Przekonanie o własnej sprawiedliwości

 Mateusz jako jedyny opowiada dalszy ciąg „pojedynku na pytania” – Mt 21.23 – 27. Jezus poucza rozmówców – arcykapłanów i starszych ludu – na temat ich zachowania wobec Jana Chrzciciela.

Po takim przebiegu rozmowy na takie pouczenie stać tylko nauczyciela z prawdziwego zdarzenia. Każdego innego zniechęci degradacja zmysłu prawdy u rozmówców i poniesie przewaga, jaką w tym pojedynku zyskał.
 
„Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, Panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?” Mówią Mu: „Ten drugi”.
Wtedy Jezus rzekł do nich: „Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć. (Mt 21,28 – 32)
 
„Pójść do winnicy” to alegoryczny obraz wiary w Jana jako poprzednika Pomazańca. Jan przychodzi drogą sprawiedliwości i ten, kto uwierzy Janowi, też tą drogą podąży.
 
Tymczasem arcykapłani, starsi ludu nie uwierzyli Janowi – „nie poszli do winnicy”, a są przekonani o własnej sprawiedliwości, uważają, że chodzą po drogach sprawiedliwości. Jezus o tym ostatnim nie mówi wprost, ale nie tylko On, a każdy, kto trochę zna człowieka, wie, że nie tylko rozmówcy Jezusa, ale praktycznie wszyscy jesteśmy przekonani, że „chodzimy po drogach sprawiedliwości”. Ilu nie jest przekonanych o własnej sprawiedliwości?
 
Przekonanie o własnej sprawiedliwości – przekonanie o stosowności własnego zachowania, o słuszności własnych poglądów, decyzji życiowych – szczególnie tych najważniejszych, przeświadczenie, że robię rzeczy właściwe, dokonuje poprawnych wyborów, służę rzeczywiście cennym wartościom. Pomyłki życiowe, często grube błędy, nawet grzechy zasadniczo są uświadamiane jako zaburzenie, odstępstwo od własnej drogi sprawiedliwości. Ona pozostaje niezakwestionowana, niewzruszona.
 
W przypowieści syn zbywa ojca nieprawdziwą obietnicą. Duchowi, religijni przywódcy Izraela musieli jakoś obiecywać Jahwe czujność, że rozpoznają mesjański czas – uwierzą znakom, które go obwieszczą.
 
Zamiast uwierzyć, idą swoją drogą, drogą niewiary w bliskość Pomazańca. Nieposłuszeństwo mało kiedy jest krnąbrnością, najczęściej bierze się z siły przekonania o słuszności – sprawiedliwości swojej drogi: swoich priorytetów, swoich rozstrzygnięć życiowych.
 

Dostają krystalicznie jasny opis swojej sytuacji duchowej. Ten opis jest szansą. Porusza, stwarza możliwość wyjścia ze świata, w którym nie ma trudnego a błogosławionego niepokoju sumienia w kwestii tego, co mam za słuszne, stosowne, najwłaściwsze, oczywiście dobre i należne.   


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marian Grabowski

Marian Grabowski na Liturgia.pl

Dr hab. fizyki teoretycznej, profesor zwyczajny nauk humanistycznych. Kierownik Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu. Zajmuje się aksjologią nauki, etyką, antropologią filozoficzną. Autor m.in. książek: "Historia upadku", "Pomazaniec. Przyczynek do chrystologii filozoficznej", "Podziw i zdumienie w matematyce i fizyce".