Nowa, inna radość

Piątek VI tygodnia okresu wielkanocnego, lit. słowa: Dz 18,9–18; J 16,20–23a

Podczas Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus pozostawia uczniom swoje ostatnie wskazania i polecenia. Podczas nauczania kilkakrotnie zapowiadał: kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je (Mk 8,35). Ostatnia noc przeżywana z uczniami bezpośrednio poprzedza doświadczenie ogołocenia, jakiego sam dozna i jakiego doznają uczniowie.

Zapowiada więc im to, wskazując jednak jednocześnie na perspektywę nowej radości, jaka się pojawi: wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać (J 16,22).

Radość, jaką przyniesie spotkanie ze Zmartwychwstałym, będzie prawdziwa i ostateczna – nikt nie będzie w stanie jej odebrać. Tajemnica zmartwychwstania i zbawienia przez udział w zmartwychwstaniu Chrystusa staje się ostateczną rzeczywistością. Różni się ona od naszej tym, że nic nie jest w stanie jej zagrozić. Jest to możliwe, ponieważ jest ona nowym stworzeniem, jest nowością, jakiej obecny świat nie zna. Wszelkie nasze nadzieje, a także obawy i lęki, które wywodzą się z tego świata i naszych wyobrażeń na ten temat, stracą swoją rację i moc. To, co Pan Jezus przynosi wraz ze zmartwychwstaniem, jest nową rzeczywistością, inną od wszystkiego, co znamy i potrafimy sobie wyobrazić.

Zazwyczaj do dzisiaj, mimo orędzia o zmartwychwstaniu, ciągle budujemy swoje wyobrażenie o królestwie Bożym na podstawie naszego ziemskiego doświadczenia i wyobrażenia. Nie byłoby w tym niczego złego, gdybyśmy mieli świadomość, że są to bardzo ulotne i jedynie robocze szkice, których nie możemy się trzymać, ale niestety tak bywa, że trzymamy się ich mocno i tym samym tracimy to, co najważniejsze w orędziu Pana Jezusa: całkowitą nowość życia, które przerasta wszelkie nasze wyobrażenia i dzięki temu, że je przerasta, może stać się dla nas prawdziwą nadzieją na życie w radości bez żadnych obaw o jej utratę.

Niestety, Żydzi w Koryncie nie byli w stanie przyjąć tej nowej perspektywy. Nie mieściło się im w głowie, że poganie także mogą mieć udział w królestwie Bożym. Właśnie to wyobrażenie nie pozwalało im prawdziwie uwierzyć w nowe życie w zmartwychwstaniu. Prawdopodobnie wierzyli w zmartwychwstanie, ale widzieli je na kształt obecnego życia, tyle że w kształcie idealnym. Gdyby uwierzyli prawdziwie w nowość życia, zrozumieliby, że nie jest ono możliwe bez przekroczenia wszelkich obecnych podziałów. Trzymanie się starych wyobrażeń przeszkadzało uwierzyć. To zjawisko jest także niebezpieczne dla nas. My także mamy swoje wyobrażenia, które nie są w stanie oddać prawdy nowości życia w zmartwychwstaniu. I niestety, kiedy się ich trzymamy, choćby to były najszlachetniejsze wyobrażenia o zmartwychwstaniu, przeszkadzają nam one prawdziwie w nie uwierzyć.

Pan Jezus mówi na końcu dzisiejszej Ewangelii: W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać (J 16,23). I rzeczywiście tak się działo przy spotkaniu ze Zmartwychwstałym. W J 21,12 czytamy: Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś?, bo wiedzieli, że to jest Pan. Samo zdanie wydaje się dziwne – po co w ogóle się pojawia? Jeżeli wiedzieli, że to On, to dlaczego mieliby w ogóle pytać? Otóż św. Jan wskazał na doświadczenie sygnalizowane w dzisiejszej Ewangelii. Słowa: O nic Mnie nie będziecie pytać – wskazują na takie doświadczenie spotkania, że jego pewność przekracza wszelkie wątpliwości. Niezachwiana pewność, oczywistość niepodważalna, jakiej nic na świecie dać nie może. Nie możemy sobie tego wyobrazić, bo brak nam takiego doświadczenia. Nie jest to pewność wynikająca z logiki, z naoczności naturalnej. To pewność w doświadczeniu nowej rzeczywistości, której nic nie jest w stanie przyćmić. W jej perspektywie dotychczasowe doświadczenie jest jedynie bladym cieniem rzeczywistości. Właśnie z tego doświadczenia rodziła się odwaga głoszenia Ewangelii niezależnie od trudów i zagrożeń. Ewangelia nie jest ideologią, ale orędziem o nowym życiu. Takie właśnie głosili apostołowie. Jan pisał w swoim liście:

Życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione – oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna (1 J 1,2–4).

To orędzie o życiu koresponduje z biblijnym widzeniem Boga prawdziwego, Boga, którego obietnice są niezachwianie pewne, nieprzemijające, nadobfite. W zmartwychwstaniu Chrystusa ta prawda o Bogu została w pełni objawiona. Ona także jest fundamentem naszej wiary i niezachwianej ufności w nasz udział w nowym życiu. Zanim jednak dojdziemy do niego, musimy przeżyć śmierć wszystkiego tego, co wywodzi się z tego świata. Śmierć staje się tyglem przemieniającym nas i cały świat w nowe stworzenie. Będzie to smutne doświadczenie, ale zgodnie z obietnicą Pana zostanie ono przemienione w radość, której nam nikt nie będzie w stanie zabrać.

Włodzimierz Zatorski OSB

Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 2b, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.

Zobacz także