Prorok Najwyższego

Powszechnie i uroczyście obchodzone święto Narodzenia Jana Chrzciciela, do XIII w. poprzedzone było długim postem. Teologowie i kaznodzieje średniowieczni podkreślali, że Jan - obok Chrystusa i Maryi - jest jedynym świętym czczonym przez Kościół w dniu narodzin ziemskich (wspomnienia świętych są obchodzone w dniu ich śmierci – „narodzin dla nieba”).

Wreszcie, dzień narodzin Jana Chrzciciela jest jedną z sześciu uroczystości, które po Soborze Watykańskim II, w kalendarzu liturgicznym zachowały wigilię dnia (czas przygotowania do uroczystości). 24 czerwca jest więc dla Kościoła dniem wyjątkowym.

A Ty dziecię zwać się będziesz prorokiem najwyższego, gdyż pójdziesz przed Panem przygotować mu drogi, jego ludowi dasz poznać zbawienie, przez odpuszczenie grzechów (…).

(z Kantyku Zachariasza)

Zachariasz wyśpiewał hymn uwielbienia, trzymając w rękach tego, w którego poczęcie nie chciał kiedyś uwierzyć. Jan jest głosem, Chrystus Słowem – powiedział św. Augustyn – Zachariasz milczał do narodzenia Jana, tak jak tajne były proroctwa Starego Przymierza. Odzyskał mowę, bo pojawił się „głos wołającego na pustyni”, głos, który uczynił jawnym to, o czym mówiły proroctwa (por. J 1, 29.36).

Wysławimy cuda, których dokonałeś w życiu Jana Chrzciciela, największego między narodzonymi z niewiasty. Jego wybrałeś i uświęciłeś, aby przygotował drogę Chrystusowi.

(z prefacji)

To sam Chrystus mówi o Janie Chrzcicielu, że miedzy narodzonymi z niewiast nie ma większego (por. Łk 7, 28). Uważany jest za proroka przełomu Starego i Nowego Przymierza – ze wszystkich proroków był najbliżej Tego, którego przyjście zapowiadał. Jednak najmniejszy w Królestwie Bożym jest większy niż on (Łk 7, 28) – jako prorok należał do Starego Przymierza, nie znał do końca pełnej Tajemnicy i przesłania Bożego Królestwa na ziemi.

Przygotował drogę Chrystusowi, nie tylko zapowiadając Go i chrzcząc ludzi, ale też przez wcześniejszy post, ascezę i modlitwę. Pozwolił, by Mesjasz przyszedł nie tylko do zgromadzonych nad brzegiem Jordanu, ale do niego samego. Przygotował drogę, bo sam Bóg przygotował jego, wszystko co robił było poprzedzone Bożym wyborem (por. Iz 40,3). To przecież, co czynimy, czynimy dzięki Bożej łasce i wybraniu.

On jeszcze w łonie matki radował się z przybycia Zbawiciela, a jego narodzenie wielu napełniło radością. Jako jedyny w proroków wskazał baranka, który gładzi grzechy świata.

(z prefacji)

Często podkreśla się podobieństwo w okolicznościach narodzenia św. Jana i Jezusa. Św. Łukasz buduje swoją Ewangelię w taki sposób, by podkreślić paralelność obu wydarzeń: zwiastowania (Zachariaszowi i Maryi), narodzenia (Jana i Jezusa) i pieśni uwielbienia (kantyk Symeona, i kantyk Zachariasza). Już od samego początku narodziny pierwszego były zapowiedzią narodzin i działalności drugiego. Jan rozpoznał Zbawiciela już w łonie matki (por. Łk 1, 41), potem zaświadczył o Nim nad brzegiem Jordanu (por. J, 6-8). Stanowczo i z mocą wzywał do nawrócenia, udzielał chrztu, ale gdy w nim samym chciano widzieć Mesjasza, jasno i wyraźnie pokazywał na Chrystusa, tego który chrzcić będzie „Duchem Świętym i ogniem” (por. Łk 3, 16). Nie owładnęło go poczucie misji, nigdy nie zapomniał o Tym, którego zapowiadał. Gdy Pan przyszedł prosić o chrzest, poznał go od razu, jako Baranka Bożego.

On ochrzcił w Jordanie Twojego Syna, który ustanawiając chrzest, dał wodzie moc uświęcenia. Aż do końca Jan świadczył o światłości, a przez swoje męczeństwo złożył Chrystusowi największe świadectwo

(z prefacji)

To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? (Mt 3, 14), miał powiedzieć Jan, do Jezusa proszącego o chrzest. Podobnym niedowierzaniem zareagował św. Piotr, gdy Pan chciał mu umyć stopy – Panie, Ty chcesz mi umyć nogi? (J 13, 6). Dobra nowina, którą przyniósł Chrystus była trudna do przyjęcia – nie mogli zrozumieć, że Król przyszedł po to, by służyć (por. Mt 20, 28), nie mogli zrozumieć, że prawdziwa władza polega na byciu dla tych, do których jest się posłanym. Dalej nie możemy tego zrozumieć.

* * *

Co czyni postać Jana Chrzciciela niezwykłą? Cuda, które mu towarzyszyły, czy jego pustelnicze, pełne ascezy i wyrzeczenia życie? Chyba najważniejsze jest to, że wzywając do nawrócenia i mówiąc o Królestwie Bożym, całym sobą nie pozwolił, by to jego uznano za Mesjasza.

Czasem można tak się zaangażować czynienie dobra, że zapomina się o samym dobru; mówiąc o Chrystusie, tak się można skupić na mówieniu, że On sam przestaje być ważny. Prowadząc ludzi do wiary – w taki czy inny sposób – dobrze jest pamiętać, że ostatecznie to nie my zbawiamy, że za nami idzie ktoś, komu nie jesteśmy godni rozwiązać rzemyka u sandałów (por. Łk 3, 16).

Warto popatrzyć na Jana Chrzciciela, jako na tego, który mając świadomość swojej misji, nigdy nie szukał swojej chwały, tylko Bożej Obecności. I dzięki tej otwartości rozpoznał Chrystusa, gdy przyszedł. Byśmy i my Go poznali.

Beata Kolek

Korzystałam z:

  • Historia Kościoła w Polsce, red. B. Kumor, Z. Obertyński
  • Ks. Mariusz Rosik, Jan Chrzciciel w oczach starożytnych [w:] Nowe Życie, czerwiec 2002

 

Tekst prefacji o św. Janie Chrzcicielu

Tekst z archiwum Liturgia.pl

Zobacz także