Przemienione planowanie przyszłości

On przez pierwsze przyjście w ludzkiej naturze
spełnił Twoje odwieczne postanowienie,
a nam otworzył drogę wiecznego zbawienia.
On ponownie przyjdzie w blasku swej chwały,
aby nam udzielić obiecanych darów,
których, czuwając, z ufnością oczekujemy.

Madonna del Parto

Dla wielu ludzi początek roku wiąże się z koniecznością zrobienia inwentaryzacji posiadanych dóbr czy podsumowania tego, co zostało dokonane. Drugim krokiem, który muszą podjąć, jest jasne nazwanie zadań na rozpoczynający się rok. Można odnieść wrażenie, że pierwsza prefacja adwentowa została opracowana właśnie po to, żeby chrześcijanin, na początku roku liturgicznego, mógł zobaczyć to, co się już wydarzyło, oraz konkretnie zaplanować swoją przyszłość.

Spojrzenie wstecz pozwala przede wszystkim dostrzec, iż „spełniło się odwieczne postanowienie” Boga Ojca. Jego postanowieniem było odnowienie całego stworzenia, popękanego w skutek nieposłuszeństwa pierwszych rodziców. Bóg zapragnął, aby człowiek, którego stworzył z miłości i dla miłości, znów miłością mógł żyć. Zapragnął, aby Miłość, którą jest On sam, stała się na zawsze naturalnym środowiskiem człowieka. Bowiem człowiek sam nie był już do miłości zdolny, sam nie mógł już wrócić do sytuacji pierwotnego szczęścia.

Wypełnienie pragnienia Ojca dokonało się poprzez „pierwsze przyjście” Jezusa Chrystusa. Słowo Ojca, jedno z Nim w Bóstwie, przyjęło ludzkie ciało. Nieskończone zjednoczyło się ze skończonym. Nieśmiertelne stało się podatne na cierpienie i śmierć. Boskie uniżyło się do tego, co stworzone. Ten pierwszy Adwent obejmował życie Jezusa od poczęcia w łonie Maryi, aż po Jego wniebowstąpienie.

Całe zanurzone w czasie życie Jezusa miało na celu wypełnienie odwiecznego postanowienia Ojca. Jednak wydarzeniem, które „otworzyło drogę wiecznego zbawienia” stała się śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego. Od tego momentu człowiek, wcześniej pochłonięty przez własny egoizm, mógł znów zacząć prawdziwie kochać. Wkroczył na drogę, która prowadziła do wiecznego zbawienia. Miłość, rozlana w ludzkim sercu przez Ducha Świętego, znów się stała możliwa. Obietnica udziału człowieka w komunii Ojca, Syna i Ducha została potwierdzona. Rozpoczęła się odnowa stworzenia. Wszystko znów zaczęło mieć swój prawdziwy smak.

Wiedząc o tym, co już się wydarzyło i jakie obietnice zostały dane, możemy planować przyszłość. Jakie zadanie stoi przed nami? Oczekiwać na „obiecane dary”. Owo oczekiwanie wiąże się z ponownym przyjściem Jezusa Chrystusa. Ten nowy Adwent będzie się zupełnie różnił od pierwszego. Przemienione w zmartwychwstaniu człowieczeństwo Jezusa zajaśnieje wówczas „blaskiem swej chwały”. Cała niepojęta moc Boga objawi się bez żadnych ograniczeń. Ten, który jest Miłością, przyniesie człowiekowi swe dary, a więc siebie samego. Zaprosi do trwania we wspólnocie Trzech.

Oczekiwanie na obiecane dary ma mieć dwie szczególne cechy. Pierwszą jest ufność. Bez ciągle odnawianego zaufania w Bożą obietnicę, człowiek już po kilku krokach zatrzyma się, a potem zboczy z drogi zbawienia, a więc odstąpi od miłości. Skutki pierwszego nieposłuszeństwa odzywają się w nim bowiem poprzez ciągłe podważanie prawdy, że Bóg jest Miłością i że miłość też dla niego jest możliwa. Jedynie ufna nadzieja jest w stanie dodać sił na podjętej drodze.

Drugą cechą tego oczekiwania jest czuwanie. Ponieważ nie ma takiego budzika, który mógłby nas zerwać na nogi w czasie przyjścia Jezusa w chwale, pozostaje nam wytrwałe walczenie ze snem oraz uważne pilnowanie szlaku. Każda chwila naszego życia staje się ważna. Nie można przeoczyć żadnego przybysza. Na drodze miłości liczy się nie tylko ostateczny cel, lecz także każdy napotkany człowiek. Paradoksalnie, im więcej zmarnujemy dla niego czasu, tym cel stanie się bliższy.

Pierwsza prefacja adwentowa pozwala zatem dobrze rozpocząć nowy, liturgiczny rok. Zachęca do przypomnienia sobie wszystkiego, co się już wydarzyło i odnowienia w sobie ufnego oczekiwania na przyjście Pana. Ponieważ wypowiadana jest pośrodku Eucharystii, więc niesie w sobie moc do podjęcia drogi i realizacji obietnicy.

Jakub Gonciarz OP

 

Zobacz także