Przypowieść

Kto chce, niech czyta; kto może, niech pojmuje.

– Czy nie zejdziesz tu między nas? Isengard, jak widzisz, jest mniej potężny, niż się spodziewałeś i niż sobie uroiłeś. (…) Zastanów się dobrze, Sarumanie. Czy zejdziesz?
Cień przemknął po twarzy Sarumana, a potem okryła ją śmiertelna bladość. Nim zdążył znów przybrać maskę, wszyscy dostrzegli i zrozumieli, że Saruman nie śmie pozostać w wieży, lecz jednocześnie boi się opuścić to schronienie. Przez chwilę wahał się, a wszyscy wstrzymali oddech w piersiach. Gdy wreszcie przemówił, głos zabrzmiał ostro i zimno. Pycha i nienawiść wzięły górę.
– Czy zejdę? – powtórzył szyderczo. – Czy bezbronny człowiek wyszedłby paktować ze zbójami przed swój próg? Stąd słyszę, co macie mi do powiedzenia. (…)
– Oszalałeś, Sarumanie, lecz budzisz we mnie litość. Mógłbyś nawet teraz porzucić szaleństwo i zło, i oddać usługi dobrej sprawie. Wolisz zostać w swojej wieży i przeżuwać resztki swoich dawnych zdradzieckich planów. Siedź więc tam! Ostrzegam cię jednak, że niełatwo ci będzie wyjść później.

(JRR Tolkien, Dwie wieże. Tłum. Maria Skibniewska)


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.