Papież przewodniczył Liturgii ku czci Męki Pańskiej

W Wielki Piątek 14 kwietnia punktualnie o godz. 17 rozpoczęło się w Bazylice św. Piotra pod przewodnictwem Benedykta XVI nabożeństwo Męki Pańskiej. Papież po wejściu do świątyni zamiast uklęknąć na przygotowanej dla niego poduszce, położył się krzyżem przed Konfesją świętego Piotra nad jego grobem. Prawdopodobnie nie było tego w planie, bo ceremoniarze nie mogli ukryć zaskoczenia. Leżąc przed ołtarzem, modlił się kilka minut w milczeniu.

W modlitwie wiernych zebrani prosić będą m.in. w intencji Żydów ("by Pan, który wybrał ich jako pierwszych spośród ludzi, aby przyjęli Jego słowo, pomógł im postępować stale w miłości Jego imienia i w wierności Jego przymierzu), niechrześcijan ("aby oświeceni przez Ducha Świętego mogli i oni wejść na drogę zbawienia"), niewierzących ("aby żyjąc w dobroci i prawości serca osiągnęli poznanie prawdziwego Boga"), udręczonych ("aby Bóg Wszechmogący uwolnił świat od wszelkiego nieładu, oddalił choroby, odpędził głód, przywrócił wolność uwięzionym, sprawiedliwość uciskanym, zapewnił bezpieczeństwo podróżującym i powrót oddalonym od domu, zdrowie chorym a umierającym zbawienie wieczne").

Kazanie wygłosił tradycyjnie podczas wielkopiątkowej Liturgii kaznodzieja Domu Papieskiego, ojciec Raniero Cantalamessa, który krytycznie wypowiedział się na temat prób fałszowania historii Jezusa w celach komercyjnych.

– "Chrystus dziś sprzedawany jest nie przywódcom Sanchedrynu za trzydzieści srebrników, lecz wydawcom i księgarzom za miliony dolarów" – mówił o. Raniero Cantalamessa. Tymi słowami kaznodzieja Domu Papieskiego ustosunkował się m. in. do tzw. ewangelii Judasza i zbliżającej się premiery filmu na podstawie bestselleru Dana Browna "Kod Leonarda da Vinci". Protest przeciwko tej kampanii podyktowany jest nie tylko wiarą, ale i zdrowym rozsądkiem – dodał.

O. Cantalamessa stwierdził, że "nikt nie powstrzyma tej fali spekulacji, która owszem przybierze jeszcze na sile po bliskim wejściu na ekrany pewnego filmu". Napiętnował wykorzystywanie apokryfów z II i III wieku, jak tzw. ewangelie św. Tomasza, św. Filipa i Judasza, by "mówiły rzeczy wręcz przeciwne do tych, które rzeczywiście opowiadają". Jego zdaniem te "wymysły" mają jedno uzasadnienie: żyjemy w epoce mediów, a media bardziej aniżeli prawdą, zainteresowane są nowością.

O. Cantalamessa mówił dalej o encyklice Benedykta XVI "Deus caritas est". Zauważył, że "bez miłości potęga i nauka, siła ludzkiego geniuszu. prowadzą do Auschwitz, Hiroshimy i Nagasaki, terroryzmu i całej reszty, którą doskonale znamy". Jedynym lekarstwem na "globalną przemoc" może być zdaniem włoskiego kapucyna "miłosierdzie i zdolność przebaczania". "Chrystus nie miłował nas dla zabawy; istnieje wymiar ludyczny i radosny miłości, lecz ona sama nie jest zabawą, jest najpoważniejszą i najbardziej brzemienną w konsekwencje rzeczą na świecie, od niej zależy życie ludzkie", powiedział o. Cantalamessa, nawiązując do wzrostu lekceważenia dla sakramentalnego wymiaru małżeństwa, co jest wyrazem "zastosowania do miłości zasady «użyj i wyrzuć»".

Ojcu Świętemu towarzyszy wielu kardynałów, z których najbliżej niego są Crescenzio Sepe i Walter Kasper, a w pierwszych rzędach ławek znajduje się m.in. kard. Andrzej M. Deskur.

Wieczorem, o godzinie 21.15 Benedykt XVI po raz pierwszy jako papież poprowadził drogę krzyżową w rzymskim Koloseum. W tym roku rozważania drogi krzyżowej przygotował abp Angelo Comastri, papieski wikariusz generalny dla Państwa Watykańskiego.

inf. KAI

 

Zobacz także