Per desertum ad Ierusalem

Liturgia stawia przed nami dwa obrazy: pustyni i miasta. Do pustyni jesteśmy przyzwyczajeni poprzez postać Jana Poprzednika, który był głosem wołającym na pustyni. To na pustyni są kręte drogi i wyboiste ścieżki, to na pustyni są spragnieni, którzy szukają źródeł wód, jak przypomina antyfona z jutrzni, ci, którzy osłabli w wędrówce. Pustynia jest jakże adwentowa: z niej się unosi roratnie wołanie o rosę z niebios, na które odpowiedzią jest Pan przychodzący na obłokach, jak przypomina nam z kolei antyfona z II nieszporów.

Ale liturgia przedstawia nam też obraz miasta, Syjonu: w I nieszporach słyszymy: Ciesz się i raduj, nowy Syjonie. Prorok Baruch i w czytaniu, i w komunijnej antyfonie przedstawia chwałę Jerozolimy, a jutrznia z triumfem głosi: Syjon jest naszą warownią, Zbawiciel będzie jego murem i przedmurzem. Powinno to kierować nasze pełne nadziei myśli ku Jeruzalem, które w Apokalipsie jawi się jako Oblubienica Tego, który przychodzi (responsorium jutrzni wyraźnie nawiązuje do tego określenia Boga z Ap 1:8). W mieście drogi są proste i równe; w Mieście opisanym w ostatnim rozdziale Apokalipsy znajduje się źródło żywej wody; do miasta przybywa Król, jak o tym mówią antyfony oficjum – greckie parousia, łacińskie adventus oznaczało przecież uroczyste przybycie władcy czy cesarza do miasta. Jeruzalem w liturgii jawi się zatem jako Oblubienica Króla, odziana w szaty chwały i sprawiedliwości – a do tego oblubieńczego znaku nawiązuje kolekta, która mówi o niebiańskiej mądrości, mającej nas przygotować na spotkanie z nadchodzącym Chrystusem – co natychmiast powinno kierować naszą myśl ku przypowieści o mądrych pannach, oczekujących oblubieńca, które weszły z nim na gody.

Sponse caelestis, Domine Iesu, erudi cor meum sapientia tua, illumina oculos meos, ne obdormiam in morte; intercedente sancto Ioanne Praecursore tuo deduc me per semitas rectas, ut ad Urbem sanctam tuam cum gaudio pervenire possim. Amen.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.