Notatnik: Mowy do żołnierzy wg podręcznika z 1864 r.

U wojska wszystko na minutę wyrachowane, a przeto nie mają częstokroć czasu do słuchania przydłuższych kazań, jednakże nie wypada ich puścić bez obroku duchownego, bo i ich dusza pragnie rosy niebieskiej; a przeto należy choć wkrótce po religijnemu do nich przemówić.

Wybrać tedy z obszaru religijnego prawdy, których najbardziej potrzebują np. o Bogu, o własnościach jego, o różnych artykułach wiary i o obowiązkach które jako chrześcijanie i żołnierze wykonać powinni. Zachęcać do posłuszeństwa przełożonym, do wierności monarsze, do miłości bliźniego, do poprzestania na żołdzie jak to czynił Jan Chrzciciel; przestrzegać od występków, którym najczęściej ulegają. Przemawiać z wszelką roztropnością, by w czem punktu honoru nie zadrasnął, bo to u nich szczytem. Dowodów z ich pożycia używać. Co do wysłowienia rozumowania, należy się stósować do mniej oświeconych, bo co zrozumieją nieoświeceni, to zrozumieją i oświeceni. Mowa cała ma być jędrna, poważna, prosta, uderzająca, by na serce działała.

I jeszcze o mowach pogrzebowych:

Na pogrzebach nie zawsze wypadnie mieć mowę we formie kazania, bo i krótkość czasu do przygotowania nie dozwoli wyrobić zupełnego kazania, i nie zawsze umiera wielka znakomitość, ażeby przemawiać w całej obszerności we formie kazania; jednakże trafia się, iż po parafiach umierają znakomici obywatele, rzemieślnicy, rolnicy, a może i utrzymujący się z jałmużny, a przecież odznaczający się wielkimi cnotami, przeto wypadnie choć parę słów na takim pogrzebie powiedzieć, by i stroskaną familię pocieszyć, wiernych do cnoty zagrzać, pamięć na Boga i wieczność zwrócić.

W miewaniu takich mów następujące zachować przestrogi:

– kto nie ma prędkich myśli, biegłości w mowie, gładkości stylu, łatwej i wiernej pamięci, ten się do takich mów rwać nie powinien, bo sobie i duchowieństwu narobi wstydu.

– takie mowy mają być krótkie i czułe, których się dobrze wyuczyć potrzeba, by czule i gładko przemówić. Gdzie często umierają jak to w większych miastach, tam je rzadziej miewać, bo i tak częsta śmiertelność przypomina im częściej śmierć, wieczność, i wzywa przez to, by się na nią gotowali.

Ech, nie mogę się oprzeć, więc jeszcze o wstrząśnieniu i przerażeniu uczuć:

Trafiają się niekiedy wypadki, iż lekkimi poruszeniami uczuć, kapłan nie skłoni woli, należy w takim razie czucie grzesznika wstrząsnąć, przerazić. Przerażamy okropnemi wypadkami, porównaniami, podobieństwami, wykazując grzesznikowi, iż nad przepaścią wisi i piekło sobie gotuje. Przeraża się niepoprawionego zatwardziałego grzesznika, wykazując mu niebezpieczeństwo duszy, w którem zostaje. W takim razie by poznał stan swojej duszy, przytoczyć mu wyrok Boży i ten wyrok do niego zastósować, np. do pijanicy nałogowego: słuchaj co mówi Bóg przez usta Pawła ś.: Ani złodzieje, ani pijacy nie wnijdą do królestwa niebieskiego, gdzież ty staniesz jak cię Bóg na sąd swój powoła?


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marek Rojszyk OP

Marek Rojszyk OP na Liturgia.pl

Dominikanin. Od ponad dziesięciu lat zajmuje się praktyką wykonywania chorału gregoriańskiego. Uczestniczył w nagraniu czterech płyt i brał udział w licznych przedsięwzięciach liturgiczno-muzycznych, szczególnie w zakresie rekonstrukcji dominikańskiej tradycji śpiewu. Pracuje nad popularyzacją chorału gregoriańskiego w środowisku akademickim. Obecnie prowadzi zajęcia z chorału gregoriańskiego odbywające się w ramach działalności Stowarzyszenia „Sztuka Żywota” w Warszawie. Prowadzi bloga pt. "Obyś miał ciało!" w serwisie Liturgia.pl.