A kiedy byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich tak, że się dziwili; Ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. Wziął znowu Dwunastu i zaczął mówić im o tym, co miało Go spotkać: „Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie.” Wtedy zbliżyli się do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: „Nauczycielu, chcemy abyś uczynił nam to, o co Cię poprosimy.” On ich zapytał: „Co chcecie, abym wam uczynił?” Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie.” Jezus im odparł: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?” Odpowiedzieli Mu: „Możemy.” Lecz Jezus rzekł do nich: „Kielich, który mam pić, pić będziecie; i chrzest, który ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale [dostanie się ono]tym, dla których zostało przygotowane. (Mk 10.32 – 40)
Tymczasem wygląda na to, że Jan i Jakub uwierzyli słowom Jezusa. Po swojemu je zrozumieli. Nie są nimi przestraszeni jak pozostali. Nie są z nich niezadowoleni jak Szymon pod Cezareą Filipową. Są nimi porwani!
Jak uprawdopodobnić takie odczytanie?
Wszystkie cuda i znaki dokonują się na oczach wielu. Może według tego klucza myślą o tym, co Jezus mówi. Zmartwychwstanie na oczach wszystkich. Definitywne zwycięstwo – olśniewająca wszystkich pełnia chwały. Być wtedy jak najbliżej Jezusa! Zachwyceni, porwani: zamarzyli.
Prośba Jana i Jakuba. Proszony ma w ciemno zgodzić się na jej spełnienie. Tak prosi się kogoś bliskiego, prosi o to, o czym proszący boi się głośno powiedzieć. Boi się swojej śmiałości, ale liczy też na wyrozumiałość. Osłania swoją czelność zabawą w ciuciubabkę, którą i tak przerwać trzeba. Jezus spyta o przedmiot prośby. Tak zachowuje się w takiej sytuacji mąż proszony przez żonę, matka przez dziecko. I żona, i dziecko proszą o realizację marzenia o coś, co jest ponad stan, a przecież upragnione. Takim prośbom się odmawia, wykazując ich nierealność. Jezus zachowuje się inaczej. Urealnia marzenie uczniów, z którego bierze się ich prośba.
Wziąć udział w chwale, to wziąć udział w cierpieniu Jezusa. Tego wyraźnie nie brali pod uwagę. Gdyby wzięli, nie usłyszeliby pytań, które mają im to uświadomić. Te pytania chyba w nich wnikają. Chyba zaczynają rozumieć powagę i trudność zadania. Deklarują swój w tym udział. Jak się okaże w przyszłości, nie jest to deklaracja pusta. Z uczniów tylko o Janie wiemy, że stanie pod krzyżem. Wiemy też, że Jakub pierwszy da głowę za prawdę o swoim nauczycielu.
Słyszą jeszcze coś. Wszystko aż po detale celebracji chwały jest przygotowane. To ważne wobec czekającego ich doświadczenia rozpadu świata, który zbudował Jezus, w którym jest im tak właściwie, ba, tak dobrze, w którym można prosić, tak jak poprosili – prosić jak dziecko.