Pan z laseczką

Takie twarze spotyka się rzadko. Niejeden by orzekł, że jego twarz była demoniczna,  przerażająca, że można by nią straszyć niegrzeczne dzieci. Można by - gdyby dało się w niej pominąć oczy i uśmiech. Na świat spoglądał z życzliwością i ciekawością, bez cienia przekonania o własnej wielkości. Przede wszystkim pytał - choć przecież wiedział tak wiele o człowieku, życiu, wierze. Nie uznawał jednak siebie za mistrza życia, a o pouczaniu innych mówił, że na ogół jest w nim coś podejrzanego.

Zapamiętam go jako pana z laseczką. Laseczka była niezwyczajna, szklana. Podobno tak się kiedyś spodobała Janowi Pawłowi, że zażyczył sobie podobnej. Gdy przed laty red. Illg wymyślił, by jubileusz Znaku uczynić okazją do artystycznych występów ludzi związanych z oficyną, Profesor pomysłu nie zbojkotował. Przeciwnie, swój numer wykonał z dużym entuzjazmem, wręcz pasją. Tym większą, że było to współwykonanie piosenki "Nie bój się nic nie robić" z młodą i piękną Agnieszką Chrzanowską. A Profesor przejawiał dużą wrażliwość na kobiece piękno. To był jeden z wyrazów jego miłości życia. Agnieszka Holland wspomina, że zawsze, gdy Kołakowski zobaczył ładną dziewczynę, to się za nią oglądał.  Podczas jubileuszowego wieczoru w krakowskiej PWST sprawiał wrażenie zachwyconego. Wtórował Chrzanowskiej, wyśpiewując: "Nie bój się nic nie robić, nie bój się tracić czasu. Nie bój się marzyć, nie bój się długo spać" (polecam pracoholikom na weekendy) i pełen ukontentowania, kręcił młyńce laseczką. Na jego twarzy malowała się autentyczna radość - taka, jaką można widzieć u dzieci.

Tym, którzy chcieliby bliżej poznać Profesora, polecam rozmowę przeprowadzona przed paru laty przez Jacka Żakowskiego i przypomnianą w dzisiejszym internetowym wydaniu "Polityki". Tutaj przytaczam jedynie fragment, będący swoistym testamentem filozofa. 

Dziś (piątek 24 VII) w kościele Dominikanów w Krakowie zostanie odprawiona msza św. w intencji Profesora.

Przykazania Leszka Kołakowskiego

Po pierwsze przyjaciele.

A poza tym:

Chcieć niezbyt wiele.

Wyzwolić się z kultu młodości.

Cieszyć się pięknem.

Nie dbać o sławę.

Wyzbyć się pożądliwości.

Nie mieć pretensji do świata.

Mierzyć siebie swoją własną miarą.

Zrozumieć swój świat.

Nie pouczać.

Iść na kompromisy ze sobą i światem.

Godzić się na miernotę życia.

Nie szukać szczęścia.

Nie wierzyć w sprawiedliwość świata.

Z zasady ufać ludziom.

Nie skarżyć się na życie.

Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu.

 

Takie twarze spotyka się rzadko. Niejeden by orzekł, że jego twarz była demoniczna,  przerażająca, że można by nią straszyć niegrzeczne dzieci. Można by – gdyby dało się w niej pominąć oczy i uśmiech. Na świat spoglądał z życzliwością i ciekawością, bez cienia przekonania o własnej wielkości. Przede wszystkim pytał – choć przecież wiedział tak wiele o człowieku, życiu, wierze. Nie uznawał jednak siebie za mistrza życia, a o pouczaniu innych mówił, że na ogół jest w nim coś podejrzanego.

Zapamiętam go jako pana z laseczką. Laseczka była niezwyczajna, szklana. Podobno tak się kiedyś spodobała Janowi Pawłowi, że zażyczył sobie podobnej. Gdy przed laty red. Illg wymyślił, by jubileusz Znaku uczynić okazją do artystycznych występów ludzi związanych z oficyną, Profesor pomysłu nie zbojkotował. Przeciwnie, swój numer wykonał z dużym entuzjazmem, wręcz pasją. Tym większą, że było to współwykonanie piosenki "Nie bój się nic nie robić" z młodą i piękną Agnieszką Chrzanowską. A Profesor przejawiał dużą wrażliwość na kobiece piękno. To był jeden z wyrazów jego miłości życia. Agnieszka Holland wspomina, że zawsze, gdy Kołakowski zobaczył ładną dziewczynę, to się za nią oglądał.  Podczas jubileuszowego wieczoru w krakowskiej PWST sprawiał wrażenie zachwyconego. Wtórował Chrzanowskiej, wyśpiewując: "Nie bój się nic nie robić, nie bój się tracić czasu. Nie bój się marzyć, nie bój się długo spać" (polecam pracoholikom na weekendy) i pełen ukontentowania, kręcił młyńce laseczką. Na jego twarzy malowała się autentyczna radość – taka, jaką można widzieć u dzieci.

Tym, którzy chcieliby bliżej poznać Profesora, polecam rozmowę przeprowadzona przed paru laty przez Jacka Żakowskiego i przypomnianą w dzisiejszym internetowym wydaniu "Polityki". Tutaj przytaczam jedynie fragment, będący swoistym testamentem filozofa. 

Dziś (piątek 24 VII) w kościele Dominikanów w Krakowie zostanie odprawiona msza św. w intencji Profesora.

Przykazania Leszka Kołakowskiego

Po pierwsze przyjaciele.

A poza tym:

Chcieć niezbyt wiele.

Wyzwolić się z kultu młodości.

Cieszyć się pięknem.

Nie dbać o sławę.

Wyzbyć się pożądliwości.

Nie mieć pretensji do świata.

Mierzyć siebie swoją własną miarą.

Zrozumieć swój świat.

Nie pouczać.

Iść na kompromisy ze sobą i światem.

Godzić się na miernotę życia.

Nie szukać szczęścia.

Nie wierzyć w sprawiedliwość świata.

Z zasady ufać ludziom.

Nie skarżyć się na życie.

Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu.

 


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także