Robert F. Taft – Teolog liturgii

Robert F. Taft urodził się w 1932 roku w Providence (Rhode Island, USA). Po lekturze kilku książek dotyczących wschodniego Kościoła w 1949 roku, chrześcijaństwo wschodnie stało się dla Tafta – jak pisze – jego pierwszą miłością, i zarazem drzwiami otwierającymi świat chrześcijańskiej liturgii, która później zajmie całe jego życie.

1. Odkrywanie liturgicznej pasji

Kiedy zapytałbym przeciętnie zorientowanego w tematyce liturgii katolika o osobę Roberta Tafta, rozłożyłby bezradnie ręce w geście niewiedzy. Myślę, że podobnie byłoby w wypadku dużej części „fanów” liturgii, gorliwie dyskutujących na przeróżnych forach internetowych. Niestety, ale coraz częściej wystarczy przeczytać Ducha liturgii Kard. Ratzingera, żeby uważać się za kompetentnego w tej dziedzinie. Do ekspertów w dziedzinie historii i teologii liturgii, których nie wypada nie znać, bez wątpienia zaliczyłbym amerykańskiego jezuitę Roberta F. Tafta. Tak jak Mozart dla muzyki, Rembrandt dla sztuki, Taft jest ważny dla historii i teologii liturgii bizantyjskiej.  I choć pewnie wielu obruszyłoby się na takie porównanie, podtrzymuję jednak swoją tezę, bo iluż z nas zna ekspertów w dziedzinie mechaniki kwantowej, neurologii albo historii Azerbejdżanu? Warto jednak swoje horyzonty nieustannie poszerzać i poznać ojca Roberta Tafta i jego niezwykłą książkę.

Robert F. TaftRobert F. Taft urodził się w 1932 roku w Providence (Rhode Island, USA). Do zakonu jezuitów wstąpił w 1949 roku. W czasie pobytu w nowicjacie poznał dwie rzeczywistości, które – jak twierdzi – będę ogromnie ważne dla jego późniejszego życia: ruch liturgiczny i Missio Orientalis Towarzystwa Jezusowego (dołączył później do Missio Orientalis, która miała na celu pomoc bizantyjskim katolikom na terenach, które ucierpiały po II wojnie światowej). Jednakże jeszcze wtedy nie myślał o liturgii, jako o profesjonalnym zajęciu na całe życie. Była ona, co najwyżej, jego hobby. Pasją jego młodzieńczego życia były natomiast podróże. Po lekturze kilku książek dotyczących wschodniego Kościoła, w 1949 roku chrześcijaństwo wschodnie, stało się dla Tafta – jak pisze – jego pierwszą miłością, i zarazem drzwiami otwierającymi świat chrześcijańskiej liturgii, która później zajmie całe jego życie. Początkowo pasjonowała go ekumeniczna relacja Kościoła katolickiego do prawosławnego, później jednak odkrył rosyjską kulturę, historię, filozofię i literaturę, która całkowicie go pochłonęła. W 1949 roku rozpoczął studia z kultury i duchowości Rosji na Uniwersytecie Fordham (Nowy Jork).

W 1956 roku wyjechał na 3 lata misji do Bagdadu w Iraku, gdzie kontynuował swoje studia, a także wykładał. Wtedy właśnie otworzył się w pełni przed nim świat chrześcijańskiego Wschodu, który do tej pory znał jedynie z książek i kilku odwiedzin kościoła prawosławnego. Studia w Bagdadzie i pobyt na misjach w rezultacie zrodziły w Tafcie większe zainteresowanie studiami liturgicznymi, a najważniejsze w tym procesie było spotkanie w wakacje 1957 roku. Wtedy po raz pierwszy Taft spotkał Juana Mateosa, którego nazywa jednym z największych nauczycieli liturgiki. Przez to spotkanie Taft odkrył, że liturgia jest duszą chrześcijańskiego Wschodu.

