Paradoks ludzkiej wolności

Komentarz do liturgii uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

IkonaIkonaW Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata czytamy fragment Męki Pańskiej według św. Jana i słyszymy, w odpowiedzi na pytanie Piłata, słowa Jezusa: „Tak, jestem królem”. Jednocześnie Pan Jezus mówi: „Królestwo moje nie jest z tego świata”. A więc Chrystus Pan jest Królem, ale Jego królowanie jest zupełnie inne, niż tych królów, których Piłat znał i których my znamy.

Kontekstem jest – przypomnijmy to raz jeszcze – Męka Pańska według św. Jana. Poprzedza ją Ostatnia Wieczerza i, opisane właśnie u św. Jana, umycie przez Pana Jezusa nóg Apostołom: „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem nogi umywać”. Jezus uczy nas, że panować, to znaczy służyć.

Sam opis Męki Pańskiej według św. Jana nawiązuje, jak zauważył któryś z biblistów, do obrzędu koronacji królów izraelskich. Chrystus Pan wstępuje na tron królewski, którym jest Krzyż. Tak zresztą – jako Zwycięzcę i Króla – przedstawiano Ukrzyżowanego przez pierwsze kilkaset lat. Dopiero w okresie gotyku zaczęto podkreślać cierpienie i śmierć Pana Jezusa.

Związek między królowaniem a Ukrzyżowaniem Chrystusa można usłyszeć w dzisiejszej prefacji: „Ty namaściłeś olejem wesela Jednorodzonego Syna Twojego, naszego Pana Jezusa Chrystusa, na wiekuistego Kapłana i Króla Wszechświata, aby dopełnił tajemnicy odkupienia rodzaju ludzkiego ofiarując siebie samego na ołtarzu krzyża, jako niepokalaną ofiarę pojednania”.Chrystus panuje z Krzyża – panuje poprzez miłość, która nie zawaha się oddać za nas życia. Ale Jezus nie narzuca nam swojego panowania, swojego królestwa. On nam je ofiarowuje. Tak jak ofiarowuje się komuś miłość, która zawsze jest darem. A miłość można przyjąć, ale można ją również odrzucić.

I tu się objawia niesamowity paradoks ludzkiej wolności. Chrystus Pan, który niewątpliwie jest Królem Wszechświata, który ten Wszechświat stworzył i w każdej chwili podtrzymuje w istnieniu, staje bezradny wobec zamkniętego ludzkiego serca. Tylko człowiek może otworzyć swoje serce – odpowiedzieć na Bożą miłość. Dopóki tego nie zrobi, Chrystus nie będzie królował w sercu takiego człowieka.

Co to oznacza dla nas? Że nie da się rozszerzać Chrystusowego królestwa dekretami czy tytułami, że nie wystarczy Chrystusa intronizować na Króla Polski, Europy czy Świata. To są być może piękne i symboliczne gesty, ale nie sprawią, że Chrystus stanie się naprawdę Królem Wszechświata. To będzie możliwe tylko wtedy, gdy każdy człowiek na świecie otworzy, w swojej wolności, serce przed Panem Jezusem. Gdy nie będzie w sercu żadnego człowieka miejsca na grzech, na odrzucenie Boga. Czy jest to w ogóle możliwe?

O to modlimy się w dzisiejszej kolekcie, prosząc: „Wszechmogący, wieczny Boże, Ty postanowiłeś wszystko poddać umiłowanemu Synowi Twojemu, Królowi Wszechświata, spraw, aby całe stworzenie, wyswobodzone z niewoli grzechu, Tobie służyło i bez końca Ciebie chwaliło”. Słowa te tchną nadzieją eschatologiczną, tą samą, która jest obecna w usłyszanych dziś fragmentach Księgi proroka Daniela i Apokalipsy św. Jana Apostoła.

A co z dniem dzisiejszym i naszą biedną, pogrążoną w wojnach i nienawiści, Ziemią? Proponowałbym, abyśmy nie zabierali się od razu za poddawanie Chrystusowi Królowi całej Ziemi i całego Wszechświata, lecz zaczęli od własnego serca. Gdy to uczynimy, powiększy się przestrzeń Królestwa Bożego na Ziemi. Postarajmy się więc odrzucić własny grzech i spróbujmy bardziej kochać. Królestwo Chrystusa będzie bowiem tam, gdzie będzie miłość: Ubi caritas et amor, Deus ibi est.

Michał Pac OP

Zobacz także