę, to znaczy, że nie stoimy przed Kimś, kogo kochamy i w Nim pokładamy nadzieję, ale wobec jakichś sił, których nie potrafimy przemóc. Wytrwałość w ludzkiej więzi miłości jest najlepszym sprawdzianem autentycznej miłości. I w istocie właśnie wierność, jaka w nas powstaje przez upartą wytrwałość, jest największym darem. Na końcu dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus pyta: Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18,8). Ten, kto wytrwa w skierowaniu ku Bogu do końca, wykaże się wiarą, czyli zawierzeniem.

Czasem „brak Bożej odpowiedzi” bywa próbą naszej wiary. Nie jest ona potrzebna Bogu, który dobrze zna nasze serce, ale nam. Powinna nam uświadomić, na ile autentycznie pragniemy Boga, a na ile chcemy jedynie spełnienia naszych egoistycznych pragnień.

Włodzimierz Zatorski OSB

Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 5, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.

Zobacz także

Niewysłuchane modlitwy

Zniechęcenie w modlitwie dopada każdego i to z różnych powodów. Szczególnie mocno czujemy się zniechęceni wtedy, gdy wydaje się nam, że nasze modlitwy, zanoszone od dłuższego czasu do Boga, nie są wysłuchiwane. Jak się nie poddać temu uporczywemu i bolesnemu odczuciu? Czy zaprzestać modlitwy prośby?

Zniechęcenie w modlitwie dopada każdego i to z różnych powodów. Szczególnie mocno czujemy się zniechęceni wtedy, gdy wydaje się nam, że nasze modlitwy, zanoszone od dłuższego czasu do Boga, nie są wysłuchiwane. Jak się nie poddać temu uporczywemu i bolesnemu odczuciu? Czy zaprzestać modlitwy prośby?

none

Zobacz także