Przewrotna radość chrześcijan

Boże Narodzenie przemienia cały świat. Szczególnie wyraźnie widać to w liturgii. Wcielenie Syna Bożego, przyjście na świat Chrystusa, wywraca dotychczasowy porządek. Wszystko staje się nowe, często sprzeczne z naszym dotychczasowym – logicznym, jak zwykliśmy uważać – myśleniem.

Uccello

Choć nadal trwamy w bożonarodzeniowej radości, wstaliśmy już od wigilijnego stołu, kolejna pasterka odeszła do historii, uroczystość Bożego Narodzenia za nami. Dlaczego więc nadal świętujemy? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy już w antyfonie na wejście liturgii dzisiejszego święta: Bramy nieba otworzyły się przed świętym Szczepanem, który został uwieńczony chwałą, jako pierwszy z męczenników.

Święto św. Szczepana bynajmniej nie jest oderwane od poprzedzającej je uroczystości Narodzenia Pańskiego, ale stanowi z nią nierozerwalną całość. Owa cudowna wymiana, o której wspominała wczorajsza modlitwa po komunii, to nie tylko narodzenie Boga na ziemi, ale także narodzenie człowieka dla nieba!

Tylko ktoś, kto wczoraj zmienił swoje myślenie, komu nowonarodzony Pan wywrócił światopogląd do góry nogami, może dziś zrozumieć słowa modlitwy po komunii: Boże (…), Ty nam dajesz zbawienie przez narodzenie Twojego Syna i przedłużasz naszą radość w święto pierwszego męczennika, Szczepana.

Pan przedłuża naszą radość – Jego działanie dotyka nas, okrutne kamienowanie Szczepana nie jest nam obojętne. Co więcej, wspomnienie śmierci jest dla nas powodem do radości. Choć to przewrotne w oczach dzisiejszego świata, było jednak charakterystyczne dla pierwszych chrześcijan, którzy gotowi byli rozsyłać do sąsiednich wspólnot listy po śmierci swojego biskupa. Nie było tam mowy o żałobie – zachęcali w nich do wspólnej radości z tego, że ich brat jest już u Pana. Takie też było ich życie: pełne radości i gotowości do oddania życia za Chrystusa.

Męczeństwo świętego Szczepana stało się motywem dzieł wielu znamienitych artystów. Pierwszego Męczennika malowali m.in. Fra Angelico, Vittore Carpaccio czy Pieter Pauwel Rubens. Co ciekawe, ów chrześcijanin z pierwszego wieku, zazwyczaj przedstawiany jest jako diakon w pełnym stroju liturgicznym: odziany w albę i odświętną dalmatykę, diakońską stułę, a na jego przedramieniu zawieszony jest manipularz. To wszystko odróżnia go od pozostałych postaci, ubranych w stroje odpowiednie dla epoki i rejonu.

Można to traktować jako uproszczenie, pewnego rodzaju artystyczną wizję. Może jednak ona nabrać nowego sensu, gdy usłyszymy dzisiejszą kolektę: obchodzimy narodziny dla nieba świętego Szczepana, pierwszego męczennika, który się modlił nawet za swoich prześladowców, daj nam naśladować jego przykład i naucz nas miłować nieprzyjaciół. Jak się okazuje, przykład życia i śmierci świętego Szczepana pozostał aktualny przez kolejnych dwadzieścia wieków. Takim – wciąż aktualnym – widział go Paolo Uccello, który sześć wieków temu przedstawił na płótnie Szczepana we współczesnym artyście stroju diakońskim.

Święto świętego Szczepana to dzień, który może stać się naszym szczególnym wyznaniem wiary, jeśli w ludzkiej śmierci dostrzeżemy przede wszystkim narodziny dla nieba. Wtedy za psalmistą zawołamy: „Ty mnie odkupisz Panie, Boże. Weselę się i cieszę się Twoim miłosierdziem (…), w Twoim ręku są moje losy”, a stając wobec ukamienowanego Szczepana, będziemy Bogu składać dzięki za obfite dary Jego miłosierdzia (por. modlitwa po komunii).

Zobacz także

Michał Wsiołkowski

Michał Wsiołkowski na Liturgia.pl

Studiował psychologię na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, ukończył teologię na Uniwersytecie Papieskim im. Jana Pawła II i Studium Dziennikarskie Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej. Zaangażowany w Ośrodek od początku (2004). Był autorem i redaktorem portalu www.pascha.org.pl oraz późniejszego serwisu www.liturgia.dominikanie.pl i www.liturgia.pl. Mąż i ojciec, czynny ministrant, animator Ruchu Światło-Życie archidiecezji krakowskiej (od 2002, obecnie w gałęzi rodzinnej). Miłośnik włoskiej kultury, kawy i kuchni. Pasjonat Apple.