Pocieszycielem jesteś tu zwan

Przyzwyczaili się katolicy nad Wisłą do tego, że Duch Święty jest Pocieszycielem. Ktoś kiedyś w ten sposób przetłumaczył greckie słowo Parakletos (np. w dzisiejszej Ewangelii, J 14:26), i tak już zostało.

Ale Parakletos znaczy nie tylko Pocieszyciel. Co więcej, nie jest to nawet pierwsze znaczenie tego słowa. Parakletos to po prostu adwokat, ktoś przy-woływany (greckie para-kaleo, łacińskie ad-vocare) na pomoc, przywoływany do obrony.

W Pierwszym Liście św. Jana (2:1) tak samo nazwany jest Chrystus, ale w tłumaczeniach pojawia się tu nie pocieszyciel, a rzecznik, obrońca, orędownik.

Duch Paraklet jest obrońcą, orędownikiem: Duch przecież, jak mówi Apostoł, wstawia się za nami, oręduje za nami, w błaganiach, których słowa nie są w stanie wyrazić (Rz 8:26). Duch jest pomocnikiem w naszym dążeniu do Ojca. Duch nas broni przed szatanem, który jest oskarżycielem. To coś więcej niż pocieszanie.

A tu jest więcej na ten temat.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.