Otworzyły się niebiosa

W modlitwie po komunii usilnie jeszcze raz wołamy: spraw abyśmy wiernie słuchając Twojego Syna zasłużyli na nazwę dzieci Bożych i rzeczywiście nimi byli. Postawa dziecka Bożego to klucz do naszego życia.Chrystus, prawdziwy Bóg przez Wcielenie przyjął całą ludzką rzeczywistość, upodobnił się do nas w tym, co zewnętrzne, aby człowiek mógł mieć udział w Jego Bóstwie, by człowiek na nowo poznał siebie, by narodził się do życia w Bogu i do Boga przylgnął.

ChrzestNad wodami Jordanu, po chrzcie Chrystusa, dokonała się tajemnica nowego chrztu. Bezmiar Bożej miłości otworzył niebiosa, po to, by się rozlać na świat, Bóg pochylił się, by ten świat w Swoim Synu ogarnąć i przygarnąć. Ziemia została ochrzczona Duchem Świętym, zanurzona w Bożym życiu, obmyta Jego łaską. Ludzie zostali włączeni w Chrystusa, wszczepieni w Boga, by odtąd w Nim trwać, by żyć w Jego miłości. To wyraz niezwykłej bliskość, bo otrzymaliśmy ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze! (Rz 8,15). Bóg w swej tęsknocie za człowiekiem odważył się na ten gest względem nas, nazwał swoimi dziećmi. Każdy z nas przez chrzest staje się umiłowanym synem, i to Boże dziecięctwo trzeba nam odkrywać każdego dnia, trzeba odnawiać tę niezwykłą prawdę, że dzięki Bożej łasce zostaliśmy wezwani, by stać się umiłowanymi dziećmi Boga. Duch Boży spoczął na nas, zostaliśmy zaproszeni odwiecznym głosem Ojca, wybrani do tego, by słuchać Syna, by stawać się do Niego podobnymi w zawierzeniu, miłości i służbie, by nieść dobrą nowinę, by przejść dobrze czyniąc. Bo jesteśmy z Boga i to tylko dzięki Niemu, i tylko w Nim odnaleźć możemy swoje prawdziwe imię.

To dzisiejsze wydarzenie jest chrztem dla świata, ale jest też aktem objawienia chwały Boga. Objawieniem, w którym On sam zaświadcza o Sobie, bo: Gdy Jezus został ochrzczony, otworzyły się niebiosa i Duch Boży jak gołębica zstąpił na Niego, i zabrzmiał głos Ojca: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. Te słowa antyfony na wejście mówią wszystko, przytłaczają swoją treścią. Zapewnienie o tym, że Chrystus jest umiłowanym Synem Boga pojawia się w liturgii dzisiejszego dnia jeszcze kilkakrotnie, nie dając nam zapomnieć o objawionej prawdzie. Dzisiaj bowiem niebo się otwiera po to, aby dokonała się niezwykła wymiana miłości, wymiana, która w Bogu Trójjedynym przez jedność osiągnęła doskonałość, ale też wymiana miłości miedzy niebem i ziemią. Ojciec zaświadcza o Słowie, które jest Synem i które zostaje posłane w Duchu Świętym, by wybawić świat. W Bogu bowiem już wszystko się dokonało, od Betlejem przez Golgotę aż po Zmartwychwstanie, bo Słowo u Niego było od początku. Teraz posyła Swego Syna, by wykonać odwieczny zamysł, daje Go światu, by mógł stać się ofiarą przebłagalną. By był światłością dla narodów (…) otworzył oczy niewidomym (…) z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności. (Iz 42, 7). To początek drogi, na której objawi się, że dar, którym jest Jednorodzony Syn stanie się ofiarą. Ojciec posyła na świat Najświętszego ze świętych, Najmocniejszego z mocnych, Pana wszystkich, by stał się Sługą sług. Ten gest niezwykłej Bożej hojności powtarza się na każdej Eucharystii, niebo otwiera się byśmy mogli być pokrzepieni najświętszymi darami, które tylko z łaski Boga mogły stać się ofiarą.

Nad wodami Jordanu Bóg objawia się w pełni, w pełni, której człowiek nie potrafi zrozumieć. Bóg, który przychodzi w mocy i świętości Ojca, jest delikatnością i miłością w Duchu Świętym, Bóg, który w Synu jest ofiarą. Wobec tej świętej rzeczywistości stajemy bezbronni, trzeba nam pochylić głowę i otworzyć serca, aby napełnione zostały łaską wiary, trzeba pokory, by uwielbić Boga w tym, że jest Bogiem, że jest Panem, że jest Niepojęty. Potrzeba milczenia, by kontemplować tajemnicę objawienia nad Jordanem, by w geście adoracji zachwycić się miłością i mocą Najwyższego.