Okładka książkiTaft wspomina, że zapytał kiedyś prof. Mateos’a, co powinien robić, żeby kiedyś móc poważnie naukowo zajmować się liturgią. Mateos z mrożącą krew w żyłach powagą odpowiedział: „ucz się języków, później większej ilości języków, a na koniec wciąż się ucz jeszcze więcej języków”. Tak też Taft uczynił, stając się wybitnym poliglotą. Po powrocie z Bliskiego Wschodu kontynuował studia na Fordham, aby później rozpocząć studia teologiczne na Weston College. Święcenia diakonatu (1962) i kapłańskie (1963) przyjął w bizantyjsko-słowiańskim rycie, na który wcześniej przeszedł z rytu rzymskiego. Doktorat uzyskał ze studiów o chrześcijańskim Wschodzie na Papieskim Instytucie Liturgicznym w Rzymie pod kierunkiem Juana Mateos’a. Podoktoranckie studia z języków orientalnych odbył na Uniwersytecie w Louvain w Belgii. Jak zaznacza sam Robert Taft – w następnych latach praktycznie cały swój czas spędził na „myśleniu, uczeniu, pisaniu lub mówieniu o liturgii”. Jednakże ważne, a może nawet najważniejsze, było dla niego celebrowanie liturgii, i przekładnie zdobytej wiedzy o niej, na jakość i piękno jej celebrowania. I tak jest do dnia dzisiejszego – Robert Taft nadal niezwykle pisze i mówi o liturgii. Owocem tej liturgicznej pasji było opublikowanie setek artykułów, napisanie lub zredagowanie na dzień dzisiejszy 35 książek. Był profesorem liturgii wschodniej na Papieskim Instytucie Liturgicznym w Rzymie (1970-2002), gdzie w latach 1995-2001 pełnił funkcję wice-rektora tej uczelni. Wykładał również liturgikę na Uniwersytecie Notre Dame. Pełnił funkcję redaktora Orientalia Christiana Periodica. Do dzisiaj pozostaje jednym z największych ekspertów od bizantyjskiej tradycji liturgicznej, co nie znaczy, że nie ma nic do powiedzenia o liturgii rzymskiej. Wręcz przeciwnie – zawsze w swoich historyczno-teologicznych studiach nad liturgią pozostaje „Ponad Wschodem i Zachodem”. Najważniejsze jednak, że choć już w podeszłym wieku, to jednak nadal o liturgii pisze i zachwyca nas bystrością umysłu, pięknym językiem i genialnie dobranymi tematami swoich publikacji. Szkoda, że w języku polskim nie możemy przeczytać niemal niczego z jego dokonań. Oby się to niebawem zmieniło.

Publikacje Roberta Tafta SI dostępne w języku polskim:

  • C. Giraudo, G. Marani, F. Rossi de Gasperis, M. I. Rupnik, T. Špidlík, R.F. Taft, Homilie na okres wielkanocny, tłum. M. Wilk, Kraków 2009.
  • C. Giraudo, G. Marani, F. Rossi de Gasperis, M. I. Rupnik, T. Špidlík, R.F. Taft, Homilie na okres bożego narodzenia, tłum. M. Wilk, Kraków 2008.
  • Msza bez konsekracji?, tłum. M. Blaza, zob. oficjalna strona jezuitów.

Najważniejsze książki Roberta Tafta SI:

  • Beyond East and West. Problems in Liturgical Understanding, Edizioni Orientalia Christiana, Pontifical Oriental Institute, Rome 1997.
  • A History of the Liturgy of St. John Chysostom (Rome: Pontifical Oriental Institute); volume II: The Great Entrance (4th ed., 2004); volume IV: The Diptychs (1991); volume V: The Precommunion Rites (2000).

  • Through Their Own Eyes: Liturgy as the Byzantines Saw It (Berkely, Calif.: InterOrthodox Press, 2006).
    The Liturgy of the Hours in East and West: The Origins of the Divine Office and Its Meaning for Today, Liturgical Press 1986.

2. Kilka słów rekomendacji

Okładka książkiRekomendowana przeze mnie książka w czasie pisania tych słów leży tuż koło mojego laptopa. Spoglądam na nią, zerkam do środka i zastanawiam się, co o niej napisać w tej opinii. Aby faktycznie napisać, o czym ona jest, potrzebowałbym przynajmniej kilkunastu stron, którymi jednak nie dysponuję. Ma być w miarę krótko (w tym miejscu już wiem, że jest za długo), treściwie, sama synteza. Ale jak syntezować książkę kogoś, kto ma tak nieprawdopodobne horyzonty poznawcze jak Robert Taft? Jego zainteresowania liturgiczne są niezwykle bogate. Poczynając od teologicznego znaczenia chrześcijańskiego świętowania, gdzie koncentruje się na ukazaniu eschatologicznego wymiaru liturgii, przez teksty historyczne, w których ponownie nawiedza „dom” pierwszych wieków liturgii, następnie koncentrując się na historii niedzieli w tradycji bizantyjskiej, aby w kolejnym rozdziale poruszyć temat frekwencji uczestników na Eucharystii na przestrzeni wieków. A to dopiero pierwsze 4 rozdziały książki, dalej jest tylko ciekawiej. Taft pyta m.in. o to, czy istniała i jak wyglądała w historii liturgii koncelebra? Podejmuje temat metodologii teologii liturgii, śledzi rozwój i wzrastanie Boskiej Liturgii, a także dzieli się trochę swoim liturgicznym życiem, pisząc o tym, jak odkrywał w swoim życiu pasję, jaką jest studiowanie historii i teologii liturgii, szczególnie w obrządkach wschodnich. Jak widać, książka porusza tak różnorodną tematykę, że praktycznie każdy pasjonat liturgii znajdzie w niej coś, co go wzbogaci. Dzieje się tak dlatego, że książka nie jest systematyczną publikacją, ale zbiorem różnych artykułów Tafta publikowanych na przestrzeni kilkunastu lat. Niektóre poruszają tematy związane tylko z liturgiczną tradycją Wschodu, inne tylko Zachodu, a większość znajduje się tytułowo „ponad Wschodem i Zachodem”.

Rozdziały mają ponadto różny charakter – jedne są naukowe i raczej szczegółowe, inne raczej przybierają formę bardziej ogólną, zarysowującą temat; najwięcej zaś jest esejów poruszających niezwykle ciekawe, trochę „kontrowersyjne” tematy, wokół których często jest wiele nieporozumień, czy po prostu brakuje w dyskusji rzetelnej wiedzy. Taftowi zaś tej z pewnością nie brak, dlatego może tak swobodnie poruszać się w tych zagadnieniach, używają języka niezwykle pięknego i barwnego, a tym samym lekkiego do czytania. Taft ma lekkie pióro i zdolność dobierania wprost pasjonujących tematów. Trudno w to uwierzyć, ale tę książkę czyta się jak dobry kryminał, a nawet lepiej – bo dotyczy ona spraw najważniejszych. Zatem książkę śmiało mogą wziąć do ręki zarówno eksperci z zakresu liturgii, jak i tylko jej pasjonaci, a po niektóre eseje śmiało mogą sięgnąć nawet i laicy w tym temacie. Warunek jest jeden: znajomość języka angielskiego, bo książka jest dostępna tylko po angielsku – przynajmniej na razie, co zresztą – z pomocą Bożą – może w niedługiej przyszłości uda się zmienić.

Żeby nie być gołosłownym przytoczę fragmenty recenzji tej książki, które pisali prawdziwi znawcy tematu:

„Robert Taft jest niekwestionowanym liturgicznym ekspertem o klasie światowej. W tej ważnej książce, pokazał jeszcze raz swoją nadzwyczajną znajomość źródeł pisanych i historycznego kontekstu, z którego one się rodzą, jak również swój niezwykły zasięg zainteresowań: od formowania się chrześcijańskiego kalendarza do ewolucji bizantyjskiej Boskiej Liturgii” (Richard P. McBrien, Crowley-O’Brien –Walter Professor of Theology University of Notre Dame).

„Zarówno akademickie studia liturgiczne, jak i duszpasterstwo liturgiczne mogą czerpać niezwykle dużo z tej doskonałej książki. Robert Taft, który jest prawdopodobnie najważniejszym, piszącym dzisiaj w języku angielskim badaczem kultu chrześcijańskiej Wschodu, wierzącym, że nic nie jest tak istotnym jak wiedza, nic tak nieistotnym jak niewiedza. Dla kogoś głęboko zainteresowanego z liturgią w jakiejkolwiek tradycji, ta książka powinna przynieść wstrząs wiedzy”. (Aidan Kavanagh OSB, Professor Emeritus of Liturgy Yale University)

3. Liturgia jako teologia

Jak wyżej wspominałem, przy całym ogromie podejmowanych przez Tafta tematów, nie sposób omówić ich wszystkich. Wybrałem zatem tylko jeden, zresztą najkrótszy z rozdziałów tej książki, noszący tytuł: Liturgia jako teologia. Wybrałem akurat ten z czysto subiektywnego powodu. Wydaje mi się on niezwykle ciekawy z perspektywy studenta teologii szczególnie zainteresowanego liturgią. Taft napisał ten tekst właśnie dla takich osób jak ja – dla studentów teologii interesujących się liturgią, którym ciągle wmawiano, że liturgia to nie teologia, ale zagadnienie czysto praktyczne, pastoralne. Okazuje się, że traktowanie liturgiki iście po macoszemu nie jest problemem jedynie polskich realiów. Zagadnienie to wiąże się również z brakiem metodologii, jasnych celów i naukowej obiektywności dla liturgiki. Dlatego też R. Taft w swoim eseju stara się pokazać swoim (i nie tylko) studentom, że to, czym się zajmują ma sens i że liturgia jest ważna ponieważ dotyczy na różnych poziomach całego naszego życia.