W modlitwie po komunii usilnie jeszcze raz wołamy: spraw abyśmy wiernie słuchając Twojego Syna zasłużyli na nazwę dzieci Bożych i rzeczywiście nimi byli. Postawa dziecka Bożego to klucz do naszego życia.Chrystus, prawdziwy Bóg przez Wcielenie przyjął całą ludzką rzeczywistość, upodobnił się do nas w tym, co zewnętrzne, aby człowiek mógł mieć udział w Jego Bóstwie, by człowiek na nowo poznał siebie, by narodził się do życia w Bogu i do Boga przylgnął.

ChrzestNad wodami Jordanu, po chrzcie Chrystusa, dokonała się tajemnica nowego chrztu. Bezmiar Bożej miłości otworzył niebiosa, po to, by się rozlać na świat, Bóg pochylił się, by ten świat w Swoim Synu ogarnąć i przygarnąć. Ziemia została ochrzczona Duchem Świętym, zanurzona w Bożym życiu, obmyta Jego łaską. Ludzie zostali włączeni w Chrystusa, wszczepieni w Boga, by odtąd w Nim trwać, by żyć w Jego miłości. To wyraz niezwykłej bliskość, bo otrzymaliśmy ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze! (Rz 8,15). Bóg w swej tęsknocie za człowiekiem odważył się na ten gest względem nas, nazwał swoimi dziećmi. Każdy z nas przez chrzest staje się umiłowanym synem, i to Boże dziecięctwo trzeba nam odkrywać każdego dnia, trzeba odnawiać tę niezwykłą prawdę, że dzięki Bożej łasce zostaliśmy wezwani, by stać się umiłowanymi dziećmi Boga. Duch Boży spoczął na nas, zostaliśmy zaproszeni odwiecznym głosem Ojca, wybrani do tego, by słuchać Syna, by stawać się do Niego podobnymi w zawierzeniu, miłości i służbie, by nieść dobrą nowinę, by przejść dobrze czyniąc. Bo jesteśmy z Boga i to tylko dzięki Niemu, i tylko w Nim odnaleźć możemy swoje prawdziwe imię.

To dzisiejsze wydarzenie jest chrztem dla świata, ale jest też aktem objawienia chwały Boga. Objawieniem, w którym On sam zaświadcza o Sobie, bo: Gdy Jezus został ochrzczony, otworzyły się niebiosa i Duch Boży jak gołębica zstąpił na Niego, i zabrzmiał głos Ojca: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. Te słowa antyfony na wejście mówią wszystko, przytłaczają swoją treścią. Zapewnienie o tym, że Chrystus jest umiłowanym Synem Boga pojawia się w liturgii dzisiejszego dnia jeszcze kilkakrotnie, nie dając nam zapomnieć o objawionej prawdzie. Dzisiaj bowiem niebo się otwiera po to, aby dokonała się niezwykła wymiana miłości, wymiana, która w Bogu Trójjedynym przez jedność osiągnęła doskonałość, ale też wymiana miłości miedzy niebem i ziemią. Ojciec zaświadcza o Słowie, które jest Synem i które zostaje posłane w Duchu Świętym, by wybawić świat. W Bogu bowiem już wszystko się dokonało, od Betlejem przez Golgotę aż po Zmartwychwstanie, bo Słowo u Niego było od początku. Teraz posyła Swego Syna, by wykonać odwieczny zamysł, daje Go światu, by mógł stać się ofiarą przebłagalną. By był światłością dla narodów (…) otworzył oczy niewidomym (…) z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności. (Iz 42, 7). To początek drogi, na której objawi się, że dar, którym jest Jednorodzony Syn stanie się ofiarą. Ojciec posyła na świat Najświętszego ze świętych, Najmocniejszego z mocnych, Pana wszystkich, by stał się Sługą sług. Ten gest niezwykłej Bożej hojności powtarza się na każdej Eucharystii, niebo otwiera się byśmy mogli być pokrzepieni najświętszymi darami, które tylko z łaski Boga mogły stać się ofiarą.

Nad wodami Jordanu Bóg objawia się w pełni, w pełni, której człowiek nie potrafi zrozumieć. Bóg, który przychodzi w mocy i świętości Ojca, jest delikatnością i miłością w Duchu Świętym, Bóg, który w Synu jest ofiarą. Wobec tej świętej rzeczywistości stajemy bezbronni, trzeba nam pochylić głowę i otworzyć serca, aby napełnione zostały łaską wiary, trzeba pokory, by uwielbić Boga w tym, że jest Bogiem, że jest Panem, że jest Niepojęty. Potrzeba milczenia, by kontemplować tajemnicę objawienia nad Jordanem, by w geście adoracji zachwycić się miłością i mocą Najwyższego.

Zobacz także