Jak zauważa Taft, teologia liturgii jest relatywnie najmłodszą dyscypliną teologiczną, dlatego też czymś oczywistym jest, że ten najmniejszy musi swojego doświadczyć, aby w końcu przebić się w tym środowisku.

Drugim problemem jest pytanie o zadanie teologii liturgii i próba jego uzasadnienia. Taft w swoim eseju pokazuje, że wiara katolicka to nie zestaw formułek do wypowiedzenia, które trzeba naukowo opisać, czy wyprowadzić z jakiś przesłanek. Zaś liturgia to jest coś znacznie ważniejszego niż jedynie wyrażenie, ekspozycja wiary. Liturgia – jak pisze dalej R. Taft – to działanie samego Boga w Chrystusie, który zbawia przez wieki przez działanie swojego Ciała. Liturgia zatem ma za zadanie jednoczyć z Ojcem. To Boże działanie zasługuje na dostrzeżenie przez naukowców-teologów, którzy poznają Boga i o Nim mówią. Jest to o tyle ważne, że Bóg daje się nam poznać jedynie przez swoje działanie i nigdy inaczej. Stąd Taft formułuje dość odważny – pewnie dla wielu nie do przyjęcia – wniosek, że cała prawdziwie chrześcijańska teologia musi być teologią liturgiczną, to znaczy doksologiczną. Inaczej teologia nie mówi nam nic o Bożym życiu i Jego zbawczym działaniu.

Kolejnym zagadnieniem, jakie porusza Taft, jest metodologia. Twierdzi on, że teologia liturgii korzysta z pomocy innych dyscyplin, od nich czerpie swoją metodologię, ale i ją przekracza. Zdecydowanie cechuje ją zrozumienie, które jest warunkiem naukowości. Trzeba jednak uświadomić sobie, że teologia liturgii to nie historia, architektura, filozofia, filologia itd.

Liturgia nie jest historią, ponieważ ona sama posiada swoją historię. Liturgia jest częścią Tradycji, a Tradycja nie jest przeszłością, ale teraźniejszością o tyle, o ile jest kontynuacją przeszłości. Historia liturgii ma za zadanie pomóc nam widzieć Tradycję w jej całości. Pozwala nam wydobyć wszystko to, co może być zniszczone przez upływ czasu. Dlatego też w studiach liturgicznych historię zawsze trzeba widzieć w jej dynamicznym napięciu pomiędzy przeszłością a przyszłością.

Analogicznie podobnie jest z innymi wymiarami liturgiki. Hermeneutyki liturgicznej nie można sprowadzić do filologii, podobnie jak metodologia biblistyki, czy patrologii nie czyni z nich filologii. Całego bogactwa symboliki, czaso-przestrzeni liturgicznej nie można ująć jedynie jako sztuki. Widać zatem, że hasło, iż liturgika to tylko kwestia praktyczna – pisze Taft – jest co najmniej próżne.

Taft formułuje na koniec kilka konkretnych postulatów:

  1. Studia liturgiczne są teologią;
  2. Liturgika musi być traktowana jako normalna gałąź teologii;
  3. Liturgika korzysta z różnych metod dla „zrozumienia” swojego przedmiotu;
  4. Student liturgiki musi widzieć liturgię z różnych perspektyw (historia, biblistyka, dogmatyka, patrologia, sztuka itd.)

W studiach liturgicznych musi panować jedność, jednakże nie kosztem jedności metodologicznej. Raczej chodzi o dialog metodologiczny – konkluduje Taft, który pozwala liturgice wyzwolić się z szufladek, w których często jest zamykana: bycia pastoralną, historyczną, systematyczną czy jakąkolwiek inną. Liturgika musi otworzyć się na wewnętrzną dyskusję metodologiczną. Taft podsumowuje, że trzeba nam uwierzyć, że jest to naprawdę bardzo ważne dla naszej najbliższej przyszłości.

R. Taft, Beyond East and West. Problems in Liturgical Understanding, Edizioni Orientalia Christiana, Pontifical Oriental Institute, Rome 1997, ss. 318.

Zobacz także